Pucharowy skandal


Aż dziw bierze, że Śląski Związek Piłki Nożnej, który właśnie obchodził jubileusz 85-lecia, wyznaczył do prowadzenia tego spotkania arbitra z Tychów, skoro finałowym przeciwnikiem zwycięzcy miał być... zespół GKS Tychy. Rozjemca zrobił wszystko, by ułatwić zadanie swoim krajanom. Już w pierwszej połowie pokazał dwie żółte, a w konsekwencji czerwoną Bartłomiejowi Grabczyńskiemu. Siedmiu innych piłkarzy Górnika zobaczyło żółte kartki. Mimo to jastrzębianie toczyli wyrównany bój z gospodarzami. W 75. min Kołodziej podyktował rzut karny dla drużyny ze stolicy Podbeskidzia. Jednak świetną paradą popisał się Piotr Paś, który obronił uderzenie Mariusza Czaka. „Ekstra Piotrek!” – krzyknął w kierunku swojego kolegi Marcin Żukowski, co arbiter zinterpretował jako sarkastyczny epitet pod swoim adresem i ukarał jastrzębian rzutem wolnym pośrednim z pola karnego. W efekcie gospodarze zdołali wyrównać.W dogrywce grający przez 77 minut w osłabieniu goście szybko stracili dwa gole i na odrabianie strat nie mieli już sił. W ostatniej minucie bielszczanie przeprowadzili jeszcze jeden kontratak, po którym zdobyli piątego gola.– Tego meczu po prostu nie mogliśmy wygrać – skomentował wydarzenia na boisku trener Górnika Andrzej Myśliwiec.

Komentarze

Dodaj komentarz