W przypadku gazu tylko w tym roku mieliśmy do czynienia z trzema podwyżkami najpierw o 12,4 proc. potem 5,6 proc., a od października o 7,4 proc. Wydawałoby się, że tak tragiczna fala podwyżek powinna motywować rząd do działania. No właśnie, wydawało się. Obecnie zmagamy się z największym w historii naszego kraju kryzysem energetycznym, który nabiera tempa.
Co więc przez ostatnie 6 lat zrobił rząd PiS, aby nas przed tym uchronić? Takie pytanie zadawałem wielokrotnie m.in. na ostatnim posiedzeniu komisji ds. Energii, Klimatu i Aktywów Państwowych. W odpowiedzi członków rządu przebijała się bezradność. Każdy rząd, niezależnie od opcji politycznej powinien być przygotowany na taki scenariusz i ochronę Polaków przed jego skutkami. Tymczasem PiS szuka winnych wszędzie, tylko nie w swoich działaniach, zrzucając odpowiedzialność na podwyżki kosztów uprawnień związanych z emisją CO2 oraz wzrost cen prądu i surowców energetycznych na rynkach międzynarodowych. Może posłom PiS to wystarczy, ale ja pytałem, co konkretnie zrobił rząd, przez te 6 lat, aby zabezpieczyć nas przed drożyzną. Szkoda, że przy okazji licznych wypowiedzi rządzący zapominają o „sukcesach” na polu krajowej energetyki. Pominięto takie osiągnięcia jak: rekord importu węgla do Polski (w samym tylko 2018 r. sprowadzono prawie 20 mln ton, głównie z Rosji), zmarnowanie 2 mld złotych na budowę elektrowni w Ostrołęce, brak zdrowego rozsądku przy zakupie od Francuzów w 2017 roku elektrowni i 8 elektrociepłowni (w tym również rybnickiej) -to zmarnowane 6 mld zł.
Skandalem jest również likwidacja dotacji na wsparcie fotowoltaiki, kiedy wzrost cen prądu bije rekordy. Skoro rząd nie jest w stanie zapewnić Polakom taniego prądu, powinien chociaż stworzyć warunki wspierające jego produkcję. Oczywiście mówi się o rekompensatach za prąd. Rząd przygotował ponoć na ten cel 1,4 mld zł, ale przyznają Państwo, że w obliczu ponad 2 mld zł rocznie na telewizję publiczną, kwota ta jest śmieszna. O pustych obietnicach słyszeliśmy wielokrotnie. Warto też zadać pytanie: w jaki sposób rząd zrekompensuje wszystkim Polakom starty związane ze wzrostem cen produktów i usług powstałych na skutek drastycznego wzrostu kosztów energii?
To o czym pisałem Państwu kilka tygodni temu stało się faktem. Wraz z nowelizacją ustawy o OZE rząd likwiduje dla nowych właścicieli instalacji fotowoltaicznych obowiązujący obecnie system opustów.
W pierwszym etapie trwającym od 1 stycznia 2022r. do 30 czerwca 2022r. prosumenci będą korzystać z rozliczeń opartych jeszcze na systemie opustów. Natomiast już w drugim etapie od 1 lipca 2022r. do 30 czerwca 2024r. prosumenci będą rozliczani według zasad kupna- sprzedaży, w których podstawą wyznaczania wartości energii będzie rynkowa miesięczna cena energii elektrycznej. W trzecim z kolei etapie trwającym od 1 lipca 2024r. będą stosowane zasady kupna-sprzedaży, w których podstawą będzie rynkowa wycena wyznaczona dla poszczególnych elementarnych okresów rozliczeniowych. Prosumenci, którzy do końca bieżącego roku zainstalują instalacje fotowoltaiczne na swoich dachach będą rozliczani przez 15 lat według starych zasad. To kolejne różnicowanie Polaków, zwłaszcza tych słabszych, którzy na inwestycję w swój tani prąd gromadzili środki latami.
Dziś nie pozwala się im korzystać z dotacji, wprowadza się dla nich gorszy system rozliczeń energii wprowadzonej do sieci. Nie można gasić inicjatywy Polaków i karać ich za kreatywność. Platforma Obywatelska składa, projekt ustawy, która da równe szanse wszystkim Polakom na budowę swoich instalacji fotowoltaicznych, na swoich dachach, na dachach budynków wielorodzinnych i poza miejscem zamieszkania. Chcemy by prosumenci energię wprowadzoną do sieci mogli odebrać w 100 proc. Domagamy się jednakowego systemu rozliczeń dla wszystkich, aby w przyszłości uniknąć energetycznego porażenia. Rodzi się tylko pytanie, dlaczego PiS ogranicza i hamuje jedyną gałąź energetyki, która nie jest w stanie rozkładu?
Komentarze