KMP Mikołów.
KMP Mikołów.

Z soboty na niedzielę, tuż po północy, do budynku łaziskiej jednostki policji weszły trzy osoby. Służbę pełnił wówczas asp. sztab. Sławomir Basoń. Małżeństwo z Orzesza zwróciło się z prośbą o możliwość oczekiwania tam na przyjazd karetki do ich 30-letniego syna, który podczas rodzinnej imprezy nagle dostał ataku kaszlu i od kilkunastu minut miał ogromne problemy z oddychaniem.

- Gdy sami postanowili zawieźć go do najbliższego szpitala, w drodze do placówki lekarz rodzinny zalecił im zatrzymać się jednak w bezpiecznym miejscu i pozostać tam do czasu pojawienia się karetki pogotowia - relacjonuje zdarzenie policja.

W pewnym momencie młody człowiek stracił przytomność i przestał oddychać. Dyżurny Basoń zdążył jedynie wezwać na miejsce wsparcie patrolu, a sam opuścił dyżurkę i, wobec braku wyczuwalnego tętna, podjął reanimację. Prowadząc ją wraz z ojcem mężczyzny, po chwili udało się przywrócić mu funkcje życiowe. Do komisariatu dotarł także policjant z orzeskiego patrolu, który poza służbą jest ratownikiem medycznym i który wspomógł dyżurnego w monitorowaniu orzeszanina do czasu przyjazdu załogi pogotowia.

W niedzielę wieczorem na skrzynkę e-mailową szefa mikołowskich stróżów prawa wpłynęło podziękowanie od rodziców 30-latka za pomoc przy ratowaniu życia ich syna. 

Komentarze

Dodaj komentarz