Rodzinny zjazd
Rodzinny zjazd


Dziadkowie mieszkali w skromnym domku w Jastrzębiu Górnym na tzw. „Pochwaciu”. Mieli dziewięcioro dzieci: Józefa, Jana, Alojzego, Franciszka, Wiktora, Izydora, Sylwestra, Mariannę i Józefę. Ich dom „z bliznami” po wybuchach bomb i obstrzale wojsk radzieckich stoi do dziś. W okresie wojny był schronieniem dla członków rodziny, a także twierdzą zdobywaną przez Rosjan, gdyż na podwórzu stacjonowało wojsko niemieckie. W pobliżu domu ostała się mogiła poległych żołnierzy niemieckich, na której obyczajem chrześcijańskim w Dzień Zmarłych zapalało się świece.Na ojcowiźnie pozostał Wiktor ze swoją liczną rodziną. Jak jego rodzice i jego rodzeństwo głęboko miał zakorzenione tradycje śląskie. Każdego tutaj witało się śląskim pozdrowieniem: „Szczęść Boże” lub „Witom Was”. Nie było do pomyślenia, żeby ktoś wyszedł bez poczęstunku, chociaż byłyby to tylko: kawa zbożowa i chlyb z fetym. W Nowy Rok ujec z trąbą przychodził powinszować, a dzieci musiały z winszowaniem oblecieć wszystkich sąsiadów, ciotki i ujków.W losach rodu odbija się historia naszego regionu. W czasie II wojny światowej niejeden Ślązak musiał służyć w wojsku niemieckim, Tak też i Koleczków zaciągnęli do wojska III Rzeszy. Wiktor pracował na przymusowych robotach w Kędzierzynie, a po wyzwoleniu Jastrzębia był więziony przez Rosjan w Oświęcimiu. Franciszek, syn Jana, przebywał dwa lata w Donbasie na przymusowych robotach. Jeden wnuk stracił nogi na wojnie, inny zginął po wojnie od niewypału.W Koleczkach drzemie duch artystyczny. Franciszek grał na trąbce, Sylwester na trąbie, a Wiktor na harmonijce i po mistrzowsku na organkach. Prawnuk Marek już w Technikum Górniczym w Rybniku został nagrodzony za działalność artystyczną, jego siostry wraz z siostrzenicą prowadzą kabaret „Samo-się” przy KGW w Świerklanach Górnych, inny z młodych potomków studia muzyczne kończy w Berlinie. Koleczkowie potrafili wszystko: pleść koszyki, słomianki na chleb, robić miotły, beczki, wystrugać chodaki, murować i tańcować oraz malować i projektować jak wnuk Edward i prawnuki Grzegorz i Adrian.Inicjatorem i motorem spotkania rodu była Maria Koleczko, wnuczka Jana, która z bratem Markiem poprowadziła familijną biesiadę. Prawnuczka Teresa Wija przygotowała „Śpiewniki Rodu Koleczko”, ze znanymi pieśniami śląskimi a także autorskimi.Smutna wiadomość tuż przed imprezą o śmierci Ludwika Koleczko jeszcze bardziej zacieśniła więzy rodu, gdyż wszyscy 6 września pożegnali swojego krewnego.Agnieszka Drobna

Komentarze

Dodaj komentarz