Wywalczyła mieszkanie


Nasza Czytelniczka żałuje tylko, że przez kilka miesięcy jej argumenty nie trafiały do nikogo, a ją obrażano. Jedynie ona wie, ile zdrowia straciła przez to wszystko. – Mam nadzieję, że teraz już nic nie przeszkodzi mi w wykupieniu mieszkania – mówi. „Nowiny” pisały o tej kuriozalnej sprawie 7 września w tekstach pt. „Zawłaszczona kaucja” i „Eksmisja z kaucją”. Przypomnijmy: wodzisławianka chciała wykupić lokal komunalny przy ul. Tysiąclecia, w którym mieszka od dawna i do którego ma tytuł prawny. Wpłaciła więc wymagane 700 zł kaucji i czekała na decyzję zezwalającą na wykup mieszkania. Urzędnicy w odpowiedzi wezwali ją do opuszczenia lokalu, grożąc, że jeśli nie zastosuje się do zalecenia, zostanie wyeksmitowana. Ponadto nie napomknęli nawet o zwróceniu kaucji. Zdaniem wodzisławianki Bolesław Gowin, dyrektor Zakładu Gospodarki Mieszkaniowej i Remontowej, oraz Jadwiga Widenka, naczelnik magistrackiego wydziału obywatelskiego, bezprawnie pozbawili ją lokalu przyznanego decyzją administracyjną w 1988 roku. Pani Anna otrzymała wtedy kawalerkę przy ul. Tysiąclecia. Dziesięć lat później poślubiła człowieka, który miał mieszkanie zakładowe w Wodzisławiu. Obecnie każde z nich mieszka oddzielnie. Jej mąż nie ma tytułu prawnego do jej lokalu, a ona nie posiada takiego prawa do mieszkania męża, nawet nie jest tam zameldowana. Próbowała wyjaśnić to urzędnikom, ale nie wskórała nic.Pod koniec czerwca skierowała skargę na Bolesława Gowina i Jadwigę Widenkę do prezydenta Wodzisławia, która trafiła również do biura rady miasta. Jej rozpatrzeniem zajęła się komisja rewizyjna, która nie stwierdziła uchybień w działaniach urzędników, a przedstawiła swoje stanowisko na sierpniowej sesji. Potraktowała jednak sprawę po łebkach, gdyż w ogóle nie podjęła kwestii kaucji. – Tymczasem to jeden z ważniejszych aspektów sprawy – mówił wtedy Jan Grabowiecki, wiceszef rady miasta. Po jego spostrzeżeniach radni nakazali komisji ponowne rozpatrzenie skargi. Równocześnie z początkiem sierpnia pani Anna złożyła zażalenie do Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Katowicach na działania prezydenta Adama Krzyżaka, a konkretnie na niezałatwienie sprawy w terminie. SKO przesłało skargę do rady miasta, a ta do komisji rewizyjnej, która większością głosów uznała ją za zasadną w części dotyczącej wykupu mieszkania i anulowania wypowiedzenia lokalu. Postanowiła natomiast odrzucić skargę na Bolesława Gowina, uznając, że Anna Kapciak dopiero w niej podniosła argument, iż nie posiada tytułu prawnego do lokalu męża, co miało kluczowe znaczenie dla rozpatrzenia wniosku o wykup mieszkania. Zainteresowana nie zgadza się z tym wyjaśnieniem, bo tłumaczyła to dyrektorowi już w pierwszych rozmowach, ale ten wcale nie słuchał.Ze stanowiskiem komisji w tej części nie zgadzają się również Janusz Majda, członek komisji rewizyjnej, jak również Jan Grabowiecki oraz radna Grażyna Pietyra. – Przepisy, o których dyrektor rzekomo nie wiedział, nie zrodziły się nagle, one obowiązywały już od długiego czasu – mówiła Grażyna Pietyra. Ostatecznie jednak radni większością głosów przyjęli stanowiska komisji rewizyjnej, co oznacza, że przyznali pani Annie prawo do wykupienia lokalu, ale nie dopatrzyli się uchybień w działalności dyrektora. Być może kwestię tę rozstrzygnie sąd, gdyż jeszcze w sierpniu pani Anna zawiadomiła prokuraturę o przekroczeniu uprawnień przez Bolesława Gowina. Oczekuje też przeprosin od dyrektora. Cała ta sprawa dowodzi, że urzędnicze decyzje nie są ostateczne i warto dochodzić swoich praw w wyższych instancjach.
Tekst i zdjęcie: (BK)

Komentarze

Dodaj komentarz