Secesja rzemieślników


Podkreślają, że od 10 lat walczyli o zreformowanie cechu, ale okazało się to niemożliwe. – Cech to skansen – mówi Tadeusz Śpiewok, jeden z inicjatorów tej secesji. Chcą wrócić do korzeni, do cechów branżowych, ale celem nadrzędnym jest stworzenie izby rzemieślniczej dla całego subregionu.– To będzie pierwsza izba rzemieślnicza w mieście powiatowym – zapowiada Edward Szweda, wieloletni dyrektor rybnickiego cechu rzemiosł. Sprawa ma podłoże finansowe. Secesjoniści chcą, by np. egzaminy czeladnicze i mistrzowskie, które może organizować wyłącznie izba, były tańsze. Teraz, jak mówi Andrzej Korbasiewicz, jeden z założycieli nowej organizacji samorządu gospodarczego, która czeka na sądową rejestrację, za taki egzamin trzeba zapłacić ok. 300 zł. Lwia część tej kwoty trafia do Izby Rzemieślniczej w Katowicach, choć są doświadczeni rzemieślnicy, którzy mogą egzaminować na miejscu. Pozwoli to ograniczyć wydatki. Izba ma być organizacją samorządową i społeczną. Owszem będzie miała kilku pracowników, ale to nie oni będą decydowali o kierunkach działania. – Prezes i starszy izby będą pełnili swoje funkcje społecznie – przekonuje Andrzej Korbasiewicz. Ma nadzieję, że uda im się namówić do współpracy cechy działające m.in. Jastrzębiu i Żorach. W połowie czerwca inicjatorzy rewolucyjnych zmian spotkali się na zgromadzeniu założycielskim. Wzięło w nim udział ponad 60 rzemieślników i kupców. Powołano wtedy pięć różnych cechów, bo tyle potrzeba do stworzenia izby rzemieślniczej. Wedle ustawy do założenia cechu trzeba 10 podmiotów. – My na zapas przyjęliśmy, że w każdym cechu będzie ich przynajmniej po 11 – wyjaśnia Tadeusz Śpiewok. W ten sposób powstały cechy: fryzjersko-kosmetyczny, mechaniczny, budowlany, kupiecko-handlowy i cech różny. Teraz organizują się kwiaciarze i bukieciarze.Już w czerwcu do gliwickiego sądu trafił wniosek o rejestrację rybnickiej izby rzemieślniczej. Nie wiadomo jednak, kiedy to nastąpi, a członkowie nowych cechów nie mogliby szkolić uczniów bez błogosławieństwa izby rzemieślniczej. Wystąpili o nie jednak nie do izby katowickiej, z którą chcą tak naprawdę konkurować, ale podpisali porozumienie z Izbą Rzemieślniczą w Lublinie. Nowe cechy mają już swoją siedzibę. Na mocy umowy zawartej ze starostą rybnickim mogą do końca roku korzystać z kilku pomieszczeń mieszczących się w budynku dawnej prokuratury, który sąsiaduje z gmachem starostwa. Józef Gawliczek, starszy rybnickiego cechu, który skupia wciąż blisko 500 podmiotów, krytycznie ocenia przedsięwzięcie doświadczonych było nie było rzemieślników i kupców. Jego zdaniem utworzenie izby rozbije rzemiosło w całym regionie, a w rozdrobnieniu nie ma przyszłości. Mała izba nie będzie się w stanie utrzymać. Nawet 200 egzaminów czeladniczych nie zapewni rocznego utrzymania jednego pracownika. – Wiem, jak trudno jest zaspokoić potrzeby rzemieślników; sami już od siedmiu lat nie podnosimy składki członkowskiej. Przedsięwzięcie kolegów jest nierozsądne – mówi Józef Gawliczek. Deklaruje, że rybnicki cech pozostanie wierny katowickiej izbie rzemieślniczej. Prawo pozwala należeć rzemieślnikom nawet do kilkunastu cechów naraz. Dlatego większość członków nowych branżowych cechów wciąż należy do Cechu Rzemiosł Różnych. Nie dotyczy to Tadeusza Śpiewoka, który już w ubiegłym roku decyzją zarządu został skreślony z listy jego członków.
Tekst i zdjęcie: WACŁAW TROSZKA

Komentarze

Dodaj komentarz