Azbest w wodociagach
Azbest w wodociagach


O wszystkim powiadomili nas sami mieszkańcy krótkiej uliczki, która prowadzi na największy rybnicki cmentarz, a biegnie wzdłuż muru szpitala psychiatrycznego. Do wiekowych już rur dokopano się w czasie prac ziemnych związanych z układaniem kanalizacji. – Kamionka z azbestem jak w pysk strzelił – mówił jeden ze starszych robotników. Część mieszkańców była poważnie zaniepokojona, gdy dowiedziała się, że woda płynie do ich domów rurami cementowo-azbestowymi. Trudno się temu dziwić, bo azbest kojarzy się nam jako materiał wywołujący choroby nowotworowe. Mieszkająca tam od dziecka Anna Fojcik przyznaje, że wiedziała o istnieniu rur z azbestem, ale nigdy ich nie widziała. W wodociągach uspokajają, że zawartość azbestu w tych rurach nie przekracza 10-15 proc. – To materiał zupełnie bezpieczny, o czym świadczą wyniki wszelkich badań i ekspertyz – zapewnia Janusz Karwot, prezes Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji w Rybniku.Rzeczywiście Państwowy Zakład Higieny w Warszawie wydał nawet specjalne oświadczenie w sprawie rur cementowo-azbestowych. Czytamy w nim, że szkodliwy dla zdrowia jest wdychany przez ludzi, a unoszący się w powietrzu, azbestowy pył. W dotychczasowych badaniach prowadzonych m.in. w Stanach Zjednoczonych nie wykazano ujemnego wpływu na zdrowie ludzi azbestu znajdującego się w wodzie przeznaczonej do picia. W związku z tym Światowa Organizacja Zdrowia nie wymaga ustalenia dopuszczalnego stężenia tej substancji w wodzie. Z kolei z badań przeprowadzonych w Austrii wynika, że jeśli rury cementowo-azbestowe znajdują się we właściwym stanie, to zawartość azbestu w przesyłanej wodzie nie różni się na ogół od stanu naturalnego. Okazuje się, że problem dotyczy nie tylko Polski. W Holandii takich wodociągów jest jeszcze ok. 40 tys. km. Zdaniem Eugeniusza Skrzypca, wiceprezesa rybnickiego PWiK, to ostatnie odcinki takich rur w mieście. – W tamtym roku wymieniliśmy kawałki na ul. Rudzkiej. Miały po 60 m – mówi Eugeniusz Skrzypiec. Jak dodaje, w latach 70., u schyłku rządów sekretarza Gomułki, do wyboru były albo rury stalowe, których nigdzie nie można było dostać, albo te betonowo-azbestowe. Ponieważ jednak ludzie chcieli mieć wodę, wyboru nie było.Prezes Karwot zapewnia, że wymiana wodociągu na ul. Larysza będzie jedną z pierwszych przyszłorocznych inwestycji. Mieszkańcy żałują, że nie udało się go wymienić przy okazji budowy kanalizacji. A tak na wiosnę czekają ich kolejne uciążliwe wykopki.
Tekst i zdjęcie: WACŁAW TROSZKA

Komentarze

Dodaj komentarz