Wiadukt strachu
Wiadukt strachu


Mieszkańcy Kłokocina jeżdżą więc po wiadukcie, bo nie mają innego wyjścia. O sprawie dyskutowano na ostatnim spotkaniu rady dzielnicy. Stanisław Stajer, szef zarządu gremium i rybnicki radny, podkreśla, że obiekt już dawno powinien był doczekać się remontu. W grudniu zeszłego roku, po długich staraniach lokalnego samorządu i na zlecenie magistratu, przeprowadzono ekspertyzę techniczną obiektu. Autor opracowania przestrzega, iż wiadukt ma znaczne ubytki betonu i odsłonięte pręty zbrojeniowe! Cały obiekt jest zawilgocony, o czym świadczą solne wykwity. W złym stanie są również gzymsy. Ekspert zaleca remont i wymianę większości elementów konstrukcyjnych, a także rozbiórkę nawierzchni jezdni oraz chodników. Od tamtego czasu minęło sporo czasu, więc stan obiektu na pewno jeszcze uległ pogorszeniu. Tym bardziej, jak zaznaczają mieszkańcy, że przez most w zasadzie na okrągło jeżdżą samochody transportowe z miejscowych firm. Tymczasem wspomniana ekspertyza dopuszcza tu samochodów o masie najwyżej 15 ton (licząc wraz z ładunkiem), choć zdaniem Stanisława Stajera to i tak zbyt dużo. – Na przykład bliźniaczy, wielokrotnie remontowany wiadukt w Gotartowicach jest otwarty dla pojazdów do 10 ton – zauważa szef zarządu rady dzielnicy. Warto wiedzieć, że ciężarowe kolosy jednej z firm, transportujące obudowy górnicze, ważą nawet 45 ton.Trudno jednak winić za to kłokocińskich przedsiębiorców, którzy nie mają innego wyjścia. Przecież nie zamkną interesów, bo naraziliby swoje firmy na pewną plajtę. Z dzielnicy można wydostać się jeszcze od strony Żor Folwarków, ale tylko teoretycznie, ponieważ mostek na potoku Kłokocinka ma nośność zaledwie pięciu ton. – Boimy się o swoje bezpieczeństwo – stwierdza Wiktor Hansdorfer z rady dzielnicy. Dodaje, że przez wiadukt chodzą dzieci do szkoły, autobusy przewożą uczniów gimnazjów i szkół średnich. – Podejrzewam, że w Rybniku nie ma drugiego tak bardzo zużytego obiektu drogowego jak ten nasz – zaznacza pan Wiktor. Na razie miasto ograniczyło się do zabiegów kosmetycznych. Pół roku temu ustawiono na wiadukcie betonowe krawężniki i barierki, zwężające jezdnię. Ponadto ograniczono dopuszczalną prędkość do 50 km na godz. Chodzi o to, by na obiekt nie wjeżdżało równocześnie kilka samochodów. Ale wielu kierowców nie przestrzega przepisów. Auta wjeżdżają na wiadukt z dużo większą prędkością, w dodatku nieraz na most jednocześnie pchają się po dwie, a nawet trzy ciężarówki. – Oby nie zakończyło się to katastrofą – komentuje Gertruda Sobik, kolejna przedstawicielka rady dzielnicy. Krzysztof Jaroch, rzecznik rybnickiego magistratu, informuje, że decyzja o remoncie całego obiektu zapadnie po wykonaniu jeszcze jednej ekspertyzy z koncepcją techniczną, co zaplanowano na przyszły rok. Póki co, zostaną sfrezowane nierówności na jezdni i położona ścierna warstwa asfaltu.Rzecznik dodaje, że w dalszym ciągu na wiadukcie będzie obowiązywało ograniczenie masy przejeżdżających samochodów do 3,5 tony. Natomiast pojazdy ciężarowe powyżej 3,5 tony będą wpuszczane na obiekt (tak jak do tej pory) warunkowo. Jaroch przypomina, że na wiadukcie obowiązuje ruch wahadłowy. Samochody mogą wjeżdżać na przemian z ulicy Włościańskiej i Poligonowej. Czy jednak takie wyjaśnienia uspokoją mieszkańców Kłokocina?
Tekst i zdjęcie: (IrS)

Komentarze

Dodaj komentarz