Jak to sie moglo zadrzyc
Jak to sie moglo zadrzyc


Do wypadku, przypomnijmy, doszło 25 października rano na ul. Mikołowskiej. 87-latka zmierzała do kościoła. Gdy przechodziła przez jezdnię w miejscu niedozwolonym, potrąciła ją biała furgonetka Toyota. Prowadzący ją 51-letni kierowca z Rybnika codziennie dowozi pieczywo do kilku okolicznych sklepów. Wszystko wskazuje na to, że nie widział staruszki. Dopiero zaczynało świtać, z przeciwka świeciły reflektory samochodów, a kobieta miała na sobie ciemne ubranie. Świadkowie twierdzą, że była już na chodniku, ale w chwili dramatu zeszła na jezdnię. Potrącona, leżała na środku drogi. Wezwano pogotowie i policję. Wedle Jerzego Piontka, woźnego w pobliskiej podstawówce, który wszystko widział, nie dawała znaków życia. – Czasem młody lekko uderzy się w głowę i nie żyje, a co dopiero taka staruszka. Gdyby ta furgonetka jechała szybko, nie byłoby co zbierać – mówi woźny. Wstrzymanie ruchu spowodowało spory korek po obu stronach drogi.Gdy kilka osób, stojących w pobliżu poszkodowanej, usłyszało syrenę nadjeżdżającej od Rybnika karetki, odruchowo się cofnęło. Zaraz potem ambulans ominął auta stojące w kolejce, skręcił w prawo, przejechał po ciele kobiety i pojechał w kierunku Orzesza. Kierowca wyłączył syrenę jeszcze na oczach zszokowanych ludzi. Potem okazało się, że była to furgonetka medyczna marki Ford Transit, która nie miała prawa jechać na sygnale. Nikt nie rozumie, czemu szofer zachował się tak nieodpowiedzialnie. Widząc korek, mógł przypuszczać, że na drodze coś się stało. – Może gdyby któryś z kierowców postawił tam trójkąt, nie doszłoby do tragedii – zastanawia się Jerzy Piontek. Ciało kobiety było zmasakrowane. Ktoś z bliskich rozpoznał ofiarę dopiero po torebce. Poszukiwania forda transita trwały kilka godzin. To policjanci z Zabrza ustalili, że był to samochód tamtejszego pogotowia, który wiózł na badania do Instytutu Onkologii w Gliwicach kilku pacjentów z Rybnika i okolicy. Policjanci wezwali kierowcę do komendy w Zabrzu. Stawił się tam ok. godz. 14; został zatrzymany i przesłuchany przez funkcjonariuszy z Rybnika. Jak poinformował Stanisław Świerdza, zastępca prokuratora rejonowego, wstępne wyniki sekcji zwłok wykazują, że zarówno potrącenie, jak i koła sanitarki spowodowały ciężkie obrażenia ciała staruszki. Najprawdopodobniej jednak to najechanie przez furgonetkę medyczną było bezpośrednią przyczyną zgonu.Sam kierowca, 48-letni mieszkaniec Zabrza z kilkunastoletnim stażem w pogotowiu, nie przyznaje się do winy. Twierdzi, że nic nie widział i nie poczuł, by po czymkolwiek przejechał, ale to mało prawdopodobne. Włączył syrenę, by nie tracić czasu na stanie w korku. Gdy stawił się w komendzie, był trzeźwy, ale długi czas, jaki minął od chwili wypadku do momentu jego zatrzymania, pozostawia wątpliwości. Na pewno trzeźwy był szofer toyoty. 28 października prokuratura rybnicka wystąpiła do sądu o tymczasowe aresztowanie kierowcy sanitarki. Temida przychyliła się do tego wniosku (???).
Tekst i zdjęcie: (WaT)

Komentarze

Dodaj komentarz