Patron na okragło
Patron na okragło


Jak wyjaśnia Tomasz Górecki, magistracki rzecznik, pomysł ochrzczenia nowego ronda zrodził się spontanicznie, z okazji 10. rocznicy współpracy z węgierskim Mezokovesd. Przyklasnęli mu rajcy, uznając, że będzie to piękny gest dla uczczenia tej pierwszej dekady partnerstwa. Wtedy też zespół ds. nazewnictwa, który działa przy urzędzie, uznał, że skoro powiedziało się a, to trzeba powiedzieć i b. – Chodzi o zachowanie konsekwencji, żeby jedna nazwa nie było od Sasa, a druga od lasa – tłumaczy Tomasz Górecki, który również zasiada w zespole. Krótko mówiąc, gremium planuje dążyć do tego, aby kolejne okrągłe skrzyżowania, choć na razie nie wiadomo, które, otrzymały nazwy Kamp-Lindfort i Pastalys, partnerskich miast Żor w Niemczech i na Litwie. Pytanie, co będzie wtedy, kiedy lista się wyczerpie, bo rond jest już znacznie więcej niż partnerów za granicą. – Możemy jednak jeszcze podpisać parę umów – żartuje magistracki rzecznik. Na poważnie zastrzega, że pomysł jest roboczy, a zespół otwarty na wszelkie inicjatywy i gotów do dyskusji.Inna propozycja już zresztą się pojawiła. Było to na sesji czerwcowej, gdy radni przemianowali odcinek alei Niepodległości (od ronda koło komendy policji do granic z Jastrzębiem) na aleję Jana Pawła II. Jan Kołodziej zawnioskował wtedy o zachowanie nazwy „niepodległość” na tym rondzie, choć dotąd nie złożył pisma w tej sprawie. Nie podjął też tematu na posiedzeniu zespołu, choć jest jego członkiem. – Ja jednak sądzę, że zechce wrócić do swojej propozycji – uważa Tomasz Górecki. Wypada przypomnieć, że jest ona już kolejną. Pierwszą zgłosiło właśnie koło LPR-u, które poprosiło o nadanie temu rondu imienia Romana Dmowskiego, a gdyby było to niemożliwe, o ustanowienie go patronem którejkolwiek ulicy, najlepiej bezimiennej, aby nie narażać mieszkańców na kłopoty związane ze zmianą adresów. Było to półtora roku temu. Jak wyjaśnia Jerzy Nowak, członek zarządu koła LPR-u, wybrano rondo, bo nadanie mu nazwy nie powoduje żadnych kosztów. Inicjatywę poparli Dariusz Domański, radny PiS-u i nauczyciel historii w I LO, a także 350 mieszkańców.Niebawem działacze otrzymali pismo szefa rady miasta, z którego dowiedzieli się, że miejskie komisje zaopiniowały pomysł pozytywnie, a teraz rozpatrzą go rady dzielnic. Potem przez kilka miesięcy nie działo się nic, więc w grudniu zeszłego roku LPR wysłała kolejne pismo. Wkrótce dostała odpowiedź, że przy urzędzie powstał zespół ds. nazewnictwa, który zajmie się sprawą. Potem znowu zapadła cisza, zatem działacze przypomnieli się w urzędzie. Po jakimś czasie dostali pismo z magistrackiego wydziału kartografii, nie podpisane przez nikogo. Zawierało ono propozycję nazwania imieniem męża stanu ulicy w dzielnicy Sikorskiego (od ośrodka zdrowia do ul. Bankowej) i przeprowadzenia konsultacji w tej sprawie, lecz okazało się, że rada dzielnicy nie wyraziła zgody. – Wystosowaliśmy więc kolejne pismo, ale dotąd nie mamy odpowiedzi – żali się Jerzy Nowak. Nie oznacza to, że urząd odłożył prośbę ad acta. Ponad rok temu (zespół był wtedy w fazie tworzenia) zaproponował ustanowienie Dmowskiego patronem drogi, która istniała tylko na papierze. Dziś jest gotowa, ale ma już nazwę Za Fosą, bo tak zdecydowała rada miasta za aprobatą Rady Dzielnicy Śródmieście, a propozycja wyszła z Towarzystwa Miłośników Żor. Nieco wcześniej urząd przeprowadził wstępny sondaż, z którego wynika, że mieszkańcy żadnej dzielnicy nie chcą mieć u siebie ulicy Dmowskiego. – W tej sytuacji byłby problem ze spełnieniem prośby koła LPR-u – stwierdza rzecznik. Na szczęście, jak mówi, działacze nie ponawiają wniosku, więc być może zrezygnowali ze swojej inicjatywy.– Czy zatem mamy słać w tej sprawie pisma co pół roku? – pyta oburzony Jerzy Nowak. Dodaje, że nie wierzy w słowa rzecznika. Gdyby było tak, jak on mówi, pod pismem LPR-u nie podpisałoby się aż 350 osób. Roman Dmowski ma zresztą znacznie więcej sympatyków w mieście. Od trzech lat 2 stycznia (to dzień śmierci polityka) w kościele farnym pw. śś. Filipa i Jakuba z inicjatywy koła odbywają się msze w jego intencji, a świątynia zawsze jest pełna. – Wśród Polaków przestało bowiem panować niesłuszne i krzywdzące przekonanie, że Roman Dmowski był nacjonalistą – uważa Jerzy Nowak. Przypomina, że mąż stanu jest już m.in. patronem rond Warszawie, Szczecinie czy Wrocławiu. Podkreśla, że w stolicy jego imię nosi jedno z głównych okrągłych skrzyżowań, aczkolwiek batalia o nadanie mu jego imienia trwała ok. trzech lat. – Jeśli urząd uważa kilka naszych pism za niewiążące, wystosujemy kolejne – dodaje. Na razie jednak nic nie wskazuje na to, by prośba LPR-u miała się spełnić, przynajmniej na rondach. Jeśli już, to raczej na ulicach, ale najwcześniej po przyjęciu nowego planu zagospodarowania przestrzennego.Na wrześniowym posiedzeniu zespół postanowił bowiem odłożyć sprawę do tego czasu. Jeszcze to potrwa, bo uchwalenie planu ma nastąpić na początku przyszłego roku. Gdy będzie gotowy, będą i nowe ulice do nazwania. – Też więc nie pociągnie to za sobą kosztów czy kłopotów – ucina Tomasz Górecki. Na pytanie o nastawienie członków zespołu do Dmowskiego w nazwie odpowiada, że opinie są podzielone. Jeśli chodzi o rady dzielnic, to jeszcze raz potwierdza, że wszystkie powiedziały „nie”, aczkolwiek nie na piśmie. Być może opinie będą inne, gdy przyjdzie wyrazić je pisemnie. Działacze zastanawiają się tymczasem, dlaczego urząd nie bierze pod uwagę ronda, a jedynie ulice. – Przecież wyraźnie napisaliśmy, że zależy nam upamiętnieniu Dmowskiego w nazwie ronda– podkreśla Robert Nowak, rzecznik żorskiej ligi, dodając, że ulica to ostateczność. Zniecierpliwieni całą tą sytuacją członkowie LPR-u szykują batalię o przemianowanie ul. Augustyna Biskupa. Jej patron był aktywistą PPR-u, na którym wyrok śmierci wykonał słynny partyzant o pseudonimie Wędrowiec. Ludzie jednak o tym nie wiedzą, a sugerując się nazwiskiem są przekonani, że był to jakiś biskup lub święty. Z tego też powodu ostał się w Żorach jako jedyny patron z czasów PRL-u.
Tekst i zdjęcie: ELŻBIETA PIERSIAKOWA

Komentarze

Dodaj komentarz