Wstrętny rdestowiec


Plan zakłada przeprowadzenie jednego koszenia jeszcze w tym roku, dwóch w przyszłym i jednego wiosną 2007 roku na powierzchni 10 hektarów. Oprócz tego rdestowiec ma być niszczony herbicydem Roundup (chemiczną substancją). Stosowanie chemikaliów będą kontrolowali naukowcy z Uniwersytetu Śląskiego. Chcą w ten sposób uchronić inne gatunki roślin, a także zwierzęta przed ewentualnym zatruciem. Pomoc merytoryczną zaoferowali przyrodnicy z organizacji WWF Polska, która chce przywrócić naturalne piękno meandrów. Do przetargu mogą stanąć wszyscy mający pojęcie o karczowaniu chwastów: – Zdajemy sobie sprawę z tego, że to dość nietypowe zlecenie. Zobaczymy, kto się zgłosi – mówi Wolfgang Kroczek z Urzędu Gminy w Krzyżanowicach. Nietypowość zlecenia wynika z natury rdestowca, który tworzy gęste zarośla z łodyg grubych jak kije od miotły i wysokich na dwa, trzy metry. Nad Odrę zawleczono go około 1997 roku. Początkowo porastał kilka metrów kwadratowych brzegu, teraz pleni się na potęgę. Gęstwina badyli zajmuje do 40 ha. Chwast niszczy miejscowe gatunki roślin i tym samym przepłasza żyjące wśród nich zwierzęta. Wdziera się też w uprawy, czym doprowadza do furii rolników. Kilka razy interweniowali już w tej sprawie w urzędzie gminy. Bez powodzenia próbowali na własną rękę usunąć roślinę.Tradycyjne metody, czyli koszenie czy plewienie, zawodzą. Rdestowiec jest niesamowicie żywotny, a poza tym bardzo łatwo odrasta. – Nawet kawałek łodygi potrafi się ukorzenić i szybko rozrosnąć w wielką roślinę – mówi Wolfgang Kroczek. Na razie plan zakłada zniszczenie rdestowca na dziesięciu hektarach. Na tyle gmina dostała dofinansowania z wojewódzkiego funduszu ochrony środowiska. Potem WWF Polska chce na karczowisku przywrócić rośliny pierwotnie żyjące nad brzegami Odry. Jeśli plan się powiedzie, a gmina znajdzie pieniądze, koszenie będzie kontynuowane w kolejnych rejonach.(Tora)

Komentarze

Dodaj komentarz