40 metrow do Europy
40 metrow do Europy


Nowy asfalt na ul. Leśnej położyła firma z Sośnicowic. – Asfalt ma sięgać tylko do tej posesji. W urzędzie powiedzieli, że na więcej nie mają pieniędzy – stwierdzają robotnicy, wskazując na dom Damiana Benka. Jego obejście zaczyna się raptem pół kroku od zalanego asfaltem krawężnika. Tuż za nim stoi ostatni dom przy tej ulicy. Tak samo jest po drugiej stronie. Krótko mówiąc, w Książenicach na ul. Leśnej cywilizacja sięgnie tylko do nr. 36. W sumie prawa do porządnej drogi zostały pozbawione cztery rodziny. Oburzenie ludzi nie ma granic. – Ty człowieku płać podatki, ale nie próbuj się czegokolwiek domagać. Ja co miesiąc płacę 500 zł – wybucha Damian Benek. Od kiedy dowiedział się, że sprawa przybierze taki obrót, stał się bardzo nerwowy. Jego sąsiedzi też nie chcą słuchać zapewnień, że drogę dokończy się później. Ich zdaniem brakujące 40 metrów asfaltu to wina urzędników, którzy najlepiej powinni wiedzieć, jak długie są drogi w gminie. Damian Benek poszedł nawet w tej sprawie do wiceburmistrza. Wszędzie, gdzie interweniował, słyszał, że asfalt dorobią później, jak będą pieniądze. Jego zdaniem to jakaś paranoja. – W Rybniku na Gliwickiej nie ma takiego oddziału, który by przyjął na leczenie tych, co wymyślili plan tej budowy – rozjusza się pan Damian.Dodaje, że 40 m to nie 400. Jak więc zostanie stąd wywieziony cały ciężki sprzęt, to nikt nie przywiezie go z powrotem. Teraz to nie zajrzy tu nawet sołtys. – Jak ostatnio wlazł na górkę i zobaczył, że wyszedłem na drogę, to uciekł – pan Damian irytuje się coraz bardziej. Pracownicy sośnicowickiej firmy przyznają, że przewiezienie ciężkiego sprzętu będzie droższe niż zalanie tych 40 m. Jak by tego było mało, kończący drogę krawężnik wystaje, górując naprzeciw bramy pana Damiana. Ten zastanawia się, jak wyjedzie w pole traktorem. – Na pewno nie dam rady, bo albo urwę coś w ciągniku, albo zniszczę ten krawężnik – stwierdza, przyglądając się końcowi robót. W gminie tłumaczą, że na razie nie mają za co dokończyć tego kawałka drogi, jednak sprawa będzie omawiana podczas najbliższej sesji. Jeżeli uda się wygospodarować niezbędne pieniądze, roboty zostaną wykonane. – W przeciwnym razie te 40 metrów zrobimy w przyszłym roku – wyjaśnia Krzysztof Kulesa, naczelnik Wydziału Gospodarki w Urzędzie Gminy i Miasta Czerwionka-Leszczyny.
Tekst i zdjęcie: MAŁGORZATA SARAPKIEWICZ

Komentarze

Dodaj komentarz