Pixabay Dobrze zrobione wino własnej roboty jest smaczniejsze i zdrowsze niż tanie wina sklepowe
Pixabay Dobrze zrobione wino własnej roboty jest smaczniejsze i zdrowsze niż tanie wina sklepowe

Winiarstwo domowe ruszyło podczas pandemii. Pozamykani w czterech ścianach ludzie, z nudów i dla smakowitych trunków wzięli się do produkcji alkoholi.

- Do zrobienia dobrego wina potrzeba odpowiednich akcesoriów. Doradzamy wielu domowym winiarzom, co trzeba kupić na początek. Przychodzą do nas, bo mają w ogródku dużo owoców i chcieliby z nich wyprodukować wino - mówi Kamil Mazelanik, właściciel sklepu Malinowy Nos w Rydułtowach, który zajmuje się zaopatrywaniem głównie użytkowników indywidualnych w akcesoria i sprzęt do wytwarzania domowych alkoholi oraz innych przetworów.

Oferuje nawet beczki do kiszenia kapusty czy ogórków.

Jak zaznacza, wino można zrobić z każdego owocu, począwszy od winogron, jabłek, śliwek, truskawek, rabarbaru.

- Bardzo popularne jest wino właśnie z truskawek i rabarbaru. Tak naprawdę, można przefermentować na wino każdy owoc zawierający cukier – stwierdza nasz ekspert.

Podkreśla, że zrobienie wina nie jest trudne, ale należy zachować pewne procedury. Przede wszystkim trzeba zaopatrzyć się w odpowiedni sprzęt.

- Fermentol to plastikowy pojemnik, niezbędna będzie też rurka, wężyk do ściągania wina, chemia do odkażania narzędzi oraz drożdże. Z ogródka mamy surowiec, czyli owoce. Dobrze jest też zakupić cukromierz do mierzenia zawartości cukru w moszczu. Dysponujemy również zestawami dla początkujących oraz literaturą fachową. Jeśli zaopatrzymy się w sprzęt, to jesteśmy w stanie zrobić takie wino sami. A proszę mi wierzyć, że trunek własnej roboty jest dużo smaczniejszy, bo nie rozcieńczony wodą jak tanie wina sklepowe – zapewnia pan Kamil.

Stworzenie własnego wina sprawia ogromną frajdę.

- Jest to oczywiście w pełni legalne. W Polsce można produkować wino z zawartością alkoholu do 21 procent na własny użytek. Dużo klientów niestety nie wie o tym. Boją się i pytają, czy można? Oczywiście, że można - oznajmia.

Po jakimś czasie z wina należy odrzucić przefermentowane owoce i przelać najlepiej do tak zwanego balona o różnej pojemności.

- Wówczas z fermentacji burzliwej przechodzi do fermentacji cichej. Po kilku miesiącach dosładzamy wino. Ja, piję taki trunek dopiero po roku leżakowania. Są osoby, które sięgają po domowe wino już po sześciu miesiącach. Bo uznają, że już im ono smakuje i jest w miarę dojrzałe – mówi właściciel sklepu.

Po okresie słabszego zainteresowania przetwórstwem domowym, wraca wszystko, co swojskie. Coraz więcej ludzi zaczyna wędzić mięsiwa - zakupione na rynku albo pochodzące z własnej hodowli.

- Sprzedajemy dużo akcesoriów do wędzenia: od siatek, przez nakłuwacze, szynkowary po sznurki, haki i jelita do kiełbas - wylicza Kamil Mazelanik.

Pojawia się również moda na robienie serów. Ludzie zaopatrują się w różne formy i prasy do serów. Są naturalne, smaczne i bez konserwantów. Serowactwo można połączyć z wędzeniem wędlin, a potem zasiąść do stołu z lampką wina. Do tego można otworzyć własnoręcznie zrobioną w słoiczku żurawinę.

Komentarze

Dodaj komentarz