fot. ms
fot. ms

Martwą ciszę wokół zapowiedzianych inwestycji przerwał w końcu radny Andrzej Matusiak krótkim w formie, ale konkretnym w treści pytaniem do prezydent Anny Hetman: kiedy w końcu ruszą te budowy?

W imieniu szefowej magistratu temat rozjaśnił niezupełnie, pierwszy zastępca prezydenta Roman Foksowicz. Nowy stadion i basen, uświadomił radnego Matusiaka, albo będą - po to przecież wpisano je do strategii rozwoju, albo ich nie będzie. Mówił to z zakamuflowaną, choć czytelną sugestią, że jeśli nawet zdarzy się cud i coś w tej materii drgnie, to nie w najbliższych latach. Z tak prozaicznego powodu, że po pierwsze - teren, upatrzony przez władze pod lokalizację stadionu i basenu, nie należy do miasta, po drugie zaś - pieniędzy na te inwestycje nie ma, a perspektywy pozyskania kasy z zewnątrz też prezentują się dość mgliście.

Gwoli rzetelności odnotujmy, że w opracowanym już w 2016 roku wstępnym studium zweryfikowano „pięć wskazanych przez miasto lokalizacji pod względem możliwości budowy basenu z aquaparkiem i spa”. Pod uwagę brany był plac po wyburzonym hotelu „Diament” przy al. Jana Pawła II, sąsiadujące z Zespołem Szkół nr 2 tereny przy ul. Warszawskiej, byłe targowisko przy ul. Północnej, okolice istniejącego basenu przy ul. Witczaka oraz przestrzeń między byłą kopalnią „Moszczenica” a ulicą Rozwojową.

Bezapelacyjnym zwycięzcą rankingu został plac po byłym hotelu „Diament”. Na entuzjastów tej lokalizacji czeka jednak kubeł zimnej wody - miasto nie jest dysponentem działki. Trwają wprawdzie, jak zapewnia Roman Foksowicz, rozmowy z jej właścicielem, ale negocjacje handlowe, jeśli nie stoi za nimi kasa, to sztuka dla sztuki. A wolnych pieniędzy, czego zastępca prezydenta nie tai, w budżecie miasta nie ma. Foksowicz nie traci jednak nadziei. „Ze względu na brak własnych środków finansowych - komunikuje - miasto śledzi konkursy o dofinansowanie obiektów sportowych, które umożliwiłyby sfinansowanie budowy nowego basenu oraz stadionu”.

I tu, niestety, czego pierwszy wiceszef magistratu zdaje się nie uwzględniać, jest przysłowiowy pies pogrzebany. W minionych latach, wykorzystując w miarę łatwy dostęp do unijnych grantów, wiele miast i gmin rzuciło się wręcz do budowy aquaparków. Wkrótce jednak wyszło na jaw, że znaczna część nowo powstałych gigantów wodnej rekreacji nie jest w stanie wybić się na samowystarczalność, by już nie wspomnieć o zyskach. Że są - i przez wiele lat będą, jako pomniki przerostu ambicji liderów nad możliwościami finansowymi gmin - kamieniem u szyi samorządów.

Nauczeni tym doświadczeniem, dysponenci grantów są dziś zdecydowanie bardziej wstrzemięźliwi w przyznawaniu dotacji na kolejne parki wodne. A mówiąc bez znieczulenia: raczej odmawiają. Co nie oznacza wcale, że Jastrzębie-Zdrój ma definitywnie zrezygnować z zamiaru budowy aquaparku. Pomarzyć - czemu by nie - dobrze jest...

3

Komentarze

  • JK 29 stycznia 2023 22:00To wstyd Pani Prezydent aby radość z Aqaparku dzieci , szczęście młodzieży i zadowolenie dorosłych przeliczać tylko na zysk finansowy. Teatry tez są zyskowne, muzea także? Druga najbogatsza gmina w Polsce-- Jastrzebie Zdrój wiecznie dziaduje. .Czyz moze dziwić iz Pawłowice wolały uciec do dalekiej Pszczyny!
  • Wyborca 25 stycznia 2023 15:02do tego czasu ja przestaje uczestniczyc w wyborach.Tez nie ma zysku.
  • rick 22 stycznia 2023 18:05Poseł GM będzie zadowolony. Ku chwale ojczyzny dziennikarze-funkcjonariusze.

Dodaj komentarz