FB / Mieczysław Kieca
FB / Mieczysław Kieca

O stanie miejskiego skarbca i potencjalnej groźbie, która zawisła nad wypłatą wynagrodzeń w miejskich jednostkach, pisaliśmy już w grudniu ubiegłego roku. Dzisiaj znamy więcej danych, które pozwalają bardziej szczegółowo określić, w którym punkcie znalazły się miejskie finanse. Mieczysław Kieca zwołał specjalną konferencję prasową, na której podał nowe okoliczności i nie omieszkał wskazać winnych tego, co może wydarzyć się w tym roku budżetowym, jeśli radni nie zgodzą się na nowelizację budżetu. – Dziś jesteśmy już w momencie, w którym znamy dane dotyczące zamknięcia 2022 r. Mamy pisemną informację z Ministerstwa Finansów dotyczącą wpływu z PIT-ów dla samorządów. Mamy także zebraną informację ze wszystkich jednostek, co do potrzeb, na realne wydatkowanie środków w tym roku – Powiedział Mieczysław Kieca, odnosząc się do nowych warunków finansowych, w których przychodzi mu gospodarować miastem.

Środki "na styk"

W związku z nowymi okolicznościami prezydent oznajmił, że jedyną dostępną ścieżką naprawy finansów publicznych w Wodzisławiu jest nowelizacja budżetu. Okazuje się bowiem, że wspomniana przez Kiecę analiza potrzeb jednostek (czyli instytucji takich jak ZDM, MOSiR, MOPS itp.), jeśli chodzi o wynagrodzenia pracowników i to nie uwzględniając podwyżek, obejmuje kwotę 6,1 milionów zł. Jest to suma, która stanowi absolutne minimum i ma zagwarantować funkcjonowanie jednostek miejskich na takim poziomie, który zapewni mieszkańcom profesjonalną obsługę. Mieczysław Kieca przyznaje, że te dane finansowe wyliczone są na przysłowiowy „styk”. Prezydent sam zauważa, że nie jest w stanie zapewnić całości wspomnianych pieniędzy i gwarantuje zabezpieczenie jedynie 90 procent środków. Pozostałe 10 procent ma zostać zaoszczędzone w ramach L4, opiek itp., które z reguły obniżają podstawowy poziom wynagrodzeń. Jeśli będą braki, zostaną one uzupełnione w końcówce roku. – Jest to pierwsza propozycja dotycząca wynagrodzeń. Jeśli rada ją przyjmie wówczas utrzymamy ponad tysiąc miejsc pracy w tej trudnej sytuacji budżetowej – deklaruje włodarz miasta.

Priorytety

Kolejnym problemem, z którym musiał zmierzyć się Kieca przy konstruowaniu noweli do budżetu były tzw. zadania priorytetowe. Są to zadania, które muszą być zrealizowane. Po pierwsze należy zabezpieczyć ponad 600 tysięcy zł dla MOPS-u, któremu brakuje środków na pieczę zastępczą oraz prowadzenie domów pomocy społecznej. W MOSiR-e brakuje 200 tysięcy złotych na niezbędne remonty umożliwiające funkcjonowanie obiektów (np. na basenie Malta na Wilchwach trzeba wyremontować szatnie) oraz na naukę pływania dla dzieci. W oświacie trzeba znaleźć 1,1 miliona złotych na współpracę ze szkołami stowarzyszeniowymi. W „komunalce” pieniądze są niezbędne, by opłacić rachunki za energię elektryczną i zapewnić oświetlenie miasta do końca roku. Środki, o których mówił prezydent Kieca to prawie 1,7 miliona zł. W transporcie trzeba znaleźć finanse na waloryzację umowy wynikającą ze wzrostu cen paliw i inflacji. To kolejne 1,5 miliona złotych. Pieniądze ponadto przydadzą się na koszenie traw, doraźne łatanie dziur w drogach oraz utrzymanie hydrantów. W sumie brakuje ponad 5,5 miliona zł. Prezydent chce, żeby część z tych pieniędzy została zapłacona w przyszłym roku.

Skąd pokryć niedobory?

Przede wszystkim pieniądze, którymi Kieca chce załatać dziury w finansach miasta pochodzą z tw. wolnych środków. To ponad 13,5 miliona zł. Część z tych pieniędzy ma jednak charakter znaczony, to znaczy, że muszą one zostać przeznaczone na konkretne zadania i nie można ich wykorzystać w innych działach (To suma ok. 3 milionów zł.). Z płatnością na prawie 3 miliony zł zalega jeszcze Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Są jeszcze także pieniądze pochodzące z rozliczenia płatności z projektów unijnych, które wynoszą ok. 2 milionów zł. Istnieje również możliwość, że część zadań inwestycyjnych zostanie zapłacona w przyszłym roku (takie zadanie to np. remont ulicy Marii Dąbrowskiej). Przesunięte mają być środki bieżące pozostające w dyspozycji rad dzielnic. Pieniądze te zwyczajowo przeznaczane są na taką działalność jak festyny. Wreszcie, rozwiązaniem mają być środki pozostałe z Funduszu Inwestycji Lokalnych, które nie zostały zrealizowane. W sumie prezydent mówił o kwocie 17,6 milionów zł.

Brakujące pieniądze w oświacie

Włodarz miasta zaznaczył, że przedstawione wyliczenia nie obejmują wynagrodzeń w oświacie. Tu na wypłaty dla pracowników brakuje 12,8 milionów złotych. Zestawienie to nie obejmuje innych kosztów bieżącego funkcjonowania oświaty takich jak media. Oszczędności i znalezione środki zredukowały potrzebną sumę do kwoty 4,5 miliona zł. Prezydent przedstawił trzy warianty znalezienia reszty środków. Pierwszy scenariusz to oszczędności. Drugi wariant to oszczędności oraz dochody ze sprzedaży z mienia. Jeśli te dwa scenariusze się nie sprawdzą, wówczas możliwe jest uzupełnienie braków o deficyt w bieżących wydatkach podczas końcówki roku. Ten ostatni wariant to ostateczność, który może jednak dojść do skutku. Włodarz zauważył także, że rada miasta podjęła złą decyzję, gdy nie zgodziła się na podniesienie podatku od nieruchomości do poziomu maksymalnej stawki. Gdyby radni zdecydowali się na takie działanie, przyniosłoby to kwotę 4,5 miliona zł, czyli dokładnie tyle, ile brakuje na wynagrodzenia w oświacie.   

Dodatkowe zadania

Prezydent Kieca zauważył, że zrównoważenie budżetu jest szczególnie trudne w sytuacji, w której radni z koalicyjnej większości niejako wrzucili do uchwały dodatkowe zadania, które powodują, że i tak napięty program finansowy miasta, staje się właściwie nierealny. Rajcy zobowiązani byli zgodnie z prawem do uzupełnienia wartości tych zadań po stronie wydatków, czyli musieli znaleźć dla nich pokrycie. Kieca wskazał, że źródłem finansowania nie mogą być środki pochodzące ze sprzedaży nieruchomości, co założyli radni. Powodem jest fakt, że nieruchomości te nie są gotowe do sprzedaży w tym roku z powodu np. nieuregulowanych stosunków własnościowych. Jedynie dwie działki nadają się do sprzedaży w tym roku, ale jedna z nich koliduje z możliwym przebiegiem trasy CPK, natomiast druga została wyceniona o połowę taniej niż założyli to reprezentanci mieszkańców. Drugą propozycją radnych było zwiększenie wpływów ze sprzedaży mieszkań. Tu również włodarz miasta wyraził swoje obiekcje, co do realności prognozowanych kwot. Radni bowiem założyli, że mieszkania zostaną sprzedane o 4,5 miliona drożej niż wyszacowali to urzędnicy. Bliższa rzeczywistości jest według pracowników wydziału w urzędzie suma 2,5 miliona zł, ale nawet to nie są pewne pieniądze, ponieważ chętni często nie dostają kredytu hipotecznego. 

Radni złożyli 40 swoich propozycji. Były one przedstawione w postaci tzw. kart zadań. Dokument taki to prowizoryczny schemat tego, co ma być wykonane w danym przedsięwzięciu. W przypadku inwestycji drogowej chodzi np. oto, by wnioskujący wskazał czy droga ma mieć chodniki, od którego do którego numeru ma być remontowana, na jakiej szerokości. Nie jest to projekt, który zawiera np. rysunki techniczne, czy szczegółowe dane. Taka karta pozwala urzędnikom oszacować mniej więcej, ile będzie kosztować wykonanie danego zadania. Radni mieli czas do 20 stycznia, żeby wywiązać się z tego obowiązku, jednak z uwagi na wagę podniesionej kwestii, termin został przedłużony do 3 lutego. Prezydent Kieca z sarkazmem zauważył: - Zakładałem, że jeśli ktoś składał swoje propozycje 21 grudnia, to miał on wiedzę, co i za jaką kwotę chce realizować. Przedstawione karty zadań pokazały jasno, że w większości przypadków były to rzeczy wzięte z tzw. sufitu, bez rozeznania, jakie są możliwości realizacji zadań.   

Prezydent przedstawi projekt nowelizacji budżetu na lutowej sesji. Jeśli nie uzyska ona akceptacji radnych, wówczas będzie musiał realizować taki budżet, jaki został uchwalony jeszcze w grudniu. 

Komentarze

Dodaj komentarz