Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne

Nasze zdrowie zależy w dużej mierze od tego, co jemy. W dużej mierze to truizm, że samopoczucie uzależnione jest od pracy jelit. Dzieje się tak dlatego, że jedzenie, które jest przetwarzane w naszych żołądkach, zasila każdą komórkę naszego ciała w energię. Bez prądu nie działa żadne urządzenie elektryczne. Jednocześnie nasze jelita to bardzo delikatny instrument. Niewiele trzeba, aby w środku zaczęło boleć, żebyśmy czuli się pełni, żeby coś w nas bulgotało. A przecież jest kilka sposobów, żeby temu zaradzić.

Żołądek mamy w głowie

Po pierwsze należy wyeliminować z naszego życia jak najwięcej czynników stresogennych. To właśnie nerwy w dużej mierze odpowiadają za to, że pojawiają się wzdęcia, bóle brzucha, zaparcia i biegunki. Stres powoduje bowiem, że nasz organizm pozwala sobie na nadprodukcję hormonów (m.in. kortyzolu, który odpowiada za zatwardzenia i adrenaliny, która przyczynia się do powstawania biegunek). Jednocześnie nasza psychika działa w taki sposób, że na stres potrafimy zareagować bardzo gwałtownie. Bardzo często „zajadamy” nerwy, albo sięgamy po papierosa i szklaneczkę czegoś mocniejszego, żeby się rozluźnić. Nie służy nam również sięganie po jedzenie w nocy, tylko dlatego, że goniąc w ciągu dnia za naszymi sprawami, zapominamy o naszym układzie trawiennym.

Celebruj posiłki

Drugie zalecenie wiąże się częściowo z pierwszą wskazówką. Dietetycy zalecają, by jeść mało, ale regularnie. Specjaliści od żywienia wskazują na małe kroki, które pozwolą odsapnąć twojemu umęczonemu żołądkowi. Przykładowo zalecane jest, by jeść bardzo powoli, przeżuwając każdy kęs. To powoduje, że jedzenie ulega już częściowemu strawieniu na poziomie górnej części układu pokarmowego i nie zalega niżej fermentując. To z kolei uwalnia nas od nadmiaru gazów i wzdęć. W ten sposób, nie wysilając się zbytnio, poprawiamy sobie komfort życia. Wskazane jest, by jeść w milczeniu, w ten sposób z ładunkiem w postaci pokarmu nie nabieramy haustu powietrza, co również odciąża nasze jelita. Ma więc sens stare powiedzenie, że „jak pies je, to nie szczeka”.

Dbaj o swoje bakterie

Kolejnym krokiem w kierunku zdrowego układu trawiennego jest troska o właściwą kondycję naszej flory bakteryjnej. Tu przydadzą się nam probiotyki lub picie jogurtów. Fachowcy twierdzą, że „Prawidłowa flora bakteryjna ma zasadniczy wpływ na procesy trawienne i w efekcie na nasze samopoczucie. Jeśli obserwujesz u siebie nieprzyjemne objawy ze strony układu pokarmowego, na pewno warto się o nią szczególnie zatroszczyć. Ocenia się, że 20 proc. populacji cierpi na IBS (Zespół Jelita Drażliwego). To choroba, która objawia się szeregiem nieprzyjemnych objawów ze strony układu pokarmowego, w tym bólem brzucha, zaparciami, biegunkami, różnego rodzaju dyskomfortem w jamie brzusznej. Chociaż nie zagraża życiu, znacząco obniża jego jakość, powodując wstyd (choćby z powodu niekontrolowanych gazów, wzdęć, częstych wypróżnień), ogólne osłabienie i zmęczenie chorobą".

Dobra dieta 

Czwartym filarem naszej walki o dobrą kondycję naszych jelit powinno być to, że dbamy, by nasze posiłki były lekkostrawne. Te ostatnie wchłaniają się dużo szybciej niż posiłki wysoko przetworzone, które możemy bardzo często spotkać na półkach supermarketów lub w Fast foodach. Wykreślić należy z naszej diety jedzenie ciężkostrawne i tłuste. Boczek powinien znaleźć się na liście produktów do zastąpienia. Lepiej zastąpić go sałatą z białym, chudym twarogiem. Dietetycy uważają, że dla osób, które cierpią na zespół jelita drażliwego najlepszym rozwiązaniem jest jadłospis oznaczony akronimem FODMAP. Jest to dieta, która wyklucza jedzenie produktów zawierających cukry proste. Są to m.in. słodycze, napoje gazowane, żywność przetworzona zawierająca tzw. ukryty cukier (ketchup, deserki mleczne, płatki zbożowe). Dietetycy uważają, żeby: „Pamiętać jednak, by to, z czego rezygnujesz, zastąpić czymś łagodnym – zbilansowana dieta, dostarczająca wszelkich potrzebnych składników to kolejna składowa sukcesu zdrowego brzucha”.

Uwaga - błonnik!

Punktem piątym w naszej opowieści o podróży do dobrej kondycji jest słowo, które zrobiło ogromną furorę w naukach o żywieniu – błonnik. Specjalistka żywienia klinicznego Maria Brzegowy definiuje błonnik pokarmowy jako „grupę substancji, która odgrywa ważną rolę w funkcjonowaniu układu pokarmowego człowieka. Wyróżnia się dwie frakcje błonnika pokarmowego: rozpuszczalną i nierozpuszczalną w wodzie. Każda wywiera określony wpływ na organizm”. Uczeni ze Światowej Organizacji Zdrowia są zdania, że dobowa wartość błonnika pokarmowego, jaką powinien przyjąć nasz organizm to minimum 20 gramów, zaś analitycy z Europejskiego Urzędu Bezpieczeństwa Żywności granicę tę przesuwają do 25 gramów. W każdym razie im więcej, tym lepiej. Tymczasem statystyczny Kowalski zjada dziennie niewiele ponad 20 g tego wartościowego składnika. Jeszcze rzadziej po produkty z błonnikiem sięga Kowalska, gdyż spożywa ona jedynie 17,5 g na dobę. Najlepszy jest błonnik rozpuszczalny, którego duże źródła znajdziemy w produktach owsianych i jęczmiennych, jabłkach, cytrusach, roślinach strączkowych, babce jajecznej, babce płeszniku, w siemieniu lnianym oraz w orzechach.

Potęga ziół

Jako przedostatni punkt na naszej mapie umieścimy umiejętne korzystanie z ziół i przypraw. Czasami wystarczy zaledwie garść tego bogactwa, by sprawić, że nasz posiłek stanie się bardziej przyswajalny. Dietetycy uważają, że: „Wzdęciom zapobiega dodawanie do jedzenia świeżych ziół, np. koperku, natki pietruszki, tymianku, bazylii i mięty. Gdy pali zgaga, zalecane bywa wypicie herbatki z prawoślazu lub rumianku. Naturalnym sposobem na biegunkę jest napar z suszonych jagód borówki czernicy. Wszystkie te naturalne skarby można stosować doraźnie”. 

Kierunek apteka i... lekarz

Wreszcie, gdy zawodzą naturalne sposoby, możemy udać się do apteki. Tam jesteśmy w stanie wybrać coś dla siebie z szerokiej palety specyfików, które łagodzą objawy takich przypadłości jak, chociażby Zespół Jelita Drażliwego. Na samym końcu pamiętajmy jednak o złotej zasadzie – strzeżonego Pan Bóg strzeże. Jeśli dolegliwości nie znikają, lub nawracają się, to po prostu udajmy się do lekarza.

Komentarze

Dodaj komentarz