Wydawać by się mogło, że spółki Skarbu Państwa, ogromne państwowe molochy, z racji swojej pozycji na rynku stanowią nasze dobro narodowe, nasze „srebra rodowe”. Powinny więc wspierać gospodarkę i chronić społeczeństwo, zwłaszcza w sytuacjach kryzysowych. Czy tak rzeczywiście jest?
Jakiś czas temu media przedstawiły informacje o rekordowych zyskach PKN Orlen, które wyniosły prawie 33,5 mld zł, netto za 2022 rok. Biorąc pod uwagę, że dwa lata wcześniej było to ponad 11 mld zł można mówić o sukcesie. Tylko czyim kosztem? I tu sytuacja nie jest już taka kolorowa, jak przedstawiają rządzący. „Świetne” zyski paliwowego giganta zbudowane są na wysokich cenach, które płacimy, my wszyscy tankując nasze samochody, zużywając gaz i energię elektryczną, co bezpośrednio przenosi się również na szybujące ceny towarów i usług, powodujące szalejącą drożyznę. Właściwie cena każdego artykułu, czy usługi podniosła się w związku z ceną paliwa nałożoną przez Orlen. W tym miejscu trzeba powiedzieć to jasno: w czasie pandemii i wojny w Ukrainie Orlen łupił portfele Polaków. Rząd PiS nie chciał tego zauważyć i jak zwykle reaguje za późno. Na poprzednim posiedzeniu Sejmu przegłosowano ustawę o podatku od tzw. ponadnormatywnych dochodów osiągniętych w 2022 r. przez podmioty i wytwórców sektora węgla i koksu. W przypadku naszego podwórka dotknie ona przede wszystkim Jastrzębską Spółkę Węglową, która osiągnęła zyski na poziomie 7 mld zł tylko w związku z rosnącymi cenami swoich produktów na rynkach światowych (bo przecież w tym okresie nie zwiększyła wydobycia). Podatek ten ma wynieść prawie 2 miliardy złotych. Wcześniej zostały objęte opłatą od ponadnormatywnych zysków surowce energetyczne i energia elektryczna, ale nie paliwa, choć taką furtkę otworzyła UE krajom członkowskim. Jedna spółka produkująca węgiel koksujący z zyskiem 7 mld zł musi oddać prawie jedną trzecią swoich zysków, druga, która wyśrubowała swój wynik na poziomie ponad 33,5 mld zł zapłaciła za handel energią i gazem tylko 4 mld zł, ale ani złotówki za handel paliwem, które jest dominującym źródłem dochodu tej spółki. Czy dostrzegają Państwo ten absurd?
Warto w tym miejscu przypomnieć, że wszystkie te podmioty dostawały dotacje i rekompensaty z budżetu państwa, czyli z naszych kieszeni. Podczas sejmowej debaty nad ustawą żaden z posłów PiS ze Śląska nie wyraził najmniejszego cienia wątpliwości nad tym rozwiązaniem. Czyżby zapomnieli, że nasz region potrzebuje środków na transformację, na likwidację szkód górniczych? Jesteśmy w trakcie przemian społeczno-gospodarczych dotyczących zagospodarowania terenów po zlikwidowanych przez PiS już 14 kopalniach i podjętej przez nich decyzji o likwidacji kolejnych 17 kopalń. Chwilowa amnezja, czy może wyznaczona jasno partyjna linia nieznosząca sprzeciwu? Spółki takie jak Orlen, czyli nasze „srebra rodowe” powinny chronić Polaków oraz hamować się przed nadmiernym zyskiem zwłaszcza w trudnych okresach, z jakimi mieliśmy do czynienia w ciągu ostatnich trzech lat. Takie spółki w okresie, w którym wszystkie nośniki energii biły rekordy cenowe, po prostu łupiły i drenowały portfele Polaków, powodowały drożyznę i wzrost inflacji. Dziś, kiedy ceny paliwa na światowych rynkach spadają, „ktoś” nam proponuje wakacyjną promocję. Sądzę, że zgodzą się Państwo ze mną, że ta promocja na paliwo to marny „ochłap”, bo kiedy toczyły się losy wielu firm, kiedy przedsiębiorcy liczyli każdą złotówkę, politycy PiS i ich partyjni nominaci w spółkach Skarbu Państwa założyli różowe okulary i nie widzieli problemu. Czy tak właśnie zachowuje się odpowiedzialny rząd? Czy tak mają chronić Polaków nasze „srebra rodowe”, podnosząc ceny, marże i generując potężne zyski?
Krzysztof Gadowski
Komentarze