Wojciech Kiljańczyk Przewodniczący Rady Miasta Rybnika / Archiwum
Wojciech Kiljańczyk Przewodniczący Rady Miasta Rybnika / Archiwum

W Polsce trwa kampania wyborcza. Przed nami kolejne dni i tygodnie przepełnione obietnicami skierowanymi do elektoratu. Kandydatki i kandydaci prześcigają się w pomysłach na to, jak dotrzeć do potencjalnych wyborców. Wśród nich są obecni również debiutanci, osoby dotychczas działające na szczeblu lokalnym. Z pewnością kampania wyborcza zweryfikuje ich aspiracje, a części z nich być może uda się zdobyć zaufanie i mandat poselski? Niestety od dłuższego czasu na czołówkach list wyborczych można obserwować te same osoby i twarze, a działalność wyborcza na szczeblu centralnym bardziej przypomina widowisko, niż prawdziwą politykę z postulatami, debatą publiczną i próbą ich realizacji. Współcześnie działalność polityczna, również za sprawą mediów społecznościowych, sprowadzana jest przez wiele osób do budowania wrażeń i wizerunku, a nie do opowiadania się za konkretnymi rozwiązaniami ułatwiającymi później życie wyborcom. Pewnie w najbliższym czasie usłyszymy nowe pomysły, propozycje i za każdym razem należy zadać sobie pytanie – czy tego potrzebujemy i chcemy jako społeczeństwo.

Moim osobistym marzeniem jest, by osoby kandydujące debatowały o transformacji energetycznej, polityce rodzinnej i zdrowotnej, wyzwaniach stojących przed sektorem edukacji, czy też sposobami reakcji na szczeblu krajowym i lokalnym na skutki ocieplenia klimatu. Zamiast tego jednak otrzymujemy niespokojną dyskusję, pełną oskarżeń i polityki historycznej, która nie tylko nie rozwiązuje współczesnych problemów, ale również rodzi kolejne antagonizując całe grupy społeczne. W tle tego wszystkiego dzieją się jednak sprawy ważne. Właśnie przygotowywany projekt budżetu państwa zakłada najwyższy w historii nominalny deficyt w wysokości 165 miliardów złotych, a potrzeby pożyczkowe określone są na poziomie 420 mld brutto i są one również rekordowe. Rząd Prawa i Sprawiedliwości całkowicie zniszczył bezpieczeństwo finansowe polskich samorządów, a obecnie już w fazie schyłkowej swoich rządów prowadzi nas wszystkich w kierunku astronomicznego zadłużenia w całym kraju.

To wszystko oznacza, że wraz z nowym rokiem czeka nas unijna procedura nadmiernego deficytu. Prawo i Sprawiedliwość często wspomina hasło propagandowe „Bruksela i zagranica”, a jednocześnie chce coraz bardziej zadłużać nas w walutach obcych. Jedno mówią, drugie robią. Jest jednak nadzieja w postaci wyborów parlamentarnych, które odbędą się 15 października.

 

Komentarze

Dodaj komentarz