Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne

Ileż łask, dobrodziejstw otrzymujemy od Boga. Przecież wszystko jest łaską: każda dobra myśl i natchnienie, kromka chleba i chwila czasu, promień słońca i oddech, wyrzut sumienia i cierpienie, spowiedź i Komunia święta. Nie sposób wymienić wszystkich darów i łask otrzymywanych od Boga.

Bóg jest niedościgniony pod względem swej łaskawości i cierpliwości wobec ludzi. Zdobywa się na wszystkie sposoby, by duszę ludzką przyciągnąć do siebie, zatrzymać i uszczęśliwić. Jest niezmordowanym „Poszukiwaczem” dusz ludzkich. A człowiek jest niezmordowanym uciekinierem przed Bogiem. Robi wszystko, by nie poddać się Jemu. Opiera się i co gorsze, występuje przeciw Stwórcy. Brnie w grzechach z dnia na dzień, z roku na rok. Głuchy zdaje się być na wszystko. Kiedy jednak wyczerpią się wszystkie sposoby miłosierdzia i cierpliwości Bożej, wtedy koniec może okazać się tragiczny dla człowieka. Wtedy pozostaje tylko sprawiedliwość Boża.

Co robić, by epilog nie był tragedią? Mówi o tym święty Paweł: „O nic się zbytnio nie troskajcie, ale w każdej sprawie wasze prośby przedstawiajcie Bogu w modlitwie i błaganiu z dziękczynieniem”. Wiara i ufność względem Boga, pełnienie Jego woli na co dzień – to nasze zadanie. Rezultatem tego – „pokój Boży przewyższający wszelki umysł będzie strzegł waszych serc i myśli w Chrystusie Jezusie”. Pokój wewnętrzny, którego nam tak dziś brak, będzie nagrodą już w tym życiu.

Miała rację, nieżyjąca już mama, kiedy często powtarzała: „Pan Bóg nierychliwy, ale sprawiedliwy”. Powtarzając to zdanie chciała nam, dzieciom, które trzymała do chrztu, przedstawiała Panu Bogu i chciała nauczyć życia według Jego zasad, przekazać prawdę o ludzkim osądzie. Chciała nas nauczyć, aby w każdej sytuacji zostawić sąd Panu Bogu. Jemu się nie spieszy, a Jego sąd zawsze jest sprawiedliwy. Pan Bóg zawsze daje czas, aby człowiek mógł zmienić swoje postępowanie. Warto pamiętać, że Jezus nigdy nie przekreślał człowieka, ale piętnował jego grzechy. Nasze czasy chciałyby sądów sprawiedliwych dla osób, które zawiniły względem społeczeństwa. Społeczeństwo ma do tego prawo, ale dla nas ludzi wierzących jest tylko Jeden nieomylny trybunał – Pan Bóg. I warto też pamiętać o tym, że każdy z nas o sobie samym zda sprawę Panu Bogu. Nie będziemy odpowiadać za naszych najbliższych. Nie będziemy brali odpowiedzialności za członków naszej rodziny. Odpowiemy tylko i wyłącznie za nasze czyny.

Święty Ojciec Pio mówił, że człowiek będzie musiał za wszystko odpowiedzieć przed Panem Bogiem i za dobro i za zło. Każdy z nas doświadcza troski Ogrodnika w winnicy Pańskiej, ale też każdy z nas sam będzie odpowiadał za to, jakie przyniósł owoce.

I tak na koniec często powtarzam sobie fragment Ewangelii, który mówi: „Nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni. Bo takim sądem, jakim sądzicie, i was osądzą; i taką miarą, jaką wy mierzycie, wam odmierzą”. I wam i sobie życzę, abyśmy zawsze mieli w sobie miarę głębokiego miłosierdzia, wtedy i na nas Pan Bóg spojrzy miłosiernym okiem

ks. Marek Noras


O modlitwie różańcowej

„Jest na Wołyniu wieś oddalona od kościoła katolickiego o 100 kilometrów. Był w niej niegdyś za polskich czasów kościół. Rząd rosyjski zamienił go, jak inne, na cerkiew. Więc ludzie nie mieli kościoła. Chodzili do oddalonej o 100 kilometrów parafii raz na parę lat, przygotowując się do tej wędrówki uroczyście niby do pielgrzymki na Jasną Górę. Grzebali zmarłych, sami też chrzcili dzieci i udzielali sobie ślubów. Ale wiary nie rzucili. W ostatnich latach doczekali się bytności polskiego biskupa i obietnicy wzniesienia kościoła. I gdy wzruszony do łez ich wytrwałością i męstwem ksiądz biskup, sufragan łucki, zapytał, co sprawiło, że utrzymali się na tyle lat przy wierze; że oparli się naciskowi carskiego rządu, Ukraińców, sztundystów – wysunęła się przed tłum szlachcianka zagrodowa, Rudnicka, i podnosząc w dłoni sczerniałe od wieku paciorki, rzekła z powagą: „Ten polski różaniec. On był dla nas kościołem, ojcem, matką. Bo schodziliśmy się codziennie w innej chacie i głośno odmawialiśmy różaniec. To nas zachowało” (Zofia Kossak-Szczucka „Kurier Warszawski”).

ks. Marek Noras


Z życia kościoła

7 października Najświętszej Maryi Panny Różańcowej

Dnia 7 października 1571 roku została stoczona pod Lepanto, miejscowością leżącą nad Zatoką Koryncką, wielka bitwa morska pomiędzy flotą chrześcijańską a turecką. Zostało w niej zniszczonych po czterech godzinach walki 60 galer tureckich, zginęło 27.000 Turków, 5.000 dostało się do niewoli i zostało uwolnionych z galer bardzo wielu chrześcijan, którzy musieli je obsługiwać jako niewolnicy.
Ówczesny papież, św. Pius V, zachęcał cały świat katolicki do modlitwy. Bractwa różańcowe rozwinęły wtedy szczególnie ożywioną działalność. Na podziękowanie za zwycięstwo św. Pius V pozwolił na obchodzenie święta Matki Bożej Różańcowej w tych kościołach, gdzie było bractwo różańcowe. Papież Klemens XI w podzięce za zwycięstwo odniesione nad Turkami – pod Belgradem w roku 1716 rozszerzył święto na cały Kościół. W 1885 roku papież Leon XIII polecił odmawiać różaniec przez cały październik. Dwa lata przedtem (1883) tenże papież wprowadził do litanii loretańskiej wezwanie: „Królowo Różańca świętego, módl się za nami”.


Ojciec Pio o Matce Bożej

„Matko, miej litość nade mną! Skieruj ku mnie swoje macierzyńskie spojrzenie, oczyść i wznieś ku Bogu, wydźwignij z błota tej ziemi, abym powstał i żył dla Tego, który mnie stworzył, odrodził w chrzcie świętym, przywrócił mi najczystszą szatę niewinności, zeszpeconą przez grzech pierworodny. Obym Cię kochał, Matko moja! Przyczyń się za mną, aby wzrosła we mnie ta miłość, która płonęła w Twoim Sercu do Twego Syna, bo ja jestem okryty taką nędzą!”


Humor z duchownymi

Późną nocą cierpiący na bezsenność dziewięćdziesięcioletni już papież Leon XIII postanowił ułożyć pieśń kościelną, ale nie mogąc znaleźć stopy (metryki) wiersza, obudził starszego monsignore, który spał sobie smacznie w swoim pokoju mieszczącym się blisko apartamentów papieskich, mówiąc: „Monsignore, monsignore, pomóż nam, nie możemy znaleźć stopy”. Ten obudzony, na wpół przytomny zerwał się z łóżka i biegając po pokoju, zaczął krzyczeć: „O Boże, o Boże, papież zgubił stopę!”. Słysząc krzyk, zbiegło się kilku papieskich służących, którzy mocno przejęci zaczęli przewracać apartament do góry nogami w poszukiwaniu stopy papieża. Nagle Leon XIII, dostrzegając nieporozumienie, zwrócił się do monsignore: „Ależ chodzi o to, że nie możemy znaleźć stopy wiersza”. Wówczas emocje opadły i monsignor mógł wreszcie pomóc Ojcu Świętemu w odszukaniu właściwej stopy.


Biblijna myśl tygodnia

Zapewnienie bezpieczeństwa
Przezorności, rozwagi, strzeż, mój synu,
niech one ci z oczu nie schodzą,
a życiem twej duszy się staną,
wdzięczną ozdobą dla szyi.
I drogą swą pójdziesz bezpiecznie,
bo noga się twoja nie potknie;
gdy spoczniesz, nie zaznasz trwogi,
zaśniesz, a sen twój będzie przyjemny.
Nagły strach cię nie przerazi
ni klęska, gdy dotknie przewrotnych;
bo z tobą jest Pan,
przed sidłem twą nogę ochroni.
Księga Psalmów 3, 21-26

Komentarze

Dodaj komentarz