Materiały prasowe / Andrzej Michał Derwisz Pisarz Science Fiction
Materiały prasowe / Andrzej Michał Derwisz Pisarz Science Fiction

Dla konsumentów nabywających żywność (osobiście nie znam takich, którzy w ogóle nie jedzą, chociaż znam osoby będące w permanentnym procesie odchudzania, i wówczas starają się przyjmować mniej pokarmów) miniony prima aprilis zapewne na długo pozostanie w pamięci. Nie ze względu na to, że zrobili komuś wspaniałego psikusa, ale ponieważ to im zrobiono kawał. Mało tego dowiedzieli się o tym z dużym wyprzedzeniem i nie potrafili się przed nim uchronić.

Zwykli zjadacze chleba nie tylko pieczywo, ale też nabiał, mięso, owoce, warzywa, tłuszcze, produkty zbożowe od 1 kwietnia znów będą kupować z 5 procentową stawką VAT (do 31 marca była zerowa). Specjaliści twierdzą, że tego typu decyzja prędzej czy później musiała nastąpić, ale każdy z nas wolałby, żeby było to później. Są tacy, którzy przewidują, że wzrost cen żywności ogólnie pojętej nie przekroczy 3, 4 procent. Po drugiej stronie są eksperci przekonani, że „rynek” wykorzysta powrót VAT-u na żywność i podkręci ceny według własnego uznania, grunt, że znalazł się ku temu pretekst. Ale kilka sieci handlowych postanowiło nie podnosić cen i VAT „wziąć na siebie”. Niestety z tego ruchu nie są zadowoleni sklepikarze, którzy nie mogą sobie pozwolić na darowanie klientom VAT-u, więc część z nich stracą, a i tak ledwo przędą. Niezadowoleni z podwyżek są też emeryci i renciści. Świadczenia bywają marne, a niewielu z nich może dorobić.

Co ciekawe, jednym z powodów powrotu do 5-procentowej stawki VAT podawanym przez Ministerstwo Finansów jest spadek inflacji, fachowcy natychmiast ripostowali, że podwyżka spowoduje wzrost inflacji w kwietniu prawie o jeden procent.

Z prostych wyliczeń wynika, że wydatki osoby przeznaczającej na żywność 400 złotych miesięcznie wzrosną w skali roku o prawie 250 złotych. Wydaje się niedużo, lecz w rodzinach wielodzietnych może stanowić problem.

Na otarcie łez jest też świetna informacja związana z 1 kwietnia. Otóż od tego dnia za usługi w salonach kosmetycznych zapłacimy mniej, bo VAT z 23 procent spada do 8 (fryzjerzy już teraz mają tę stawkę)! To miłe, że ustalając finanse państwa, pomyślano o naszym wyglądzie i dobrym z tego powodu samopoczuciu. Obawiam się jednak, że procent niezadowolonych z podwyżek żywności będzie w skali kraju tysiąckrotnie wyższy od beneficjentów salonów manicure i pedicure. Poza tym jest też wątek europejski. Otóż niektórzy doradcy podatkowi wskazują, że obniżona stawka VAT dla branży beauty nie ma podstaw w regulacjach unijnych, dlatego może być zakwestionowana przez Komisję Europejską.

Generalnie, tegoroczny prima aprilis był nietypowy. Nie dość, że przyniósł poważne zmiany, to jeszcze przypadł w drugi dzień świąt wielkanocnych. Ale pamiętajmy, że 2024 jest rokiem przestępnym...

Komentarze

Dodaj komentarz