Marek Pietras
Marek Pietras

Po niesamowitym, pierwszym meczu półfinałowym PlusLigi pomiędzy Jastrzębskim Węglem a Asseco Resovią Rzeszów, w którym jastrzębianie wygrali na wyjeździe 3:2 – rywalizacja przeniosła się do Jastrzębia. W meczu rewanżowym aktualni mistrzowie Polski, aby awansować do finału, musieli wygrać za trzy, bądź dwa punkty. Porażka po tie breaku doprowadziłaby do złotego seta. Zwycięstwo gości za trzy punkty, premiowałoby do gry o złoto Resovię. 
I set rozpoczął się dla gospodarzy znakomicie. Pomarańczowi zdominowali wydarzenia na parkacie i po 130 bloku w sezonie Hubera wyszli na prowadzenie 10:4. Miejscowi bardzo dobrze prezentowali się w strefie zagrywki, dobrze bronili i przy stanie 13:5 o drugi już czas poprosił trener przyjezdnych. Po nim rzeszowianie zaczęli grać lepiej i zrobiło się 17:15. Końcówka inauguracyjnej partii to ponownie dominacja Jastrzębskiego, który wygrał 25:20. 
II set rozpoczął się od prowadzenia gospodarzy 3:1, po skutecznym ataku Szymury. Później lepiej na parkiecie prezentowali się siatkarze z Rzeszowa. Szybko wypracowali sobie kilka punktów przewagi i pilnowali jej do końca tej partii, którą finalnie wygrali 25:20.
Kolejny set to była prawdziwa bitwa. Zespół z Jastrzębia długo prowadził kilkoma punktami. Tę zaliczkę roztrwonił jednak w samej końcówce. Ta była rozgrywana na przewagi, miejscowi popełnili kilka błędów i musieli pogodzić się z przegraną 27:25.
Czwarty set mógł zabić marzenia aktualnych mistrzów Polski o obronie tytułu i długo wydawało się, że tak się stanie. Asseco Resovia grała bardzo dobrze i doprowadziła do stanu 21:16 na swoją korzyść. Jastrzębski Węgiel nie zamierzał się jednak poddać, mozolnie odrabiał straty, by ostatecznie wygrać tę partię 29:27.
O zwycięstwie w meczu decydował więc tie break. W nim więcej zimniej krwi zachowali miejscowi, wygrali 15:13 i cały mecz 3:2. Tym samym wywalczyli sobie prawo gry o złoty medal PlusLigi. 

PO MECZU POWIEDZIAŁ
Leszek Dejewski, II trener JW

Myślałem, że wywalczymy awans do finału w łatwiejszy sposób, ale łatwo nie było. W IV secie zastanawiałem się co powiem po przegranym meczu. Miałem chwilę zwątpienia. Kiedyś, ze dwadzieścia lat temu graliśmy podobny mecz w półfinale z Częstochową. Przegrywaliśmy w decydującym tie breaku 10:5, a ostatecznie udało nam się wygrać. Dziś historia się powtórzyła. Całemu zespołowi należą się duże brawa za odwrócenie losów tego spotkania. Uważam, że Resovia rozegrała z nami dwa najlepsze mecze w sezonie. Ostatecznie mamy finał i na razie tylko to mam w głowie. 

Rafał Szymura, zawodnik JW
Wygraliśmy pojedynek wagi ciężkiej. Dzisiejszy mecz był jeszcze trudniejszy niż ten w Rzeszowie. W czwartym secie byliśmy nad krawędzią, w końcówce ciułaliśmy punkty i udało nam się wykorzystać błędy rywali. W tych meczach tak jest, kto popełnia mniej błędów, ten wygrywa. Można powiedzieć, że wyszarpaliśmy to zwycięstwo. Takie pojedynki na pewno budują drużynę, to dobrze wróży przed finałami. W sezonie przyzwyczailiśmy kibiców do szybkich wygranych, teraz było inaczej. Bardzo nas cieszy, że mamy tak oddanych fanów. Prawdę mówiąc przez moment zwątpiłem w nasze zwycięstwo, z drugiej strony znamy swoją wartość i wiemy, że możemy wyjść z każdej trudnej sytuacji. I to się dzisiaj udało. 

Jastrzębski Węgiel – Asseco Resovia Rzeszów 3:2 (25:20, 20:25, 25:27, 29:27, 15:13)
JW
: Tomasz Fornal, Jean Patry, Jurij Gladyr, Norbert Huber, Benjamin Toniutti, Rafał Szymura, Jakub Popiwczak oraz Ryan Sclater, Jarosław Macionczyk 
Resovia: Yacine Louati, Torey DeFalco, Karol Kłos, Jakub Kochanowski, Fabian Drzyzga, Jakub Bucki, Paweł Zatorski oraz, Łukasz Kozub, Klemen Cebujl 

Komentarze

Dodaj komentarz