Kunia demokracji
Kunia demokracji


Zarówno młodzież w Knurowie, jak i w Czerwionce-Leszczynach bardzo długo zabiegała o utworzenie swojego gremium. Zwieńczeniem dwuletnich prac tej pierwszej było podjęcie uchwały przez dorosłą RM o nadaniu młodzieżówce statutu i przyjęciu ordynacji wyborczej. Na koniec radni powołali Młodzieżową Radę Miasta Knurowa, a ich młodsi koledzy przez dwa lata byli inicjatorami wielu ciekawych przedsięwzięć. To np. przygotowanie wystawy autografów VIP-ów, jakie zebrał Marek Węgorzewski, bezpłatnych kursów samoobrony dla mieszkańców, konkursu plastycznego „Knurów 200 lat później”, bezinteresowne wspieranie organizacji uroczystości z okazji 700-lecia Knurowa, konferencja z udziałem młodzieży z miast partnerskich w ramach projektu E-twinning, uczestniczenie w opracowywaniu strategii rozwoju miasta.Ani jednej sesjiNiestety począwszy od tego roku szkolnego MRM nie spotkała się ani razu. Z jakiego powodu? Nie wiadomo. A takich znaków zapytania jest jeszcze bardzo dużo. Czy młodzi ludzie wyłonieni we wrześniowych wyborach stracili swój zapał? Nie wiadomo również, czy w czerwcu w części knurowskich szkół odbyły się uzupełniające wybory, czy MRM jeszcze istnieje, czy też umarła śmiercią naturalną. Wszystkim tym zaniepokojony jest komitet założycielski. Jego członkowie mówią, że ci młodzi ludzie mieli bardzo dobry start. – Teraz dochodzą do nas sygnały, że MRM zaprzestała jakiejkolwiek działalności. Obawiamy się, że może zostać zaprzepaszczona idea, nad którą tak długo pracowaliśmy – mówi Sławomir Gruszka, członek komitetu założycielskiego.Anna Karwot, sekretarz miasta, i radny Przemysław Dulias, opiekunowie MRM z ramienia samorządu, nie chcą w żaden sposób naciskać na członków MRM, ponieważ jest ona organizacją autonomiczną. Jak wyjaśniają, tak było od początku, bo młodzież chcąc być samodzielna, nie życzyła sobie jakiejkolwiek presji ze strony dorosłych. Inaczej było w przypadku młodzieżówki w Czerwionce-Leszczynach. Gdy już powstała, okazało się, że nie jest w stanie nic zrobić samodzielnie. – Wkrótce wyszło na jaw, jak wyglądały wybory i że uczniowie przyszli z gotowymi ściągami, z których przepisali odpowiednie nazwiska – mówi Mateusz Grzesiak, jeden z młodzieżowych radnych. Pierwsza lekcja demokracji, która odbyła się 17 grudnia 2004 roku, była na tyle konkretna, że wybrano prezydium i komisje.Wielkie nieporozumieniePotem było już tylko jedno wielkie nieporozumienie, skończyła się też przyzwoita frekwencja. Przewodnicząca przyjęła postawę roszczeniową, co i raz zasypując dorosły samorząd żądaniami dotyczącymi pomieszczenia, komputera, własnej gazety, funduszy itd. Młodzi ludzie mieli wprawdzie mnóstwo pomysłów, jednak większość okazała się bez sensu. – Ta rada nie była dobrze kierowana. Na początku przedstawiono ambitny plan działania, jednak bardzo szybko pojawiły się problemy, których nikt nie potrafił usunąć – wyjaśnia Mateusz Grzesiak. Ostatecznie młodzież straciła zapał, nie wykonywała zobowiązań, których się podjęła. Tak „rozpuszczonej” rady nie udało się już zmobilizować. Apogeum nastąpiło na ostatniej sesji, która odbyła się 12 października 2005 roku, na którą przyszło zaledwie kilku młodzieżowych radnych. Co gorsza, jak mówi Mateusz Grzesiak, szefowa gremium uwikłała je w politykę.Ostatecznie MRG udało się jedynie: wydać legitymację młodzieżowego radnego, zorganizować warsztaty dziennikarskie, spotkanie na temat terroryzmu, zorganizować imprezę charytatywną dla podopiecznych domu dziecka, przystąpić do Ogólnopolskiej Federacji Młodzieżowych Samorządów Lokalnych (przy okazji festynu przedwyborczego jednego z polityków kandydujących do Europarlamentu), wziąć udział w debacie oksfordzkiej. Cała kadencja została więc zmarnowana, MRM bardziej wegetowała, niż działała.Jeszcze im się chceW obydwu miastach jest jednak grupa młodych ludzi, którym do tej pory nie pozwolono działać. Mają pomysły, chęci do pracy i nie zamierzają się łatwo poddać. Sławomir Gruszka zwrócił się więc w imieniu komitetu założycielskiego do prezydenta i knurowskiego samorządu z prośbą o udział w debacie i próbie ratowania tej rady. Również w Czerwionce-Leszczynach znaleźli się nastolatkowie chcący działać. Ich zdaniem młodzieżowa rada jest potrzebna. W gminie jest bardzo wielu zdolnych młodych mieszkańców, którzy chcą działać i mają do tego predyspozycje. Brakuje jednak osób, które by nimi pokierowały. – Jest wiele do zrobienia, a kto lepiej rozumie potrzeby młodzieży jak nie my? Ta rada to ma być łącznik między nami, młodzieżą, a radą miasta – dowodzi Mateusz Grzesiak.Jak dodaje, jest bardzo realna szansa na odrodzenie się rady w drugiej kadencji. Knurowska młodzież z kolei zastanawia się nad dokonaniem pewnych zmian w statucie. Losy czerwioneckiej młodzieżówki najprawdopodobniej rozstrzygną się na sesji RM pod koniec lutego. – Wystarczy, że radni dadzą nam jeszcze jedną szansę, a obiecujemy, że jej nie zaprzepaścimy. Tym razem nie pozwolimy na żadne polityczne manipulacje i naciski – deklaruje Mateusz Grzesiak. MRM zgodnie ze statutem ma być ciałem doradczym dla dorosłych radnych w sprawach dotyczących młodzieży. Kiedy część radnych traci mandaty kończąc edukację na poziomie danej szkoły, powinny odbyć się wybory uzupełniające. W przypadku Knurowa nie wiadomo, czy się odbyły, ale wiadomo, że w Czerwionce-Leszczynach, po zakończeniu kadencji, ich nie było. Statut nie przewiduje samorozwiązania.Zdecydują dorośliPonieważ młodzieżówki powołali uchwałą dorośli radni, oni musieliby też zdecydować o ich ewentualnym rozwiązaniu. Zdaniem wielu młodych ludzi, zdenerwowanych nicnierobieniem w wykonaniu ich kolegów radnych, byłaby to najrozsądniejsza decyzja. Ale jeszcze poczekajmy. A nuż coś się zmieni?
Tekst i zdjęcie: MAŁGORZATA SARAPKIEWICZ

Komentarze

Dodaj komentarz