Slalomem po jezdni
Slalomem po jezdni


– Jak można wciąż popełniać ten sam błąd? – pyta jeden z miejscowych handlowców. Jak dodaje, fachowcy łatają dziury zimnym asfaltem, nie bacząc na padający śnieg i ostry mróz. Nic dziwnego, że po dwóch dniach w tych samych miejscach znowu pojawiają się dziury! Ludzie podkreślają, że kilka lat temu na ulicy Piasta wymieniono nawierzchnię, co kosztowało miasto mnóstwo pieniędzy. Cóż z tego, skoro drogą kursują dziennie setki pojazdów, w tym autobusy i ciężarówki, które niszczą jezdnię. Z drugiej strony asfalt musi być nie najwyższej jakości, bo wciąż tworzą się w nim zagłębienia. Mieszkańcy dziwią się drogowcom, którzy uporczywie kleją dziury zimnym asfaltem, tymczasem nie przynosi to efektu. – Lepiej zrobić raz i dobrze – radzą rybniczanie.Krzysztof Jaroch, rzecznik magistratu, tłumaczy, iż zimą wyrwy powinno się zalepiać zimnym asfaltem ze względów technologicznych. W ten sposób prowadzi się naprawy doraźnie, żeby uchronić pojazdy przed wpadnięciem do dziury, a w konsekwencje zerwaniem koła, a nawet zawieszenia. Na wiosnę dziury w ulicy Piasta mają zostać załatane gorącym asfaltem, czyli naprawione trwale. Irena Jarzombek, dyrektorka RSK, dodaje, że zimny asfalt to jedyna technologia możliwa do stosowania zimą. Nie potrafi powiedzieć, ile kosztowało trzykrotne zaklejanie dziur. Informuje jedynie, iż tona zimnego asfaltu kosztuje 200 zł. Dodaje także, że przyczyną notorycznego pojawiania się dziur jest niewłaściwa podbudowa naszych dróg, przystosowana do znacznie mniejszego ruchu samochodowego.
Tekst i zdjęcie: (IrS)

Komentarze

Dodaj komentarz