I bad tu kierowca
I bad tu kierowca


Instruktorzy twierdzą, że sami niewiele mogą zdziałać. – Wojewódzki Ośrodek Ruchu Drogowego w Katowicach nie rozmawia z nami, bo znamy przepisy, więc jesteśmy dla nich kłopotliwi – mówi Daniel Swinka, instruktor z Rybnika. Jednym z problemów kursantów są samochody, w których odbywają się egzaminy. WORD ma ople corsy i fiaty punto. Według instruktora WORD-u nie pozwala wybrać auta, choć rozporządzenie ministra infrastruktury z października 2005 roku nie precyzuje, że egzamin ma się odbyć w aucie wskazanym przez egzaminatora. Problem jest o tyle istotny, że przyszły kierowca musi np. wiedzieć, gdzie znajdują się miejsca do wlewania płynu hamulcowego czy płynu do spryskiwaczy, które w fiatach i oplach rozlokowane są inaczej. Łatwo więc o pomyłkę, zwłaszcza że kursant jest w stresie.Prosto z placuNowe przepisy obowiązują od 10 stycznia. Agata Goj z WORD-u w Katowicach wyjaśnia, że do czasu wejścia ich w życie zdający mieli do dyspozycji fiaty punto do jazdy po placu manewrowym i ople corsy do jazd miejskich. Cała grupa zdawała najpierw na placu, a potem w mieście. Według nowych kryteriów zaraz po zakończeniu sprawdzianu na placu wyjeżdża się na ulice, a auto dostaje w drodze losowania, bo taki system przyjął WORD. – Prawo jazdy uprawnia przecież do prowadzenia nie tylko fiatów punto czy opli corsa. Ponadto sposób oznakowania poszczególnych punktów obsługowych jest bardzo podobny u wszystkich producentów – twierdzi Agata Goj. Inny problem dotyczy lusterek wstecznych. Niekiedy egzaminatorzy zabraniają korzystać z nich na placu, co utrudnia cofanie.Według Daniela Swinki kłopoty mają głównie ludzie niskiego wzrostu, którzy spoglądając do tyłu przez ramię, mają ograniczoną widoczność. Tutaj WORD znów powołuje się na październikowe rozporządzenie: że podczas jazdy do tyłu należy patrzeć przez tylną szybę i w lusterko. W rozporządzeniu jest również informacja odnośnie sposobu ustawienia lusterka, tzn. tego, co powinno być w nim widać w trakcie jazdy. Egzaminowany musi zatem obrócić się w fotelu do tyłu, aby, patrząc przez tylną szybę i w lusterko, móc widzieć, co się dzieje. Jeden problem dotyczy wyłącznie oddziału WORD-u w Jastrzębiu. Kursanci skarżą się, że placówka ma problemy z wyznaczeniem terminu egzaminu w ciągu 30 dni od daty zgłoszenia się do tego sprawdzianu, choć tak nakazują przepisy. Co więcej kursanci nie mają gwarancji zdawania egzaminu w wyznaczonym dniu.Zmarnowane dniJuż nieraz ktoś telefonicznie upewniał się, że dany dzień jest wolny, po czym przyjechał i wrócił z kwitkiem, bo okazało się, że inni ludzie pojawili się wcześniej w ośrodku i zajęli kolejkę. – To bulwersujące. Załóżmy, że na egzamin wybiera się mieszkaniec Czerwionki. Do Jastrzębia ma 40 km. Bierze wolne w pracy i traci cały dzień, nie załatwiając niczego – mówi Daniel Swinka. Agata Goj przyznaje, że oddział w Jastrzębiu na początku lutego rzeczywiście miał problemy z dotrzymaniem 30-dniowych terminów. Teraz nie ma już takich kłopotów, ale terminu nadal nie można zarezerwować sobie telefonicznie. – Aby rozwiązać tę sytuację, wprowadziliśmy pracę w soboty i w niedziele, jak też dodatkowe egzaminy w ciągu tygodnia – wyjaśnia Agata Goj.Jak dodaje, podczas konsultacji dotyczących wspomnianego rozporządzenia WORD-y sygnalizowały groźbę wydłużenia czasu oczekiwania na egzamin. Chodzi o to, że sprawdzian w ruchu drogowym trwa teraz nie 25, ale 40 minut, poza tym na ulice może wyjechać nawet kursant, który obleje plac manewrowy. Kiedyś było to niemożliwe. A co na to wszystko najbardziej zainteresowani? Jakub Marek, świeżo upieczony kierowca z Rybnika, stwierdza, że teraz znacznie trudniej zdać egzamin. Praktycznie nie ma szans, by go zaliczyć za pierwszym podejściem. Najgorsza jest konieczność patrzenia za siebie w trakcie cofania. Szczególnie przeszkadza to podczas skręcania, bo nie widać wówczas wymalowanych linii i łatwo wyjechać poza tor jazdy. Jego koleżanki niskiego wzrostu w ogóle nie widziały pasów i oblały.
Tekst i zdjęcie: TOMASZ RAUNDER

Komentarze

Dodaj komentarz