Przedszkola nie oddamy
Przedszkola nie oddamy


Tymczasem wiceprezydent Jerzy Frelich zapewnia, że w Grabowni nie ma... przedszkola. Jednak jego słowom przeczą fakty. W środę około godz. 15 z budynku przy ulicy Poloczka 97 wychodzi 20 dzieci, na których czekają już rodzice i dziadkowie. Na ścianie budynku po prawej stronie drzwi wejściowych wisi tablica z informacją: „Przedszkole nr 33, ul. Gliwicka 244, Budynek nr 2”, a trochę wyżej godło państwowe. W najnowszej książce telefonicznej na stronie 18 są te same informacje, co na wspomnianej tablicy, oraz numer telefonu przedszkola (424 66 78), którego zdaniem Jerzego Frelicha nie ma.Jest czy nie ma?Mieszkańcy mówią, że ich przedszkole to filia placówki w Golejowie. Twierdzą, że niedawno z lektury gminnego „Raportu ds. reorganizacji placówek oświatowych”, którego współautorem jest Jerzy Frelich(!), dowiedzieli się o jej planowanej likwidacji. Przedszkole ma zamknąć podwoje z końcem sierpnia. Ponoć do budynku wprowadzi się rodzina zastępcza. Ludzie nie chcą się na to zgodzić. Utworzyli komitet protestacyjny, któremu przewodzą m.in. Joanna Garus i Joanna Ibrom-Miler, mamy przedszkolaków. Nie wyobrażają sobie tego, by ich pociechy chodziły trzy kilometry do Golejowa. Droga prowadzi przez las. Zimą nawet dorośli nie potrafią sforsować zasypanego śniegiem chodnika. Poza tym rodzice pracują na zmiany i nie są w stanie dowozić oraz odbierać dzieci o stałych porach. Nie wszyscy też mają samochody.Dla mieszkańców budynek przy Poloczka 97 przedstawia również wartość historyczną i sentymentalną. – Ponad sto lat temu postawili go nasi dziadowie – opowiada Herbert Krok, były sekretarz zarządu dzielnicy. Jak dodaje, przodkowie przekazali grunt i zbudowali szkołę. Placówka stanowiła ostoję polskości. Przed wojną Stodoły należały do Niemiec, ale Grabownia była już w Polsce, z czego ludzie byli niezmiernie dumni. Podczas okupacji hitlerowcy aresztowali dyrektora szkoły Wiktora Poloczka (patrona ulicy), który zginął w Dachau. Budynek jest zadbany. Pięć lat temu wymieniono w nim okna i dachówkę. Obok znajduje się duży plac zabaw. Przedszkole stoi w centrum dzielnicy, więc dzieci nie muszą nadkładać drogi.Język za zębami?Grabownianie podkreślają, że wychowawczynie organizują dzieciom mnóstwo imprez. Milusińscy jeżdżą na basen oraz korzystają z lekcji języka angielskiego i rytmiki. Niestety szefowa placówki nie chciała z nami porozmawiać. Odesłała nas do swoich władz zwierzchnich, czyli do wiceprezydenta Frelicha. Mieszkańcy zaznaczają, iż przedszkole jest jedyną placówką oświatową w dzielnicy. Jego likwidacja spowoduje dezintegrację społeczności i dalszą degradację Grabowni. Tymczasem Jerzy Frelich powtarza, że przedszkole nie istnieje od prawie pięciu lat. – To zaledwie jeden oddział Przedszkola nr 33 w Golejowie, którego w żadnym razie nie można nazwać filią – tłumaczy. Jak dodaje, w 2001 roku rada miasta podjęła uchwałę o likwidacji jednooddziałowego przedszkola w Grabowni. Od tamtej pory placówka działa w formie szczątkowej.Na to Herbert Krok odpowiada, że ówczesny zarząd i rada dzielnicy zaskarżyły uchwałę. Lokalni działacze napisali w obronie przedszkola aż do Aleksandra Kwaśniewskiego, ówczesnego prezydenta RP. Krok mówi też, iż Adam Fudali, prezydent Rybnika, obiecał nie likwidować placówki. Niespełna dwa lata później rajcy utworzyli Zespół Szkolno-Przedszkolny w Golejowie, do którego włączono oddział w Grabowni. Zdaniem wiceprezydenta Frelicha utrzymywanie wiekowego budynku jest zbyt kosztowne dla gminnego budżetu. – Poza tym placówka w Grabowni liczy zbyt mało dzieci. Tendencja ta będzie się pogłębiała – twierdzi. Mieszkańcy absolutnie się z tym nie zgadzają, utrzymując, że w Grabowni rodzi się coraz więcej dzieci.Coraz więcej dzieciObecnie do przedszkola chodzi 26 dzieci. Kilkoro dojeżdża z innych dzielnic. Wedle mieszkańców w przyszłym roku szkolnym w Grabowni będzie aż 30 dzieci uprawnionych do korzystania z przedszkola. Natomiast dwa lata później już 35. Władze miasta uważają, że mali grabownianie powinni chodzić do przedszkola w Golejowie, bo tam będą mieli lepiej. Aktualnie dobiega końca budowa nowego gmachu dla Zespołu Szkolno-Przedszkolnego. Wiceprezydent chce, by we wrześniu dzieci trafiły do nowoczesnych i znakomicie wyposażonych pomieszczeń. Ponadto wreszcie trzylatki nie będą przebywały z pięciolatkami. Mali grabownianie mają trafić do grup wiekowych. Te argumenty nie przekonują mieszkańców.– Nie damy zlikwidować naszego przedszkola. Zamknąć jest łatwo, ale trudniej otworzyć ponownie – kwituje Jadwiga Pompa, babcia jednego z przedszkolaków. Ostatecznie grabownianie mogą założyć przedszkole społeczne, co proponuje wiceprezydent Frelich. Ale czy tak mała społeczność będzie potrafiła utrzymać placówkę?
Tekst i zdjęcie: IRENEUSZ STAJER

Komentarze

Dodaj komentarz