Technika reaktywacja
Technika reaktywacja


Prezydent zapowiedział, że ostateczną decyzję podejmie po zapoznaniu się z wynikami internetowej ankiety uruchomionej na stronie magistratu. Jej wyniki nie pozostawiały żadnych wątpliwości: za technikami opowiedziało się 1645 osób, za liceami profilowanymi – 156.Dawne pięcioletnie technika wymiotła z systemu oświaty reforma ministra Mirosława Handkego, której zwolennikiem był i jest zawiadujący rybnicką oświatą zastępca prezydent miasta Jerzy Frelich. To jemu przypisuje się zlikwidowanie dziennych techników w mieście. W ich miejsce uruchomiono trzyletnie licea profilowane kończące się maturą, ale niedające zawodu. W myśl założeń po ukończeniu takiej szkoły młody człowiek miał mieć możliwość dalszej edukacji w szkole policealnej, by w ciągu roku lub dwóch mógł uzyskać tytuł technika.W maju ubiegłego roku w rybnickich liceach profilowanych odbyły się pierwsze matury. Okazało się, że ich uczniowie niezbyt dobrze poradzili sobie z egzaminem dojrzałości. W czterech szkołach tego typu średnia zdawalność matury wyniosła nieco ponad 71 proc., a w najsłabszej szkole tylko 57,5 proc.Osoby zajmujące się oświatą zwracają uwagę, że licea profilowane to trudniejsze szkoły od ogólniaków. Siatka godzin jest tu taka sama jak w LO, wzbogacona o trzy godziny tygodniowo przedmiotami związanymi z profilem kształcenia.Po opuszczeniu profilowanych przez pierwszy rocznik absolwentów spodziewano się ich szturmu na szkoły policealne, ale niczego takiego nie było. W szkołach publicznych tego typu otwarto tylko siedem klas; to niewiele w stosunku do liczby absolwentów. Wiadomo jednak, że ich część zgarnęły płatne szkoły prywatne, oferujące kształcenie w chodliwych specjalnościach – m.in. technika farmacji czy technika usług kosmetycznych. W ofercie szkół publicznych takich specjalności nie ma. W powiatowym urzędzie pracy jest obecnie zarejestrowanych 93 absolwentów liceów profilowanych, nie można jednak wykluczyć, że część z nich studiuje, tyle że zaocznie.Edukacyjna nowalijkaLicea profilowane wciąż są traktowane jak nowalijka. Fakt, iż ich ukończenie nie daje zawodu, a tylko podwaliny pod dalszą edukację, sprawia, że nie są zbyt popularne. Rodzice, którzy wiedzą, że ich pociecha raczej nie będzie studiować, woleliby ją wysłać do szkoły dającej zawód. Najlepszy obraz popularności poszczególnych typów szkół dały wyniki ostatniego czerwcowego naboru w okręgu rybnickim. Zainteresowanie liceami profilowanymi sięgnęło ledwie 76 proc., podczas gdy technika, funkcjonujące w miastach ościennych, przeżywały prawdziwe oblężenie (137 proc.). Po podsumowaniu internetowej rejestracji kandydatów okazało się, że w profilowanych jest jeszcze ponad 400 miejsc wolnych, podczas gdy w technikach tych 400 miejsc brakuje.Gdy następczyni Mirosława Handkego na stanowisku ministra edukacji Krystyna Łybacka przywróciła do łask technika w czteroletniej formule, Rybnik pozostał wierny duchowi reformy jej poprzednika.– Wiceprezydent Jerzy Frelich zachowuje się tak, jak kiedyś sekretarz partii, to on wie najlepiej, czego potrzeba ludziom i gdzie oraz czego powinna uczyć się młodzież – komentowano politykę oświatową miasta.– Założyliśmy, że szkoły średnie są środkiem do celu, a nie celem samym w sobie. Technika kształciły uczniów w jednym wybranym zawodzie, a kto dziś wie, jakie zawody będą miały wzięcie za rok, za pięć czy dziesięć lat? Staramy się dobrze wykształcić naszą młodzież, by w przyszłości umiała się przystosować do zmieniających się warunków gospodarki rynkowej. Nieraz trzeba zmieniać zawód nawet kilka razy w życiu – ripostuje Jerzy Frelich.Górnictwo chce technikówOstatnią dyskusję o rybnickim modelu systemu oświatowego, zakończoną szczęśliwym finałem, wywołała Kompania Węglowa postulująca otwarcie w zespole szkół technicznych dwóch klas technikum górniczego, z czego przez blisko 50 lat szkoła ta słynęła. Najpoważniejszym argumentem KW jest gwarancja pracy dla przyszłych absolwentów. Pierwszą taką propozycję miasto otrzymało już w 2004 roku i ją odrzuciło.Andrzej Pałach, dyrektor zespołu szkół technicznych, zwraca uwagę, że obecnie w rybnickich szkołach nie można zdobyć ani zawodu górnika, ani technika górnika, bo nie ma takiej ścieżki kształcenia. W dawnym, renomowanym technikum górniczym działają licea profilowane, zaś młodzi rybniczanie chcący się kształcić w technikum górniczym mieli do wyboru szkoły w Wodzisławiu Śl., Knurowie czy Ornontowicach.Taka sytuacja wielu rodziców wręcz wyprowadzała z równowagi, zwłaszcza że okoliczne kopalnie to wciąż jeszcze najpoważniejszy pracodawca w regionie. – Dzwonili do nas oburzeni rodzice i pytali, dlaczego ich dzieci muszą jeździć do szkoły do Wodzisławia – opowiada Andrzej Pałach.Wszystko ma się zmienić od września. Na budynku zespołu szkół technicznych, wciąż nazywanym „tyglem”, widnieje jeszcze napis sprzed lat „Technikum Górnicze”. Dziś odnosi się on wyłącznie do szkoły wieczorowej dla dorosłych, ale rychło znów stanie się szyldem całej szkoły.W górniczej wieczorówce maturę i tytuł technika zdobywają tu często pracownicy kopalń, którym do emerytury pozostało ledwie kilka lat. Nierzadko dochodzi do sytuacji, że maturę w tym samym roku zdają syn uczący się w liceum profilowanym i ojciec – słuchacz wieczorówki.W czasie niedawnego spotkania prezydenta miasta z dyrektorami szkół ponadgimnazjalnych, w których kiedyś działały technika, ci ostatni mówili wyjątkowo zgodnym głosem. – Trzeba dać młodzieży możliwość wyboru – podkreślał Ryszard Marion, dyrektor zespołu szkół ekonomicznych, który chciałby uruchomić w swojej szkole m.in. technikum hotelarskie.Generalnie w rybnickich szkołach ponadgimnazjalnych mają zostać otwarte we wrześniu po dwie pierwsze klasy technikum. Dyrektorzy szkół zapewniają, że nie będą mieli kłopotów z przywróceniem techników do życia.Miasto ma też inną propozycję dla Kompanii Węglowej – od września w ZST miałyby wystartować dwie klasy czterosemestralnej szkoły policealnej o profilu górniczym. Mieliby się w nich kształcić przyszli mechanicy i elektrycy urządzeń górnictwa podziemnego. Dyrektor szkoły właśnie załatwia niezbędne formalności związane z uzyskaniem zgody na prowadzenie klas o takiej specjalności. Nie ulega jednak wątpliwości, że będzie to eksperyment. Jerzy Frelich argumentuje natomiast, że policealna szkoła będzie mogła dostarczyć kompanii techników górniczych już po dwóch latach kształcenia, a nie po czterech, jak technika.* * *Andrzej Pałach, dyrektor zespołu szkół technicznych: – Technikum możemy reaktywować w każdej chwili. Na pewno nie będziemy kształcić bezrobotnych, mamy przecież pisemne deklaracje KW zatrudnienia absolwentów i pomocy w ich wykształceniu. Z tego, co wiem, w kopalniach po prostu zaczyna brakować ludzi do pracy.* * *Tadeusz Szostok, naczelnik wydziału edukacji urzędu miasta: – Technika były brakującym ogniwem, teraz nasza oferta edukacyjna na pewno będzie bogatsza.
Tekst i zdjęcie: WACŁAW TROSZKA

Komentarze

Dodaj komentarz