Czekał zbyt długo


Chodzi o ulicę Wodnika, która należała do wspomnianego mieszkańca Ochojca i częściowo została przejęta pod budowę drogi publicznej. W styczniu 2001 roku rybniczanin zwrócił się do prezydenta o uregulowanie stanu prawnego nieruchomości i wypłacenie odszkodowania za utracony grunt. Czekał bez skutku ponad rok. Wreszcie wyczerpała się jego cierpliwość i na początku marca 2002 roku złożył skargę do przewodniczącego rady. Ten przekazał pismo miejskiej komisji gospodarki przestrzennej. W tym momencie sprawa utknęła w martwym punkcie. Romuald Niewelt, szef komisji rewizyjnej, która badała sprawę, mówi, że skarga nie trafiła na forum rady miasta.– Kto zawinił? – pyta Niewelt i dodaje, że nie wie. Myśli, że sprawę zaniedbał ówczesny przewodniczący komisji gospodarki przestrzennej. Mieszkaniec Ochojca czekał cierpliwie na odpowiedź ponad... pięć lat. W tym czasie ulicę Wodnika rozkopano dwukrotnie. Za pierwszym razem w drogę weszła firma wykonująca wodociąg. Potem przekopano drogę pod budowę sieci telefonicznej. Rybniczanin miał już tego dojść, choć prosi, by nie ujawniać jego nazwiska. Za drogę, którą przekazał gminie, nie dostał ani grosza! Na domiar złego jego skarga utknęła w archiwach magistratu. Teraz ulica Wodnika jest najbardziej zaniedbaną drogą w Ochojcu. W tej sytuacji 16 stycznia tego roku skierował skargę na prezydenta za przewlekłe załatwianie wniosku do wojewody. Ten uznał pretensje i nakazał rozpatrzenie skargi.Sprawą zajęła się miejska komisja rewizyjna, która uznała zasadność skargi mieszkańca Ochojca. Na ostatniej sesji radni przyznali mu rację. Romuald Niewielt informuje, że wedle obecnie obowiązującego prawa, w pierwszej kolejności to wojewoda (na wniosek prezydenta) będzie musiał wydać decyzję o uregulowaniu stanu prawnego ulicy Wodnika. Następnie prezydent ustali wysokość odszkodowania dla byłego właściciela drogi. Ten jednak będzie mógł negocjować kwotę. Szef komisji rewizyjnej przyznaje, że w Rybniku jest 800 niezałatwionych spraw tego typu. Tylko w zeszłym roku złożono 600 wniosków dotyczących uregulowania stanu nieruchomości i wypłaty odszkodowania. Ich załatwienie zajmie lata. Najstarsze sprawy sięgają okresu międzywojennego, a dotyczą zajęcia gruntu pod budowę ulicy Kościuszki.Tekst zdjęcie: IRENEUSZ STAJER

Komentarze

Dodaj komentarz