Rekiny ostrza
Rekiny ostrza


Stare dobre czasy wspominali Andrzej Wyglenda i Antoni Fojcik oraz gość specjalny Jerzy Szczakiel, jedyny Polak, który zdobył tytuł mistrza świata. Najmłodszym w gronie wspominających był Mirosław Korbel, który od trzech lat z powodzeniem prowadzi w rybnickim klubie żużlową szkółkę.Przedstawienie samej drużyny poprzedziła prezentacja nowego, bardzo efektownego plastronu rybnickich „rekinów”. Plastron z numerem jeden otrzymał prezydent Rybnika Adam Fudali, który wybiegając w przyszłość, zapowiedział starania o organizację w Rybniku turnieju z cyklu Grand Prix. Życząc zaś żużlowcom udanego sezonu, bardzo wyraźnie zaznaczył, że liczy przede wszystkim na ich wielką ambicję i zaangażowanie. Plastron otrzymał również Mieczysław Kuśka, prezes PTKiGK, jednego z głównych sponsorów klubu, oraz jeden z najbardziej utytułowanych sympatyków rybnickiego żużla – gimnastyk olimpijczyk z Radlina Leszek Blanik.– Pierwszy raz byłem na żużlu w Rybniku w 1984 roku, ale tak na dobre wzięło mnie w 1988 roku i od tamtej pory wiosną i latem każda niedziela jest dniem żużlowym. Na stałe mieszkam w Gdańsku, a tam do niedawna żużel stał na bardzo wysokim poziomie. Mam nadzieję, że wkrótce doczekamy się ekstraligi złożonej z dziesięciu drużyn, wśród których będą zespoły i z Rybnika, i z Gdańska. Kiedyś moją pasją była gimnastyka, dziś, jak już mówiłem kibicom, gimnastyka jest moją pracą, a pasją jest żużel – mówi najlepszy polski gimnastyk, który obecnie zmaga się z kontuzją ścięgna podeszwowego, której przed tygodniem nabawił się w czasie zawodów Pucharu Świata w Lyonie. Jeśli zdoła się wykurować i nadrobić treningowe zaległości, na początku maja wystartuje w mistrzostwach Europy odbywających się w greckim Volos.Sama prezentacja kolejnych zawodników tworzących drużynę RKM-u za sprawą trenera Czesława Czernickiego przebiegała w nieco teleturniejowym stylu. Trener charakteryzował swoich podopiecznych, a kibice odgadywali, o kim mowa. Wśród żużlowców RKM-u po raz pierwszy pojawili się 22-letni Niemiec z polskimi korzeniami, praktykujący w angielskim Coventry Martin Smolinski i Rosjanin Denis Gizatulin. Nie zabrakło oczywiście dwóch pozostałych przedstawicieli frakcji rosyjskiej w rybnickim zespole Renata Gafurowa i posiadającego już polskie obywatelstwo Romana Poważnego, który w tym sezonie ma się skupić przede wszystkim na polskiej lidze. Ten ostatni zaskoczył i rozbawił kibiców swymi śmiałymi planami na nadchodzący sezon – indywidualnie chce zdobyć tytuł mistrza Polski, a z drużyną wygrać ekstraligę. Na prezentacji zabrakło tylko Anglika Chrisa Harrisa, byłego wicemistrza świata juniorów, który rzekomo dotarł nawet na lotnisko, ale nie zdążył kupić biletu i wsiąść na pokład tego samego samolotu, którym przyleciał z Anglii Smolinski. Nie było też w Boguszowicach klubowych mechaników, bo w tym samym czasie w warsztacie przerabiali ostatnią dostawę części.Praktycznie prosto z lotniska przyjechał na prezentację Łukasz Romanek, który ma już za sobą trudny debiut w lidze angielskiej. W piątkowym wygranym meczu Areny Essex z Poole na własnym torze zdobył dwa punkty i jeden bonus.– Punkty zdobywa się bardzo ciężko, bo trzeba walczyć z dobrymi zawodnikami, którzy już dobrze znają brytyjskie tory. Tam praktycznie w każdym wyścigu na pierwszym łuku jest przepychanka i walka trwa do samej mety. Na szczęście nie ma takiej presji i koledzy z drużyny wiedzą, że jestem początkujący i pomagają mi, jak mogą – mówi rybniczanin, który już w czwartek wraca do Anglii.– Powoli kończymy przygotowania sprzętowe – mówi Roman Chromik. Kupił dwa nowe silniki u znanego tunera Fleminga, zaś kolejne dwa przygotowuje mu były mechanik RKM-u Ryszard Małecki, pracujący teraz w Ostrowie.– Wszystko jest w najlepszym porządku i wierzę, że będzie to dla nas lepszy sezon od ubiegłorocznego. Kondycji na pewno nam nie zabraknie, bo od początku grudnia trenowaliśmy bardzo intensywnie sześć razy w tygodniu.Obecnie największym zmartwieniem trenera i żużlowców jest stan toru i niemożność rozpoczęcia treningów.– Zakładałem sześć meczów sparingowych, które naszemu młodemu zespołowi bardzo by się przydały. Wiem, jak postępują przygotowania sprzętowe, i w dużej mierze właśnie ze względu na nowy sprzęt te sparingowe jazdy były potrzebne. Na szczęście pierwszy mecz z Toruniem jeździmy u siebie i do tego czasu musimy się dobrze przygotować. To mecze na własnym torze będą dla nas w tym sezonie najważniejsze. Jak wygramy wszystkie, na pewno się utrzymamy. Trudne, rozmokłe tory u schyłku sezonu nie są dla zawodników tak niebezpieczne jak na wiosnę, gdy wychodzą na tor po zimowej przerwie. Trenować na siłę nie ma co, bo może to się skończyć przykrymi kontuzjami.Jesteśmy w kontakcie z ewentualnymi sparingpartnerami i gdy tylko będzie można bezpiecznie jeździć, będziemy się umawiać na gorąco. Na szczęście rybnicki tor został dobrze przygotowany do zimy i po odśnieżeniu go z pomocą Rybnickich Służb Komunalnych, PWiK i kilkudziesięciu kibiców jest równy jak stół. Teraz musi tylko wyschnąć, a do tego potrzebna jest temperatura – mówi Czesław Czernicki. Jeśli pogoda dopisze, pierwszy trening na rybnickim torze odbędzie się w czwartek, 30 marca, o 14.
Tekst i zdjęcie: WACŁAW TROSZKA

Komentarze

Dodaj komentarz