Terminowali w Siemensie


– Pracownicy przebywali w boksach. Można było spacerować po hali wytyczonymi korytarzami i zza szyby przyglądać się ich zajęciom.Akurat ta fabryka specjalizowała się w produkcji automatyki do obsługi kolei i zapewnienia bezpieczeństwa na torach. Wytwarzała naszpikowane elektroniką kontenery, czyli – mówiąc ogólnie – kompletne przenośne centra, zawiadujące całym ruchem pociągów w wybranym rejonie. Taki kontener wystarczy dostarczyć w pobliże torów, podłączyć kilka kabli i już można kierować ruchem pojazdów szynowych. Koncern produkuje te urządzenia dla odbiorców na całym świecie, dostosowując je do wymogów poszczególnych państw. Dwa kontenery funkcjonują też w Polsce. W fabryce wytwarzającej taką aparaturę obowiązywały ścisłe rygory, przede wszystkim konieczność zachowania antystatyczności. W wielu punktach znajdowały się maty aluminiowe.– Trzeba było na nich stanąć, nacisnąć guzik i czekać na reakcję. Otwierała się bramka zezwalająca na przejście albo włączał się alarm sygnalizujący, że człowiek przenosił napięcie – opowiada Piotr Kowalczyk.Uczniowie nie ograniczali się do oglądania. Ubrani w firmowe stroje ochronne pracowali. Montowaliśmy kable, testowaliśmy kontenery, żeby sprawdzić, czy działają – mówi Mateusz Owczarek.Praca przebiegała spokojnie, w miłej atmosferze. Nikt się nie spieszył. Jeszcze dwa lata temu w hali stały automaty z piwem. Raciborskim mechanikom marzyłaby się praca w tej firmie. Wiedzą jednak, że to niemożliwe, Siemens sam kształci sobie narybek.Miesięczna praktyka raciborzan nie ograniczała się tylko do zajęć w Siemensie. Poza fabryką poznawali system komputerowy Linux, konfigurowali serwery, programowali stację automatyki na schemacie hali produkcyjnej. Część praktyki odbyli w szkole o podobnym charakterze co ich.– Mechanicy mieli własną stację diagnostyczną, w której były volkswagen golf 5 i bmw serii 3. Auta mogli testować i przeprowadzać na nich różne doświadczenia – mówi Ronald Mrowiec.Tydzień spędzili w instytucie normalizacyjno-badawczym, gdzie mieli okazję zobaczyć sporo ciekawostek, np. wzorzec jednego kilograma albo zegar atomowy podający wzorcowy czas. Ponoć ten czasomierz spóźnia się najwyżej o sekundę na 30 milionów lat! Odwiedzili też Berlin i muzeum samochodowe w Wolfsburgu.Dziesięciu uczniów klasy IIIc zdobyło certyfikaty potwierdzające odbyty staż. Przydadzą się z pewnością w przyszłości przy ubieganiu się o pracę. Oprócz tych dokumentów chłopcy otrzymają niebawem unijny dokument Europass Mobilność – dokument uznawany we wszystkich krajach Unii Europejskiej, potwierdzający ścieżki kształcenia zawodowego, nabyte umiejętności i kwalifikacje.Praktykę odbyli w ramach programu Leonardo da Vinci, realizowanego przez Zespół Szkół Mechanicznych w Raciborzu. Była to pierwsza z czterech grup, które będą się szkolić w Niemczech w ramach tego projektu.Jak mówi Konrad Hajnasz, pomysłodawca i koordynator projektu, docelowo wszyscy wyróżniający się uczniowie trzecich klas elektronicznych, sprawnie posługujący się językami obcymi, będą wysyłani do Niemiec bądź innych krajów.Zagraniczne praktyki spotkały się ze sporym zainteresowaniem rodziców uczniów. Ponoć już teraz opiekunowie drugoklasistów pytają w szkole, co robić, by w przyszłym roku ich pociechy załapały się na wyjazd.TOMASZ RAUDNER, zdjęcie: ZSM w Raciborzu

Komentarze

Dodaj komentarz