Telebim nie zastąpi prezesa


Zamieszanie zaczęło się po zakończeniu procedury konkursowej. Tym razem poszło o telebim, który od trzech tygodni stoi przed wejściem na teren kopalni, oraz podawane na nim informacje dotyczące wyników, jakie uzyskał obecny wiceprezes Marian Kurpas, będący jednym z kandydatów. To z telebimu załoga dowiedziała się, że konkursu nie rozstrzygnięto. Stało się tak dlatego, że gdy wiceminister Paweł Poncyliusz, odpowiedzialny w resorcie gospodarki za sprawy górnictwa, dowiedział się, że najwięcej punktów zdobył właśnie Marian Kurpas, zablokował wybór prezesa. Nie jest bowiem tajemnicą, że wiceminister nie chce, by kopalnią zarządzał ktoś, kto jest z nią związany. Sprawa jest o tyle dziwna, że Kurpas zdobył 146 punktów na 200 możliwych, podczas gdy jego konkurenci uzyskali ich zaledwie od 48 do 96, a więc powinien był wygrać.Chcą mieć swojego?Ostatecznie 5 kwietnia zebrała się rada nadzorcza Budryka i ponownie podjęła decyzję o nierozstrzygnięciu konkursu. Jednocześnie na telebimie pojawiła się informacja o tym, ile punktów uzyskał Marian Kurpas. Wtedy związkowcy podnieśli krzyk, że obecny zarząd na siłę broni istniejących w kopalni układów towarzysko-biznesowych. Zdaniem Wiesława Wójtowicza, szefa zakładowej Kadry, ujawnienie wyników to skandal, gdyż głosowanie było tajne. – Jest to też jednak celowe działanie, które dowodzi, że obecny zarząd nadal forsuje swojego kandydata na prezesa, choć ten nie daje żadnych szans na zmiany – stwierdza Wójtowicz. Mirosław Kwiatkowski, rzecznik Budryka, stanowczo zaprzecza takim sensacjom.Przyznaje, że owszem, na telebimie pojawiła się informacja o treści: „Pan Marian Kurpas uzyskał 146 pkt. Pozostali zebrali mniejszą ilość punktów, tj. od 48 do 96 na 200 punktów maksymalnie”. Nie było to jednak, jak twierdzą związki, forsowanie swojego kandydata, tylko normalna informacja dla załogi. W Budryku, w przeciwieństwie do innych kopalń, nie ma bowiem cechowni, gdzie można byłoby zebrać załogę i poinformować ją o tym, co dzieje się na terenie zakładu. – Ta tablica jest więc po to, żeby górnicy wszystko wiedzieli na bieżąco. Są tam zresztą informacje nie tylko o liczbie punktów zdobytych przez pana Kurpasa, ale także o tym, kiedy wydawane są bony żywnościowe, dane na temat funduszu socjalnego, kolonii dla dzieci itp. – wyjaśnia rzecznik.Zgodnie z prawemDodaje, że informację o wynikach konkursu podano zgodnie z prawem. – Zgodę na ujawnienie liczby punktów w nierozstrzygniętym konkursie wydał przewodniczący rady nadzorczej – mówi Kwiatkowski. Szefostwo kopalni, w przeciwieństwie do związkowców, nie widzi też niczego zdrożnego w ustawieniu telebimu przed bramą, tym bardziej że to nie nowość w śląskich kopalniach. – Różnica jest tylko taka, że na tablicach w innych kopalniach są jedynie przemieszczające się paski z informacjami – tłumaczy rzecznik. Związkowców nie przekonują te argumenty, bo ich zdaniem sprowadzanie telebimu to wyrzucanie pieniędzy w błoto. Według działaczy kopalnia zapłaciła zań 130 tys. zł, w dodatku o zakupie tablicy zadecydował były prezes Piotr Czajkowski, i to już po odwołaniu ze stanowiska.Dyrekcja odpiera zarzut, przedstawiając dokumenty odnośnie przetargu na telebim, który odbył się w marcu 2005 roku, gdy prezesem był właśnie Czajkowski. – Oferty były różne. Ten telebim, o który wybuchł cały ten raban, kosztował 74 tys. zł. Ceny pozostałych kształtowały się na wyższym poziomie. Najdroższy oferowano za 230 tys. zł – informuje dyrekcja kopalni. Dlaczego więc tablica pojawiła się dopiero teraz? – Z prostej przyczyny. Kiedy producent ją przywiózł, akurat trwała przebudowa wejścia dla pracowników i parkingu. Najpierw trzeba było zakończyć te roboty, a dopiero potem można było ustawić telebim w odpowiednim miejscu – tłumaczy Mirosław Kwiatkowski.Podejrzana ankietaZwiązkowcy podnoszą jednak jeszcze kwestię. Chodzi o ankietę, w której członkowie załogi mieli odpowiedzieć m.in. na pytanie, czy zgadzają się na wypłatę z zeszłorocznego zysku w formie bonów. – Ta ankieta była jednak manipulacją. Górnicy podpisywali ją automatycznie, a właśnie tam umieszczono dodatkowe pytanie dotyczące poparcia dla Kurpasa – tłumaczy Wiesław Wójtowicz. Związkowcy nie wykluczają, że wiceprezes zdobył wspomnianą liczbę punktów tylko dzięki swojej wiedzy i umiejętnościom, ale mają prawo podejrzewać, że przyczyniło się do tego również wspomniane poparcie załogi, choć górnicy głosowali za Kurpasem niechcący. Ostatecznie działacze powiadomili o wszystkim Ministerstwo Gospodarki.Co więcej, chcą, aby wiceszef resortu Paweł Poncyliusz wprowadził w Budryku zarząd komisaryczny. Jak na razie w ministerstwie powstrzymują się od jakichkolwiek komentarzy na temat sytuacji w Ornontowicach. Zapewniają jednak, że z pewnością zapadną decyzje w tej sprawie. Nie wiadomo tylko, kiedy, aczkolwiek wiadomo, że resort ma swojego kandydata na prezesa.
Tekst i zdjęcia: MAŁGORZATA SARAPKIEWICZ

Komentarze

Dodaj komentarz