Werbalnie i na migi
Werbalnie i na migi


A jak z językami radzą sobie nasi samorządowcy? Okazuje się, że aż tak tragicznie nie jest, bo większość włodarzy naszych gmin zna nawet dwa z oficjalnych pięciu języków dyplomacji. Przynajmniej tak deklaruje.CZERWIONKA-LESZCZYNY. Burmistrz Marek Kornas przyznaje się do znajomości dwóch języków: rosyjskiego i francuskiego. – Na co dzień nie mam okazji posługiwania się tymi językami, więc nie mogę mówić o ich biegłej znajomości – mówi burmistrz. Dodaje, że nie miałby problemu z porozumieniem się w tych językach. KNURÓW. Obsługą zagranicznych wizyt zajmuje się Biuro Współpracy z Zagranicą i Informacji. – Mamy dwa miasta partnerskie – Svit na Słowacji i Kazincbarcika na Węgrzech. Jeżeli przyjeżdżają do nas Słowacy, to nie ma problemu z porozumieniem się. Z kolei Węgrzy przyjeżdżają z własnym tłumaczem – mówi Anna Karwot, sekretarz miasta. Jak poinformowała pani sekretarz, prezydent Knurowa Adam Rams zna język rosyjski i niemiecki.ORNONTOWICE. Język rosyjski i francuski zna wójt Kazimierz Adamczyk. – Rzadko przyjmujemy zagraniczne delegacje. Jeżeli jednak gościmy osoby z krajów anglojęzycznych, z porozumiewaniem się radzimy sobie we własnym zakresie. Do tej pory tylko raz, kiedy odwiedzili nas Niemcy, zatrudniliśmy tłumacza z języka niemieckiego – informuje Jolanta Jeleń, sekretarz gminy.ORZESZE. Burmistrz Regina Hajduk rozmawia po niemiecku i rosyjsku. Nadal doskonali język niemiecki. – W przypadku gości z krajów anglojęzycznych posiłkujemy się pracownikami naszego urzędu, znającymi angielski. Natomiast jeśli chodzi o niemiecki, korzystamy z pomocy starostwa, gdzie jest zatrudniona osoba znająca ten język – wyjaśnia pani burmistrz. (MS)WODZISŁAW. Prezydent Adam Krzyżak swobodnie posługuje się językiem angielskim i niemieckim, nie ma też większych problemów z komunikacją w języku francuskim i rosyjskim. Podczas oficjalnych wizyt gości z miast partnerskich zazwyczaj wynajmowany jest przez magistrat tłumacz, zwykle są to nauczyciele języka obcego z wodzisławskich szkół.Starosta wodzisławski Jan Materzok zna niemiecki. Jest to przydatne zwłaszcza podczas wizyt delegacji z powiatu Recklinghausen. Niemniej podczas oficjalnych spotkań z zagranicznymi gośćmi zawsze jest obecny tłumacz. Przy mniej oficjalnych kontaktach obecność lingwisty nie jest konieczna. Wśród powiatowych urzędników są osoby znające bardzo dobrze język angielski, niemiecki, francuski, hiszpański i czeski.MARKLOWICE. Wójt Tadeusz Chrószcz to prawdziwy poliglota spośród włodarzy z powiatu wodzisławskiego. Perfekcyjnie zna język francuski, nie stanowi też dlań żadnego problemu posługiwanie się językiem angielskim, niemieckim czy rosyjskim. W związku z doskonałą znajomością tych języków nie podejmuje się tutaj prób zatrudnienia tłumacza. Zdarza się to wówczas, gdy jest spotkanie w gronie kilkudziesięciu osób, a nie wszyscy znają język, którym władają zaproszeni do Marklowic goście.(BK)RACIBÓRZ. Prezydent Jan Osuchowski nie wpisał w swoim kwestionariuszu znajomości żadnego języka obcego. Szef miasta korzysta z pomocy swoich urzędników, wśród których są osoby biegle władające niemieckim i angielskim. Podobnie starosta raciborski Jerzy Wziontek w rozmowach z obcokrajowcami korzysta z pomocy pracownika starostwa. Niemniej przyznaje się do znajomości niemieckiego w stopniu podstawowym, tzn. rozumie, co się mówi, potrafi też co nieco powiedzieć.(Tora)RYBNIK. Prezydent Adam Fudali na pewno nie jest poliglotą. Krzysztof Jaroch, rzecznik prasowy magistratu, informuje, że głowa miasta zna słabo rosyjski, a także podstawowe zwroty z angielskiego i francuskiego. Ważne rozmowy na szczeblu międzynarodowym prezydent prowadzi za pośrednictwem tłumaczy. Rzecznik dodaje, iż pracownicy magistratu znają przynajmniej jeden obcy język, co bardzo ułatwia kontakty z obcokrajowcami. (IrS)ŻORY. Prezydent Waldemar Socha zna cztery języki obce: angielski (biegle w mowie i piśmie), francuski, niemiecki (aczkolwiek w tym języku woli czytać, niż rozmawiać), no i oczywiście rosyjski. Jak zaznacza, łatwo przychodzi mu uczenie się języków, poza tym studiował handel zagraniczny, więc zdawał sobie sprawę z tego, że ich znajomość będzie mu potrzebna, i podchodził do rzeczy bardzo poważnie. – Teraz, kiedy przyjeżdżają do nas goście z Zachodu, zwykle radzę sobie bez tłumacza. Z reguły angażujemy go jedynie, kiedy w planie jest podpisanie jakiejś umowy, bo to powinno się odbywać w obecności tłumacza – tłumaczy prezydent. Jego zastępca Daniel Wawrzyczek uczył się francuskiego i niemieckiego. (eg-p)

Komentarze

Dodaj komentarz