Dwa bieguny niu
Dwa bieguny niu


Gmina ma 10 sołectw, 11459 mieszkańców (dane na 2 stycznia tego roku) i sześć szkół. To cztery zespoły szkół ogólnokształcących (podstawówka i gimnazjum) w Chałupkach, Krzyżanowicach, Tworkowie i Bieńkowicach, jedna podstawówka w Zabełkowie, jeden Zespół Szkolno-Przedszkolny w Owsiszczach oraz dwie filie podstawówek z klasami I-III. Jak wyjaśnia Grzegorz Utracki, szef gminnego zespołu oświaty, taka sieć istnieje od dawna. W ostatnich latach dokonano jedynie połączenia trzyklasowej szkoły i przedszkola w Owsiszczach w Zespół Szkolno-Przedszkolny (obecnie znajduje się w jednym budynku) oraz likwidacji filii trzyklasowej szkoły w Roszkowie, i to za aprobatą mieszkańców.Brakuje pieniędzyJedna ze wspomnianych filii, będąca filią szkoły w Zabełkowie, funkcjonuje w Rudyszwałdzie, druga, która jest filią ZSO w Bieńkowicach, w Bolesławiu. Pierwsza ma 17 uczniów, druga właśnie dziewięciu. Nie wiadomo jednak, jak długi czeka je żywot, ponieważ subwencja oświatowa od państwa jest za mała, a najkosztowniejsze jest utrzymanie tych miniszkół. Z tego powodu już w 2004 roku powołano komisję restrukturyzacji oświaty, która dokonała analizy sytuacji i ustaliła docelową liczbę szkół, co wiązało się z podjęciem decyzji, że w przyszłości te najmniejsze placówki mogą ulec likwidacji. Lokalne władze sądziły, że podjęcie takich kroków ułatwi zapis Karty nauczyciela, który stanowi, że do końca 2006 roku nauczyciele będą mogli przejść na emerytury po 30 latach pracy.Cały zabieg oznaczałby bowiem ograniczenie liczby etatów nauczycielskich, a gmina nie chciała nikogo zwalniać. Miała nadzieję, że najstarsi pedagodzy będą mogli właśnie przejść na emerytury. Okazało się jednak, że sprawa realizacji przepisu przesunie się do końca 2007 roku. – Poza tym nie było społecznego przyzwolenia na restrukturyzacyjne działania, więc rada gminy odłożyła je w czasie – stwierdza dyrektor Utracki. Na razie więc jest, jak było, choć lektura wykazów z urzędu stanu cywilnego nie nastraja optymistycznie. O ile bowiem niegdyś Krzyżanowicom przybywało nawet i po ponad 200 obywateli rocznie, o tyle potem ta liczba zaczęła spadać, a teraz jest przeciętnie dwa razy mniejsza niż dawniej.Policzyć na palcachDlaczego tak się dzieje? Wicewójt Maksymilian Lamczyk odpowiada, że powodem są migracje mieszkańców, zwłaszcza młodych, którzy często wyjeżdżają na Zachód za chlebem, ponieważ nie mogą znaleźć sobie pracy na miejscu. – Nierzadko też żenią się lub wychodzą za mąż za granicą, a zatem trudno oczekiwać, żeby ich dzieci rodziły się u nas – wyjaśnia wicewójt. Efekty tej sytuacji najbardziej widać w najmniejszych sołectwach, gdzie zdarzają się lata, kiedy noworodki można policzyć na palcach, i to nieraz jednej ręki, co po jakimś czasie przekłada się na liczbę uczniów w tych miejscowościach. Jeszcze w latach 80. nikt nie spodziewał się takiego obrotu sprawy. Np. wspomniana podstawówka w Bolesławiu co prawda zawsze była małą szkołą, ale jednak bardziej liczną.Jak wyjaśnia Renata Wolnik, jedna z dwóch pracujących tu nauczycielek, w najlepszych czasach chodziło do niej około 20 dzieci. Teraz jest ich ponad dwa razy mniej, więc wychowawczynie (prócz Renaty Wolnik jest to Edyta Witecka) mogą poświęcić każdemu naprawdę dużo uwagi, każdego dokładnie odpytać, z każdym porozmawiać, i to nie tylko o problemach z nauką, ale także np. domowych. Nie kryją jednak, że w tak małej szkole trudno jest wykorzystać wszystkie metody dydaktyczne i ciekawie zorganizować zajęcia. Na szczęście od września będą miały o trzech podopiecznych więcej. Znacznie gorzej jest w Owsiszczach, gdzie tego roku wcale nie będzie pierwszej klasy. W 1999 roku urodziło się dwoje dzieci, a więc tyle samo powinno pójść do podstawówki we wrześniu tego roku.Reforma na przyszłośćPonieważ jedno wyjechało z wioski z rodzicami, pozostał jeden pierwszak. W tej sytuacji rodzice zdecydowali, że malec pójdzie do ZSO w Krzyżanowicach. Jak jednak stwierdza dyrektor Utracki, liczba uczniów w gminie (kiedyś było ich do 1,5 tys.) wreszcie jakoś się ustabilizowała i wynosi obecnie 1125. 162 z nich to 15-latkowie, którzy w czerwcu opuszczą mury gimnazjów, a we wrześniu do podstawówek pójdzie 106 siedmiolatków, bo w zeszłym roku było ich 103. To pocieszające, ale w kolejnych latach pierwszaków będzie raz nieco mniej, raz nieco więcej, a w perspektywie nie ma raczej co liczyć na większy przyrost naturalny. – W przyszłości nie uciekniemy zatem od problemu restrukturyzacji sieci oświatowej – uważa dyrektor Utracki. Na razie gmina ma 109 etatów pedagogicznych. Po zmianach będzie ich mniej.
Tekst i zdjęcie: ELŻBIETA PIERSIAKOWA

Komentarze

Dodaj komentarz