Bomby nie bylo
Bomby nie bylo


W piątek, 5 maja, ok. godz. 13.30 nieznana kobieta powiadomiła policję, że znajduje się tam bomba. – Dzwoniła z budki telefonicznej znajdującej się na terenie Gliwic. Wykręciła 997, łącząc się z miejskim centrum ratownictwa. Poinformowała o ładunku wybuchowym, po czym odłożyła słuchawkę – relacjonuje sierż. sztab. Arkadiusz Ciozak, oficer prasowy gliwickiej komendy. Mundurowi natychmiast powiadomili o wszystkim rybnicką policję. Na miejsce wysłano patrole stróżów prawa i straży miejskiej, teren ogrodzono i zarządzono ewakuację ludzi z banku, sklepów oraz firm mających siedziby w gmachu. Do akcji wkroczyli pirotechnicy z rybnickiej komendy oraz pies szkolony do wykrywania materiałów wybuchowych. Centymetr po centymetrze przeszukano dokładnie każde pomieszczenie od piwnicy aż po strych.– Bomby oczywiście nie było. Po trwającej kilka godzin akcji ludzie mogli wrócić do pracy – mówi naczelnik sekcji prewencji KMP w Rybniku. Przypomnijmy, że po przedostatnim alarmie tego typu (rzekoma bomba miała znajdować się na basenie) sprawcę udało się ustalić, ale teraz może to być trudne. Kobieta dzwoniła bowiem z budki, a połączenie zostało przekierowane. Jeżeli jednak uda się dotrzeć do dowcipnisi, grozi jej do trzech lat więzienia i obciążenie kosztami akcji, aczkolwiek pieniądze nie są tu najważniejsze. Wszystkie służby biorące udział w tej akcji poniosły określone wydatki, ale za głupotę żartownisia mogli zapłacić inni mieszkańcy. – Gdyby w tym samym czasie gdzieś doszło do tragedii, to służby ratownicze wcale by tam nie dotarły, bo sprawdzały, czy alarm był fałszywy, czy nie – dodaje naczelnik.Rybnicka komenda PSP, jak powiedział jej rzecznik st. kpt. Bogusław Łabędzki, wysłała do Czerwionki-Leszczyn jeden wóz bojowy i sześciu ludzi. Taka jest procedura przy tego rodzaju zgłoszeniach, a grupa pojechała tam zabezpieczać teren. W razie czego natychmiast przystąpiłaby do usuwania zagrożenia, ale nie było takiej konieczności. – Gdyby w tym czasie gdzieś wybuchł np. pożar, tych sześciu strażaków byłoby bardzo potrzebnych. Przez czyjąś głupotę cała sekcja została wyłączona z innych działań – mówi kpt. Łabędzki. (MS)

Komentarze

Dodaj komentarz