Boj o sale
Boj o sale


Boje w Zazdrości zaczęto toczyć już w 1994 roku. Mieszkańcy wielokrotnie zgłaszali radnym sprawę lekcji wf-u, które odbywają się w pomieszczeniach piwnicznych szkoły oraz w przedszkolu. Na te zajęcia dzieci muszą przechodzić przez podwórze, co zdaniem rodziców naraża je na niedogodności, jest również powodem dużej absencji chorobowej. 10 lat temu do urzędu poszły pierwsze pisma, a cztery lata temu powstało stowarzyszenie Dorośli Dzieciom, które ma pomóc w zabiegach. – Postawiliśmy sobie za główny cel walkę o stworzenie godziwych warunków dla sportowego rozwoju dzieci z Zazdrości i Zawady. Chcemy, żeby miały lekcje wf-u w normalnych warunkach. W Zazdrości i Mościskach są jedyne szkoły bez sal. Nie rozumiem więc braku woli władz miasta do rozwiązania tego problemu – mówi prezes Robert Kaczanowski.Co zrobiła gmina?Na marcowej sesji wiceburmistrz Edward Jurzyca odczytał radnym pismo stowarzyszenia. Jego członkowie pytają w nim, co gmina do tej pory zrobiła w celu wybudowania sali w Zazdrości. – Dziwi mnie to pytanie. Może powinno się zapytać, co zrobiliśmy od 9 stycznia, kiedy wydano pozwolenie na budowę. Pytaliśmy również w urzędzie marszałkowskim o szanse na dofinansowanie inwestycji – informował wiceburmistrz. Przypomniał, że już dwa lata temu podczas spotkania z mieszkańcami wyjaśniano, iż tego rodzaju przedsięwzięcia wymagają pozyskania środków zewnętrznych, bo gmina sama tu sobie nie poradzi. Dodał, że do starania się o dotacje trzeba mieć pozwolenie na budowę, kosztorys inwestorski oraz projekt techniczny. Obecnie te dokumenty już są.Problem w tym, że do znalezienia się na liście MEN-u i zyskania szans na dofinansowanie trzeba samemu zacząć budowę, bo środki są przekazywane na inwestycje, które już są w toku. – Tak stało się w przypadku obiektów przy podstawówce w Zawiści – tłumaczy Jurzyca. Robert Kaczanowski wyjaśnia, iż do niedawna stowarzyszenie zbywano informacją o braku pieniędzy na rozpoczęcie robót. – Mówiono nam, że sala powstanie, jak będą środki. Jednak nikt nie potrafił określić, o jaką kwotę chodzi, ile brakuje, bo nikt nie zrobił wstępnej analizy kosztów. Ostatecznie udało się przeforsować budowę dwóch sal: w Zazdrości i w Mościskach.Jedna uchwała, dwie saleTymczasem każda sala musi mieć dokumentację techniczną i oczywiście każda jest inna. W 2004 roku udało się przeforsować przyjęcie uchwały do realizacji, a w budżecie zabezpieczono 40 tys. zł na ten cel. – Bardzo w tym duża zasługa pani burmistrz Reginy Hajduk, która przed decydującym głosowaniem poparła te dążenia – mówi Robert Kaczanowski. Cena projektu okazała się jednak za wysoka, bo ponad 70 tys. zł, więc przetarg unieważniono. Budowa sal podzieliła też rajców. – Od początku była mowa, że jeżeli nie zdobędziemy pieniędzy, nie będzie budowy, jednak chcemy dostać jakąś szansę, tym bardziej że w budżecie środki na ten cel już raz zostały zabezpieczone – uświadamiał kolegów radny Grzegorz Juranek. Nie wszyscy popierają pomysł budowy obiektów.W dobie niżu demograficznego i wzrastających wydatków z budżetu gminy na oświatę decyzja o budowie nowych sal graniczy z głupotą. Dzieci z roku na rok będzie mniej, więc należałoby rozważyć możliwość zaadaptowania w tych szkołach kilku klas na sale do ćwiczeń – stwierdza radny Eugeniusz Szala. Ostatecznie jednak dokumentacje wykonano. Umowę za 29524 zł brutto na wykonanie projektów sal w Mościskach i Zazdrości podpisano 25 kwietnia 2005 roku. Na tym jednak, jak podkreśla Kaczanowski, skończyła się jakakolwiek aktywność władz. – Ponieważ trudno nam się było z tym pogodzić, na własną rękę zaczęliśmy poszukiwać środków zewnętrznych, z których można by było współfinansować budowę – tłumaczy Kaczanowski.Gdzie pierwsza?Koszt budowy jednej sali wyniesie około 650 tys. zł. Radni zdecydują, czy pierwsza powstanie w Zazdrości, czy Mościskach. Będzie to zależało od tego, gdzie będzie większe zaangażowanie mieszkańców, poparte staraniami o pozyskanie dotacji. Przedstawiciele stowarzyszenia przeprowadzili wiele rozmów z różnymi instytucjami. – Byłem na rozmowach w urzędzie marszałkowskim i na jednym tylko piętrze dowiedziałem się, że są różne granty, programy unijne i inne. Niestety, nie jesteśmy organizacją o zasięgu ogólnopolskim, więc nikt nam nie da 400 tys. zł, bo tyle żąda od nas urząd, żeby można było ruszyć z budową – denerwuje się Kaczanowski.Wyjaśnia, że wystosował do burmistrz Hajduk pismo z zapytaniem, co zrobiła gmina, bo choć w strukturach urzędu jest komórka odpowiedzialna za pozyskiwanie środków pomocowych, to wskazania źródła pozyskania kilkuset tysięcy żąda się od mieszkańców. – Szukaliśmy pieniędzy wszędzie, gdzie było można. Dowiedzieliśmy się, że urząd interesuje tylko wskazanie takiego źródła finansowania, które pokryje 70 proc. kosztów inwestycji. Wtedy urząd wspaniałomyślnie dołoży resztę. Do czego w takim razie potrzebny jest nam taki urząd? – pyta prezes Kaczanowski. Członkowie stowarzyszenia oraz mieszkańcy Zazdrości są rozgoryczeni całą sytuacją. Jak stwierdzają, gdyby udało się im zebrać takie pieniądze, nie prosiliby urzędu o pomoc, ale sami wzięli się za budowę.Sami nie dadząMieszkańcy i rada sołecka nie dali zgody na to, by zebrane już pieniądze przekazać gminie na budowę sali. – Ludzie nie dadzą na budowę czegoś, co będzie własnością gminy. To wszystko, co zebraliśmy, przekażemy na wyposażenie sali. Jeśli obiekt będzie już w stanie surowym, będzie zgoda na wykorzystanie tych środków – tłumaczy prezes. Najgorsze, jak podkreśla Kaczanowski, jest to, że w prywatnych rozmowach pracownicy magistratu dali mu do zrozumienia, że w tym roku nie ma co liczyć na jakiekolwiek ruchy związane z budową. W październiku są wybory samorządowe i każdy chciałby w spokoju doczekać końca kadencji. Działacze nie zaprzestali bojów i zaczęli szukać poparcia u znanych polskich sportowców.Na początek sięgnęli na górną półkę, a akcja nabiera tempa. Na liście wspierających są Robert Korzeniowski, złoty medalista olimpijski, siatkarska drużyna AZS Olsztyn, żużlowcy RKM Rybnik, hokeiści GKS Tychy, piłkarze Ruchu Chorzów itd. W najbliższym czasie dołączą do nich olimpijczycy z Krakowa, uczestnicy ostatnich zimowych igrzysk we Włoszech oraz najlepsi polscy lekkoatleci. Stowarzyszenie ma masę pomysłów, by doprowadzić do rozpoczęcia budowy. W desperacji szykuje się nawet do bicia rekordu do Księgi Guinnessa. Jego członkowie nie dopuszczają myśli o sytuacji, w której dobry wynik sportowy będzie kojarzył się ich dzieciom z szybkością znajdowania kanału sportowego w telewizji.Pomogą wyboryZ drugiej strony w Zazdrości wiedzą, że już niedługo w dzielnicy zaczną pojawiać się kandydaci na stanowisko burmistrza. Zapowiadają więc, że żaden rozsądnie myślący kandydat nie powinien liczyć na ich głosy, jeśli na jednym z pierwszych miejsc w swoim programie wyborczym nie będzie miał budowy sali gimnastycznej.
Tekst i zdjęcie: MAŁGORZATA SARAPKIEWICZ

Komentarze

Dodaj komentarz