Handlowcy na gazie
Handlowcy na gazie


W Górnośląskiej Spółce Gazowniczej w Zabrzu zapewniają, że sytuacja jest pod kontrolą i nie ma zagrożenia. Do rozwiązania pozostaje jednak problem targowiska na gazie. W GZG powiedziano nam, że miasto musiało urządzić je bez uzgodnień. Gazociąg poprowadzono w roku 1968, a bazar istnieje od roku 1992. Tworzą go 24 pawilony i 14 stoisk, nie licząc tych rozkładanych na czas handlu. Kupcy prowadzący tu często rodzinne interesy są wystraszeni. Jak mówią, nikt nie przekazał im rzetelnych informacji, więc obawiają się najgorszego: likwidacji targowiska. – Chodzą, mierzą, a z nami nikt nie rozmawia. Wiemy tyle, co zdołamy podsłuchać – mówi Maria Pytel, właścicielka jednego z pawilonów. Przepisy określają szerokość tzw. strefy ochronnej, w której nie mogą się znajdować żadne obiekty budowlane. W przypadku średniego ciśnienia jest to półtora metra od osi gazociągu, ale w przypadku podwyższonego ciśnienia odległość ta wzrasta do 25 m.Wiceprezydent Józef Cyran zapewnia, że miasto rozwiąże problem najlepiej dla handlowców. Możliwości są dwie: trzeba przesunąć albo gazociąg, albo targowisko.
Tekst i zdjęcie: (WaT)

Komentarze

Dodaj komentarz