To nie rondo swietowita
To nie rondo swietowita


– Ciekawe, jak to rondo będzie się teraz nazywało. Pewnie Świętowita – zastanawiają się mieszkańcy. Okazuje się, że są w błędzie, ponieważ okrągłe skrzyżowanie ma już imię Pasfalys, partnerskiego miasta Żor na Litwie. Tak na ostatniej sesji orzekli radni, którzy najpierw udzielili prezydentowi absolutorium, a potem podjęli uchwałę m.in. w sprawie nazwania ronda. Skąd więc wzięła się na nim figura Świętowita? Jak wyjaśnia Tomasz Górecki, magistracki rzecznik, był to właściwie przypadek, o którym przesądziła zbliżająca się wizyta Litwinów. Zaczęło się od tego, że w Pasfalys co roku odbywa się konkurs rzeźbienia w drewnie, będące jego owocami dzieła ustawia się na rondach, a teraz goście postanowili przywieźć w prezencie jedną z takich figur i poinformowali o tym gospodarzy.– Gdy dowiedzieliśmy się, że jest wysokości człowieka, a więc zdecydowanie za mała do ulokowania na rondzie, bo byłaby mało widoczna, postanowiliśmy załatwić sprawę inaczej – wyjaśnia magistracki rzecznik. Jak dodaje, urząd skontaktował się z Leszkiem Zbożilem, artystą rzeźbiarzem z Rybnika (autorem m.in. monumentu księcia Władysława opolskiego, zdobiącego plac po słynnym żorskim czołgu), który miał w swojej pracowni kamienny posąg pogańskiego bóstwa. Wykonał go już jakiś czas temu, ale nabywca znalazł się dopiero teraz. Magistrat kupił Świętowita z piaskowca za 9 tys. zł, odrestaurowanie go, ustawienie w miejscu przeznaczenia, wykonanie pamiątkowej tablicy, która znajduje się z boku, oraz całej infrastruktury kosztowało 10 tys. zł. Jeśli chodzi o rzeźbę z Litwy, to stanęła w sali narad ratusza przy alei Wojska Polskiego.Czy władze miasta nie obawiają się, że ta na rondzie będzie wprowadzała ludzi w błąd? W urzędzie odpowiadają, że nie. Na rondzie koło nowego urzędu miasta, które nazywa się Mezokovesd, znajduje się zegar, a nigdy nie doszło do żadnych nieporozumień. Ludzie kojarzą tamto skrzyżowanie z czasomierzem, a to koło Alberta zapewne już wkrótce będą kojarzyli z tajemniczym bogiem Słowian połabskich o czterech twarzach. – Nie dorabiajmy tu tylko żadnej ideologii, dotyczącej np. wspólnej pogańskiej przeszłości, o czym zresztą mówił prezydent podczas odsłonięcia. O ustawieniu tej rzeźby zdecydowały wyłącznie względy estetyczne – podsumowuje magistracki rzecznik. Jest to drugie, po wspomnianym Mezokovesd, nazwane rondo w Żorach. Chrzciny jednego i drugiego odbyły się wedle podobnego scenariusza: w pierwszych uczestniczyli Węgrzy, w drugich Litwini, którzy wyjechali do swojej ojczyzny w niedzielę, 7 maja.Samorząd trzyma się zatem linii mówiącej o nadawaniu okrągłym skrzyżowaniom nazw zaprzyjaźnionych miast. Do dyspozycji pozostała już jednak tylko jedna nazwa (chodzi o niemieckie Kamp-Lindfort), a na razie nie wiadomo, które rondo ją otrzyma. Kolejne, bo jest ich oczywiście więcej niż miast partnerskich, będą miały nazwy geograficzne.
Tekst i zdjęcie: ELŻBIETA PIERSIAKOWA

Komentarze

Dodaj komentarz