Na ostrym dyurze
Na ostrym dyurze


Strajk polega na pracy jak na ostrych dyżurach. Szpitalne poradnie specjalistyczne są nieczynne. Odwołano wszystkie planowane zabiegi. Lekarze przyjmują pacjentów tylko w przypadku zagrożenia życia, odbierają porody i obsługują chorych onkologicznie. – Strajk jest legalny. Powiadomiliśmy dyrekcję o proteście z pięciodniowym wyprzedzeniem, zaraz po tym, jak upadły mediacje dotyczące postulatów płacowych – mówi Michał Oleś, przewodniczący Związku Zawodowego Lekarzy w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym nr 2 w Jastrzębiu. Lekarzy nie zadowalają propozycje ministra Zbigniewa Religi. Nawet projekt zmian w ustawie o służbie zdrowia jego autorstwa został zakwestionowany przez prawników współpracujących ze Związkiem Zawodowym Lekarzy. W ich ocenie przyjęte w nich rozwiązania są niezgodne z konstytucją, gdyż dzielą medyków na zatrudnionych w publicznych ZOZ-ach i prywatnych gabinetach.Jeśli więc parlament przyjmie zmiany w ustawie, być może zostanie ona zaskarżona do Trybunału Konstytucyjnego. Jerzy Kasprzak, dyrektor WSS nr 2, stawia sprawę jasno: to jest konflikt na linii lekarze – rząd. – Nie jestem w stanie sprostać żądaniom lekarzy, bo kontrakt z NFZ-em nie pozwala na dodatkowe wydatki – dodaje. W Jastrzębiu strajkują tylko lekarze. Pielęgniarki i położne zawarły z dyrekcją porozumienie gwarantujące wzrost wynagrodzeń od stycznia 2007 roku. Co miesiąc szpital ma przeznaczać na ich płace o 100 tys. zł więcej niż dotąd. W Raciborzu strajkuje cały personel Szpitala Rejonowego im. dr. Józefa Rostka. Dzisiaj, 17 maja, ma się odbyć nadzwyczajna sesja rady powiatu, poświęcona problemom służby zdrowia. Najbardziej dramatyczna sytuacja jest jednak w Jastrzębiu. Z końcem kwietnia wypowiedzenia złożyło siedmiu chirurgów, którzy nie doszli do porozumienia z dyrekcją w sprawie odpłatności za tzw. dyżury kontraktowe.Jeżeli w ciągu trzech miesięcy ich żądania nie zostaną spełnione, to w sierpniu w szpitalu nie będzie ani jednego chirurga. Pozostała czwórka specjalistów z oddziału chirurgii ogólnej ma dwutygodniowy tryb wypowiedzenia. – Skoro płace podstawowe oscylują w granicach tysiąca zł, to musimy szukać dodatkowych dochodów. Dotychczas były nimi dyżury. Sprawa rozbiła się o kwotę zaledwie 2 zł na godzinę – mówi dr Henryk Mekle, ordynator oddziału chirurgii ogólnej w WSS nr 2. Lekarze zwracają uwagę na wzrost stawek ubezpieczenia od odpowiedzialności cywilnej za wykonywaną przez nich pracę. Ich zdaniem w ślad za tym powinna pójść podwyżka płac. Obecnie pełnią dyżury w ramach etatów, czyli kiepsko płatne. Zapewniają, że w każdej chwili mogą wycofać wymówienia, ale pod warunkiem spełnienia ich oczekiwań płacowych.W WSS nr 3 w Rybniku prawie na każdym oddziale brakuje specjalistów. – Jak tak dalej pójdzie, to pacjentów nie będzie miał kto leczyć, a stażyści nie będą mieli się od kogo uczyć. Na Białorusi lekarz zarabia ok. 900 dolarów, u nas 450. Nic dziwnego, że podczas manifestacji w Warszawie ktoś krzyknął „Niech żyje prezydent Łukaszenka!” – stwierdza Krzysztof Potera, szef szpitalnego związku lekarzy. Laryngolog Sławomir Dziuba mówi, że zaczyna pracę na oddziale o godz. 8, kończy o 16 i zaraz zaczyna dyżur, który trwa do 8, po czym zaczyna kolejną dniówkę. – Jestem w szpitalu przez 32 godziny non stop. Jak długo tak można? – pyta. – Trzeba dorabiać w różnych miejscach, chodzić jak po kolędzie. Co to za życie? – dodaje Piotr Dragon, szef związku lekarzy w szpitalu psychiatrycznym. Lekarze zwracają też uwagę na krzywdzącą śląskie szpitale wycenę tzw. punktu kontraktowego, który w innych regionach wart jest 12 zł, a u nas tylko 10 zł. – Gdyby cena wzrosła jedynie do 11 zł, to dyrektora byłoby stać na 30-procentowe podwyżki – podsumowuje Krzysztof Potera.ARKADIUSZ KUTAWACŁAW TROSZKA

Komentarze

Dodaj komentarz