Cmentarny zomiarz
Cmentarny zomiarz


Najgłośniejszej kradzieży dokonał w grudniu ubiegłego roku, gdy ogołocił Mogiłę Żołnierzy Września z 15 mosiężnych mieczy. Policjanci znaleźli je pocięte na małe kawałki w jednym z punktów skupu złomu w Radlinie. To właśnie w tym mieście, u swego przyrodniego brata, przebywał sprawca w okresie dokonywania wspomnianego rabunku, choć zdarzało mu się również nocować na klatkach schodowych i w piwnicach. Jak ustalono, okradł, a tym samym znieważył 32 groby. Straty związane ze złupieniem tylko żołnierskiej mogiły oszacowano na ok. 5250 zł. W punkcie skupu rabuś dostał za nie raptem 100 zł.Dwa punktyW toku śledztwa ustalono, że odwiedzał tylko dwa punkty skupu w Radlinie i w Jankowicach; oba działające pod szyldem tej samej firmy z Kent. Prowadzące je osoby musiały się zorientować, że charakterystyczny cmentarny złom pochodzi z kradzieży, mimo to skupowały go, oferując kwoty dużo niższe od tych wynikających z oficjalnego cennika. Z tego powodu prokuratura wyłączyła z tego śledztwa sprawę punktów skupu złomu do odrębnego postępowania. – Zachowanie osób prowadzących oba skupy wyczerpuje znamiona przestępstwa określanego mianem umyślnego paserstwa – mówi Bernadeta Breisa, szefowa rybnickiej prokuratury.Dodaje, że jednostka jest w posiadaniu dowodów świadczących o tym, że transakcji zawieranych z Lechosławem M. albo w ogóle nie ewidencjonowano, albo robiono to bez dopełnienia wymaganych formalności. Co ciekawe jankowicka placówka była znana rybnickiej prokuraturze z innego śledztwa, podczas którego okazało się, że skupowano tam kradziony złom. W obowiązkowej ewidencji wpisywano wtedy albo tzw. martwe dusze, albo też przepisywano personalia osób, które wcześniej oddały tam żelastwo pochodzące z legalnego źródła. Pani prokurator zapewnia też, że dołoży wszelkich starań, by oba punkty skupu poniosły odpowiedzialność finansową za straty spowodowane przez złodzieja złomu.Bogata przeszłość– W końcu korzystały przecież z efektów dokonywanych przez niego kradzieży – argumentuje Bernadeta Breisa. Pozew cywilny w tej sprawie będzie dotyczył przede wszystkim strat wyrządzonych przez ogołocenie Mogiły Żołnierzy Września. 52-letni Lechosław M. to człowiek o bogatej przeszłości kryminalnej karany już wcześniej m.in. za oszustwo. Zanim zdążono go zatrzymać w związku z kradzieżami na rybnickim cmentarzu, trafił do aresztu w wyniku rozesłania za nim listu gończego w zupełnie innej sprawie. Tym razem chodziło o poważny wypadek samochodowy, który spowodował, prowadząc samochód pod wpływem alkoholu.Mężczyzna przyznał się do okradania grobów w Rybniku i zamierza dobrowolnie poddać się każe. Chce przystać na karę 20 miesięcy więzienia oraz pokrycie kosztów sądowych. Prokuratura uznała tę propozycję za zadowalającą i wraz z aktem oskarżenia skierowała ją do sądu, który podejmie w tej sprawie ostateczną decyzję. Na żołnierskiej mogile nie ma jeszcze nowych mieczy. Wiadomo już jednak, że te zostaną wykonane z materiału zupełnie nieatrakcyjnego dla złomiarzy. Na ich wykonanie urzędnicy magistraccy chcą przeznaczyć fundusze pochodzące z budżetu państwa na tzw. grobownictwo wojenne. Na razie jednak pieniądze przekazywane co roku lokalnym samorządom nie zostały jeszcze rozdysponowane.
Tekst i zdjęcie: WACŁAW TROSZKA

Komentarze

Dodaj komentarz