Kolejka po numerki
Kolejka po numerki


– Tu się jeździ jak na ryby – komentuje jeden z mężczyzn, który już po raz trzeci próbuje zdobyć numerek do urzędnika. Pan Roman z Popielowa poprzedniego dnia zjawił się tu o 11, ale po numerkach nie było już śladu. Dziś wyjechał z domu o siódmej rano i jest 60. – Człowiek po nocce zamiast iść spać musi przyjechać tu do jaśniepaństwa – narzeka mieszkanka Niedobczyc. W wydziale komunikacji działa system numerków, który zwalnia petentów z obowiązku stania w kolejce. Ostatnio petentów jest jednak tylu, że urzędnicy zaczęli limitować liczbę wydawanych codziennie numerków, które gwarantują załatwienie sprawy. Codziennie wydaje się ich nie więcej niż 60. Poranna kolejka to ci, którzy chcą zdobyć taką przepustkę.– Wydajemy tyle numerków, ilu petentów jesteśmy w stanie przyjąć danego dnia – wyjaśnia naczelnik Jerzy Wróbel. Dodaje, że załatwienie formalności w przypadku jednego petenta trwa od 20 do 30 minut, więc na jednym stanowisku przyjmuje się średnio tylko dwie osoby na godzinę. Wylicza, że z Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji miasto otrzymało raptem sześć specjalnych stanowisk komputerowych do rejestracji samochodów, połączonych z Centralnym Rejestrem Pojazdów i Kierowców. Do obsługi mieszkańców można było przeznaczyć tylko trzy, trzy pozostałe służą do przesyłania danych, wydawania stałych dowodów rejestracyjnych i wprowadzania zmian.Już jakiś czas temu w urzędzie uruchomiono dodatkowe stanowisko wyłącznie do wydawania dowodów rejestracyjnych. Obecnie na odebranie czeka ich ok. 400. Ale codziennie spływają kolejne przesyłki kurierskie, z którymi jest sporo roboty, bo do każdej teczki pojazdu trzeba wpisać jego kartę, a decyzję o rejestracji każdego samochodu wydrukować w trzech egzemplarzach. Jak tłumaczy naczelnik Wróbel, z powodu nawału pracy w wydziale zatrudniono cztery dodatkowe osoby, ludzie muszą przychodzić do pracy w soboty i siedzą po godzinach, ale i tak nie są w stanie nadążyć za liczbą składanych wniosków. – W tygodniu rejestrujemy od 350 do 400 aut, ale wszystko to mało – mówi Jerzy Wróbel. Zapowiada jednak, że dzięki nadgodzinom urzędników być może jeszcze w czerwcu uda się uruchomić kolejne stanowisko do wydawania stałych dowodów rejestracyjnych. Będzie je można odbierać już bez numerków.Choć numerki wydaje automat, rano pilnuje go urzędnik. Do magistratu dotarły bowiem informacje o konikach handlujących numerkami. Na takich praktykach przyłapano np. mężczyznę, który nie bardzo mógł wytłumaczyć, po co mu kilka numerków. Powody tego tłoku w wydziale komunikacji są dwa: pogłoski o rzekomych planach wprowadzenia podatku ekologicznego od samochodów sprowadzanych z zagranicy (kwota ma podobno kilkakrotnie przewyższać cenę auta) oraz konieczność wymiany praw jazdy, które wydano do 30 czerwca 1999 roku. Termin mija 31 czerwca, a z ostrożnych wyliczeń urzędników wynika, że w tej sprawie zgłosi się do nich jeszcze ok. 8 tys. osób.Tymczasem przy wymianie prawa jazdy urzędnicy muszą weryfikować całą zgromadzoną dokumentację związaną m.in. z wynikami egzaminów, kategoriami i badaniami lekarskimi. Termin obowiązkowej wymiany dokumentów był znany od lipca 1999 roku, ale jak zwykle większość osób czekała na ostatni moment. Nic nie dały plakaty i przypomnienia.
Tekst i zdjęcie: (WaT)

Komentarze

Dodaj komentarz