Burmistrz z wyrokiem


Sprawa ciągnie się od 2004 roku. Organa ścigania powiadomił Paweł Kołodziej. Prokuratura ustaliła, że burmistrz polecił podwładnym (i tolerował takie praktyki) otwieranie imiennej korespondencji do przewodniczącego trafiającej do magistrackiej kancelarii, więc sprawa trafiła przed oblicze Temidy. Na mocy wyroku burmistrz ma zapłacić 1750 zł grzywny i pokryć koszty sądowe. Jeśli wyrok się uprawomocni, nie będzie mógł dalej pełnić swojej funkcji ani startować w kolejnych wyborach. Ryszard Zapał uważa, że cała sprawa to działanie opozycji, która od początku czyhała na jakieś jego potknięcie, by móc zrobić z tego użytek. Tłumaczy, że w kancelarii otwiera się wszystkie pisma, także te adresowane do niego.Dzieje się tak od 1995 roku, czyli od chwili powstania urzędu, gdy Pszów odzyskał status samodzielnego miasta. – Do magistratu nie trafia korespondencja prywatna, a często jest adresowana imiennie, by podkreślić rangę adresata. Teraz zrobiła się z tego afera, a podobnie jest w wielu magistratach. Gdybym sam chciał otwierać wszystkie listy adresowane do mnie, straciłbym na to pół dnia – wyjaśnia Ryszard Zapał. Jak dodaje, poprosił o uzasadnienie wyroku. Kiedy je otrzyma, zamierza złożyć apelację. (BK)

Komentarze

Dodaj komentarz