Odchudzić rady nadzorcze


Podczas czerwcowej sesji radni otrzymali sprawozdania z działalności spółek i fundacji, w których miasto posiada większościowe udziały. Burzliwą dyskusję wywołała sprawa liczebności rad nadzorczych. Jej sprawcą był Tadeusz Osika (SdPl). – W radzie fundacji Jastrzębski Inkubator Przedsiębiorczości zasiada sześć osób. Kontrolują one trzyosobowy zarząd. W Towarzystwie Budownictwa Społecznego trzech członków rady nadzorczej przygląda się pracy liczącego dwie osoby zarządu – wyliczył. Podkreśla, że każdy z członków rad nadzorczych otrzymuje za posiedzenia diety lub wynagrodzenia. To powoduje, że koszty funkcjonowania firmy rosną.– Warto się zastanowić, czy konieczne jest utrzymywanie tak liczebnych rad nadzorczych. Zdaję sobie sprawę, że w tej kadencji nie można już tego zmienić, ale warto się nad tym zastanowić w następnej – argumentuje Tadeusz Osika.Nie zgadza się z nim wiceprezydent Krzysztof Baradziej. Przypomniał radnemu, że liczbę miejsc w radach nadzorczych określają statuty spółek. Nie we wszystkich spółkach z udziałem miasta jest ono jedynym udziałowcem. Pozostali też chcą mieć swoich przedstawicieli w organach kontrolujących działalność zarządów.– Chciałbym zwrócić uwagę, że są to spółki prawa handlowego, a to oznacza, że członkowie rad nadzorczych odpowiadają materialnie za majątek firmy i podejmowane decyzje – dowodzi Krzysztof Baradziej.Za każde posiedzenie członkowie rady fundacji Jastrzębski Inkubator Przedsiębiorczości otrzymują po 92 zł. Prezes Piotr Kijański zwraca uwagę, że rada fundacji zbiera się raz na dwa miesiące. Wynika to ze specyfiki działalności fundacji. A to, że rada fundacji liczy sześć osób, nie powinno nikogo dziwić, bowiem statut zakłada, że może w niej zasiadać do 13 osób.– Może powiem rzecz niepopularną, ale wynagrodzenia członków rad nadzorczych są zbyt małe w stosunku do spoczywającej na nich odpowiedzialności. Jeżeli otrzymują niespełna sto złotych, a odpowiadają za majątek warty kilku, czy nawet kilkunastu milionów złotych, to coś jest nie tak. Moim zdaniem w przypadku gdy spółka wypracowuje zysk, diety te powinny być zwiększone – mówi wiceprezydent Baradziej.Tymczasem radny Osika przytacza przykład rady społecznej Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego nr 2, która liczy siedem osób. Za udział w jej posiedzeniach nie pobierają żadnych gratyfikacji. – Nie chcę niczego sugerować, ale ten przykład pokazuje, że w ten sposób też można nadzorować pracę dyrekcji – mówi radny.– Rada społeczna szpitala, w przeciwieństwie do rad nadzorczych spółek prawa handlowego, za nic nie odpowiada – odparował Krzysztof Baradziej.(AK)

Komentarze

Dodaj komentarz