Awansowali do
Awansowali do


Od 2001 roku są one rozgrywane w nowej formule i nazywane oficjalnie Pucharem Świata. Prawa do jego organizacji posiada brytyjska firma BSI, ta sama, która ma wyłączność na cykl turniejów Grand Prix. BSI nie robi tego z miłości do speedwaya, ale traktuje żużel jak interes. Dzięki temu wciąż trwają poszukiwania najciekawszej, najbardziej atrakcyjnej dla publiczności, a zwłaszcza telewidzów, formuły poszczególnych zawodów. Najlepszym przykładem są tutaj drużynowe mistrzostwa świata, które po latach eksperymentów, m.in. z podziałem drużyn na grupy, podobnie jak ma to miejsce w hokeju, odzyskały dawną rangę i blask. To również kwestia otwartości samej formuły, która sprawia, że co roku o główne, przechodnie trofeum noszące imię Ove Fundina, szwedzkiego mistrza świata sprzed lat, mogą walczyć tak najsilniejsze, jak i znacznie słabsze narodowe reprezentacje, co wcześniej było niemożliwe.W tym roku finał drużynowych mistrzostw świata odbędzie się w sobotę, 22 lipca, w angielskim Reading. Wystąpią tam zespoły, które wygrały półfinały w Rybniku i w szwedzkiej Malilli (miał się odbyć 18 lipca), oraz dwie najlepsze drużyny turnieju barażowego, który odbędzie się w najbliższy czwartek. W opinii wielu specjalistów to właśnie wygrana polskiego zespołu w rybnickim czwórmeczu była jedyną szansą biało-czerwonych na występ w angielskim finale. W przypadku „awansu” jedynie do turnieju barażowego większe szanse dawano rywalom, spodziewając się, że będą nimi przede wszystkim Anglicy i Szwedzi.Najsilniejsze rozgrywki ligowe mają u siebie Polacy, Anglicy i Szwedzi, ale wszystko wskazuje na to, że najlepszą drużynę mają obecnie, występujący w nich gościnnie, Australijczycy. To oni rzutem na taśmę zdołali wygrać półfinał w Rybniku. Pewnie zmierzający po drugi tytuł indywidualnego mistrza świata 31-letni Jason Crump zdobył komplet punktów, zwyciężając w pięciu wyścigach. Cztery indywidualne zwycięstwa odnotował dobry znajomy z Unii Leszno Leigh Adams, dwa Todd Wiltshire i jedno Ryan Sullivan. Trzy punkty dorzucił 22-letni Rory Schlein i to wystarczyło, by „kangury” zostały pierwszymi finalistami. Największą niespodzianką była dobra jazda 38-letniego Wiltshire’a, brązowego medalisty mistrzostw świata z 1990 roku. Zawodnik, który w 1999 roku z powodzeniem reprezentował barwy RKM-u Rybnik, wrócił na tor po blisko dwuletniej przerwie, znudzony życiem bez żużla. Kibice na długo zapamiętają zapewne jego wspaniały pojedynek z Anglikiem Scottem Nichollsem w wyścigu 19. Startujący z pierwszego pola Anglik mocno rozpychał się przy wejściu w pierwszy łuk. Stary lis nie dał się pokonać. Wiltshire był też największym pechowcem niedzielnego turnieju. Najpierw w wyścigu 12., gdy jechał za plecami prowadzącego Hampela, zdefektował mu motocykl, potem w wyścigu 21., jadąc znów szerokim łukiem, zahaczył za szczytem łuku o dmuchaną bandę i wyleciał w powietrze niczym wystrzelony z katapulty. Skończyło się na szczęście na potłuczeniach i na późniejszej konferencji prasowej Australijczyk zapewniał, że powrót do wspaniałej, narodowej drużyny jest dla niego wielkim honorem.Polacy rozpoczęli turniej niemrawo. Piąty wyścig przyniósł dopiero zwycięstwo Tomasza Golloba, co dało naszej drużynie jednopunktowe prowadzenie. Kibice nie cieszyli się nim jednak długo. Kolejne indywidualne zwycięstwo miało miejsce dopiero w biegu 12. za sprawą Jarosława Hampela, ale nawet po nim Polacy przegrywali już różnicą sześciu punktów z Anglikami i pięciu z Australią. Biało-czerwonym brakowało zwycięstw. W ani jednym wyścigu nie zwyciężyli Protasiewicz i Jaguś, a Ułamkowi sztuka ta udała się tylko raz. Lider polskiej drużyny też jeździł w kratkę, przegrywając np. w biegu 16. z Finem Laukkanenem. Ale to dzięki Gollobowi turniej nabrał w samej końcówce rumieńców. Po zwycięstwie Ułamka w biegu 21., w 22. jako „joker” pojechał właśnie Gollob. Pięknym atakiem po zewnętrznej wyprzedził Australijczyka Sullivana i, wygrywając, zdobył aż sześć punktów. Bieg 23. przyniósł fantastyczny pojedynek Hampela i obcokrajowca RKM-u Chrisa Harrisa, który w niedzielę jeździł zaskakująco walecznie. Zawodnicy walczyli zawzięcie przez cztery okrążenia, a pierwszy na mecie zameldował się Hampel. W przedostatniej gonitwie Gollobowi nie udało się pokonać Adamsa i przed ostatnim wyścigiem Polacy (47 pkt) o jeden punkt wyprzedzali Australijczyków i Anglików (po 46). Przed trudnym zadaniem pokonania Crumpa stanął w tym wyścigu bydgoszczanin Piotr Protasiewicz. Jego drugie miejsce oznaczało porażkę, bo i Australijczycy, i Anglicy mieli na swoim koncie większą liczbę indywidualnych zwycięstw, które zdecydowałyby o ich awansie w przypadku równej liczby punktów. Protasiewicz przegrał ostatecznie i z Crumpem, i z Loramem, a polski zespół zajął ostatecznie trzecie miejsce. Kibice długo jeszcze będą się zapewne zastanawiać, co by było, gdyby w miejsce Wiesława Jagusia wystąpił rybniczanin Rafał Szombierski. Niestety dobre – bo nie bardzo dobre – występy w lidze przy kiepskich wynikach np. w mistrzostwach Polski to za mało, by znaleźć się w reprezentacji. A szkoda, bo przecież talentu zawodnikowi RKM-u nie brakuje.Niedzielny półfinał był pierwszą w Rybniku imprezą żużlową nowej generacji. To już nie tyle wydarzenie sportowe, co biznesowo-medialno-sportowe. Wymogom telewizji było podporządkowane praktycznie wszystko, łącznie z prezentacją zawodników, zupełnie inną od zwyczajowego przedstawiania drużyn i zawodników.Turniej na rybnickim stadionie miejskim zorganizowało Wrocławskie Towarzystwo Żużlowe. Impreza trafiła do Rybnika za sprawą towarzyskich kontaktów Andrzeja Skulskiego, prezesa Rybek Rybnik, i za poparciem prezydenta miasta Adama Fudalego, który stanął na czele komitetu honorowego.Wyniki: 1. AUSTRALIA 49 – Sullivan 10 (3 1 2 2 2), Schlein 3 (0 2 1 0 0), Adams 13 (1 3 3 3 3), Crump 15 (3 3 3 3 3), Wiltshire 8 (2 3 d 3 u/w); 2. WIELKA BRYTANIA 48 – Richardson 10 (1 2 2 3 2), Stead 9 (3 2 2 1 1), Harris 9 (3 2 1 1 2), Nicholls 10 (1 3 3 2 1), Loram 10 (1 3 1 3 2); 3. POLSKA 48 – Protasiewicz 7 (2 0 2 2 1), Ułamek 13 (1 2 2 2 3), Jaguś 5 (2 1 1 1 -), Hampel 10 (2 1 3 1 3), T. Gollob 16 (3 1 3 1 6! 2); 4. FINLANDIA 9 – Hautamäki 1, Nieminen 3, Laukkanen 5, Reima 0, Makela 0
Tekst i zdjęcie: WACŁAW TROSZKA

Komentarze

Dodaj komentarz