Szczubiał w MKKS-ie Rybnik


– Podjęcie przez Pana pracy w amatorskim klubie zostało przyjęte ze sporym zaskoczeniem...– To mój dziesiąty rak pracy w charakterze trenera. Rozpoczynałem w Linodrucie Zabrze, gdzie – podobnie jak w Rybniku – klub miał duże osiągnięcia w grupach młodzieżowych, ale nie było sukcesów w koszykówce seniorskiej. Większość graczy była amatorami, mieliśmy niewielki budżet. Pracowałem już zatem w takim klubie. Jako zawodnik też nie rozpoczynałem jako zawodowiec. Jednym słowem nie zawsze pracowałem w zawodowstwie.To nie jest tak, że ja rezygnuję z wyższych lig. Jest to innego rodzaju wyzwanie.– Co zadecydowało o przyjęciu propozycji MKKS-u?– Nie wchodzą tu w grę zupełnie kwestie finansowe. Oczywiście nie będę pracował społecznie. Pracowałem poza domem cztery lata i uzbierało mi się trochę zaległości rodzinnych i innych. Chciałem więc znaleźć klub gdzieś blisko domu. Mieszkam w Sosnowcu. Znam się z Krzyśkiem Fojcikiem. On zadzwonił do mnie. Nie od razu proponował, bo nie bardzo wierzył, że mógłbym się tego podjąć. Wyraziłem taką ochotę i mam zamiar poświęcić się temu przynajmniej w najbliższym sezonie. Czas, który mogę poświęcić temu zespołowi, jest dużo mniejszy, niż byłoby to w przypadku zespołu profesjonalnego. Trzeba tak ułożyć trening, by ludzie mieli ochotę grać, byli przygotowani i umotywowani.– Jak Pan ocenia potencjał tej drużyny?– Jest kilku graczy, którzy są u szczytu kariery. Tych znam. O brakach w składzie i o pozostałych zawodnikach wiem niewiele. Dostałem płyty z kilkoma meczami z poprzedniego sezonu. Postaram się, żeby młodzi koszykarze zrobili jak największe postępy w jak najkrótszym czasie. Oczywiście najpierw muszę się przekonać, że można się po nich spodziewać dalszego rozwoju. Jeśli będzie kogoś brakować na określoną pozycję, przedyskutujemy w klubie potrzebę wzmocnienia składu. Wzmocnienia są możliwe. Muszę poznać ten zespół. Muszę też trochę wiedzy zebrać o przeciwnikach, występujących w drugiej lidze. Jeśli nie będzie można wzmacniać, to będziemy grali tym zespołem, który mamy.– W kadrze reprezentacji, jaką Pan prowadził, znajdowało się dwóch wychowanków rybnickiego klubu, Kordian Korytek i Marcin Sroka...– Trzeba powiedzieć o tym, że Rybnik dał koszykówce polskiej masę znakomitych zawodników. To region naprawdę koszykarski, nie tylko Rybnik, bo także w Wodzisławiu wyszkolono chłopców, którzy grali później w Polsce na wysokim poziomie. Do dzisiaj kilku z nich gra w kraju lub za granicą.– Korytek i Sroka nie są jednak jedynymi koszykarzami z Rybnika, z jakimi się Pan zetknął w swojej karierze zawodniczej i trenerskiej.– W Rudzie Śląskiej byłem trenerem Mirka Frankowskiego i Adama Renera, a w Polonii Przemyśl trenowałem z młodziutkim wówczas Bartkiem Koziełem. To są gracze, których znam bardzo dobrze.– Czy można liczyć na to, że pozostanie Pan w Rybniku na dłużej i powalczy o pierwszą ligę, a może i ekstraklasę?– Wszystko zależy od możliwości finansowych. Pewnych uwarunkowań się nie przeskoczy, ale nic nie jest niemożliwe. Także małe miasta mają drużyny na najwyższym poziomie w tej dyscyplinie. Pracowałem w Starogardzie Gdańskim, nie wszyscy wiedzieli, gdzie to jest. Drużyna koszykówki sprawiła, że to niespełna 50-tysięczne miasto stało się rozpoznawalne. Produkująca leki Polpharma jest sponsorem tej drużyny. Kiedy firma przeprowadziła badania marketingowe wśród lekarzy, okazało się, że większość kojarzyła to miejsce z koszykarskim klubem, a nie z zakładami farmaceutycznymi. Dla mniejszych miast jest bardzo ważne, żeby mieć taki klub, dzięki któremu jest się czym pochwalić.– Polska koszykówka przechodzi poważny kryzys, co wiąże się między innymi z napływem zagranicznych graczy...– To prawda, ale nie tylko koszykówka znajduje się u nas w kryzysie. Dotyczy to całej dziedziny, jaką jest sport, a szczególnie gry zespołowe. Tutaj najważniejsza jest praca systemowa. Nie można liczyć na to, że raz na sto lat urodzi się Małysz i zdobędzie wszystko, co jest do zdobycia w danej dyscyplinie. Właśnie o systemowej pracy któregoś dnia u nas zapomniano i takie są efekty.– Jak wyglądają przygotowania do nowego sezonu?– 30 września rozpoczynamy ligę. W tej chwili trenujemy na obozie dochodzeniowym. Trzeba mieć na uwadze, że nie jest to zespół profesjonalny. (gk)Nowy trener MKKS-u Dariusz Szczubiał z prezesem klubu Joanną Sokołowską po podpisaniu umowy
Zdjęcie: Wacław Troszka

Komentarze

Dodaj komentarz