20020711
20020711


Szacowną ruiną zainteresował się Andrzej Szczepański właściciel hotelu w Woszczycach. Tamże wyremontował on także w stanie ruiny inny dworek, uczynił zeń architektoniczne cacko i luksusowy hotel z restauracją. Chciałby w Palowicach stworzyć coś podobnego. Dla władz gminy Czerwionka-Leszczyny, do której Palowice przynależą byłby to wspaniały interes. Pałac jest im bowiem kulą u nogi, choć nikt nie powie tego głośno, bo obraziłby uczucia większości mieszkańców sołectwa.W pałacu po wojnie mieściła się poczta, wiejski klub rolnika, sklep, potem była to siedziba Gminnej Rady Narodowej, a w końcu Rolniczej Spółdzielni Produkcyjnej „Rolnik”.-Na początku lat 90. budynek stał pusty. Nie było środków na bieżące utrzymanie nie mówiąc już o remontach. Lokalna społeczność zaczęła walczyć o ratowanie budynku -mówi członek zarządu miasta Krzysztof Kluczniok. -Gmina wyasygnowała fundusze na uzupełnienie więźby dachowej i pokrycie go dachówką. Obecnie pałac jest użytkowany sporadycznie przez radę sołecką, jakiś zespół muzyczn.Na przełomie roku 1999-2000 gmina wyasygnowała 60 tys. zł na izolację pionową i poziomą murów zewnętrznych i drenaż opaskowy z odprowadzeniem wód do potoku.W połowie lat 90 budynkiem zainteresowali się bracia Szczepańscy. Chcieli go kupić i przeznaczyć po gruntownym remoncie na cele restauracyjno-hotelowe. W pałacu odbyło się wyjazdowe posiedzenie rady gminy z udziałem zainteresowanych i rady sołeckiej. Ta ostatnia nie zgodziła się jednak zarówno na wizje przyszłych właścicieli jak i na zbycie pałacu Twierdzono, że póki w pałacu jest jakaś instytucja kulturalna czy oświatowa, to nikt nie ma prawa jej wyprowadzać, by sprzedać pałac. Władze gminy, nie uzyskawszy akceptacji samorządu lokalnego, zawiesiły temat.Szczepańscy ponowili propozycję w 2001 roku.- Gmina nie jest i nie będzie w stanie wysupłać funduszy na doprowadzenie budynku do stanu używalności - mówi Kluczniok.- Chcielibyśmy sprzedać ten budynek i w rozmowach z ewentualnym inwestorem tak pokierować sprawami, by i tutejsi mieszkańcy mieli z tego pożytek.Ale tutejsi mieszkańcy nie chcą żadnych pożytków. Chcą zachować pałac dla siebie. Nie po to jeździli po wojnie z delegacją do Warszawy, do I sekretarza, z prośbą o przekazanie tego symbolu Palowic. I pałac dostali. I jest ich.-Jesteśmy otwarci na wszelkie propozycje , chcemy rozmawiać, nie chcemy, by pałac obrócił się w ruinę. Ale jedna rzecz budzi naszą obawę- -wyzbycie się tego obiektu -mówi sołtys Palowic i radny Bernard Strzoda.I wylicza jednym tchem - tu w zamku była poczta, kilka klas szkoły podstawowej, przedszkole, klub „Ruchu”, sklep spożywczy i gminna rada i spółdzielnia produkcyjna. Takie tradycje, tyle lat w służbie mieszkańców i teraz w obce ręce? A któż z miejscowych przyjdzie do luksusowej restauracji, kogo będzie na to stać? A podobno Szczepańscy chcą kupić wszystko- dworek, i stajnie, i kapliczkę, i park dookoła- a toż przecież miejsce lokalnych uroczystości. I będzie dla nich niedostępne?-Wieś zostanie okaleczona. Oferta tego obiektu nie będzie dla przeciętnego człowieka A sprawa jest do przedyskutowania. Mamy pomysł na stworzenie tu centrum edukacji regionalnej. Może byłoby tu miejsce na zbiory naszego społecznika, nieżyjącego już Alojzego Buchty. Mamy i inne pomysły na pałac Wierzę, że siądziemy do rozmów z władzami miasta, których decyzje jak na razie w tej sprawie są całkowicie niezgodne z naszym stanowiskiem. To kość niezgody.Nie wiadomo jak długo poczekają ludzie, którzy mają pieniądze na remont. Płaciliby podatki, daliby zatrudnienie. Gmina- zakładnik elektoratu- boi się zrobić coś przeciw woli ludu. Zwłaszcza przed wyborami. Dwustuletni dworek niszczeje, ale przecież lokalna społeczność już przećwiczyła, że jak przyłożyć nóż do gardła to się znajdzie. A pałacu przecież nie odda, „bo on nasz”...

Komentarze

Dodaj komentarz