Folwark niezgody
Folwark niezgody


Sprawę progów zwalniających wywołano na jednym z wiejskich zebrań. – Choć to niewielka ulica, kierowcy często urządzają sobie tutaj swoiste wyścigi, nic sobie nie robiąc z ograniczenia prędkości. Obserwujemy tutaj także wzmożony ruch samochodów ciężarowych. Droga nie ma pobocza, pieszy nie ma gdzie uciec przed piratem drogowym. Tą ulicą chodzą też dzieci do szkoły. Aż strach pomyśleć, co może się wydarzyć. Myślę, że warto wcześniej zadziałać, niż później żałować – mówi Paweł Polok, który niedługo wraz z żoną i małym dzieckiem wprowadzi się do budowanego przy ul. Folwark domu.MontażTo on w marcu zwrócił się do władz gminy z wnioskiem o zamontowanie progów zwalniających. Wójt przychylił się do pomysłu. Sporządzono projekt, zgodnie z którym na ul. Folwark miały być zamontowane trzy progi. Projekt trafił do wodzisławskiego starostwa, tam uzyskał pozytywną opinię. 29 lipca zamontowano trzy progi zwalniające. Ale nie spodobało się to sąsiadom pana Poloka. Napisali do gminy o demontaż progów. Swoje stanowisko argumentują m.in. tym, że progi utrudniają ruch pojazdów, powodując spadanie ładunków z przyczep ciągników rolniczych, co doprowadza do zabrudzenia ulicy, nadto utrudniają przejazd kombajnom. Pod protestem podpisało się kilkanaście osób. – Wśród podpisanych znalazły się osoby, które nie mieszkają przy tej ulicy, swoje domy mają daleko stąd. I to oni mają decydować o tym, co się dzieje na naszej ulicy, to niedorzeczne – komentuje Paweł Polok.DemontażWójt argumenty przeciwników progów zwalniających przyjął i już 31 lipca zostały one zdemontowane. Paweł Polok i paru jego najbliższych sąsiadów są zdziwieni zachowaniem wójta, który ugiął się pod presją przeciwników progów.Informacja o zamontowaniu i zdemontowaniu progów w Połomi dotarła też do wodzisłwskiego starostwa i co poniektórych urzędników nawet rozbawiła. Póki co, w ich dokumentach progów na tej ulicy nie było i nie ma. – Z naszej dokumentacji wynika, że inwestycja ma być zrealizowana do końca września tego roku. Jednak czy progi będą, czy też nie, tę decyzję ostatecznie podejmuje wójt. My ze swej strony zatwierdzamy projekt organizacji ruchu. Nie było żadnych nieprawidłowości, więc uzyskał naszą akceptację. Teraz czekamy na posunięcie wójta – mówi Arkadiusz Łuszczak, naczelnik wydziału komunikacji Starostwa Powiatowego w Wodzisławiu.Na pytanie, czy argumenty przytoczone przez przeciwników montażu progów zwalniający są zasadne, naczelnik odpowiada, że dwa z nich dotyczące ładunku na przyczepach i zabrudzenia nawierzchni są dla niego absurdalne. Co do trzeciego, ma wątpliwości, by kombajn miał problemy z pokonaniem progów. Gdyby jednak takie były, to można je na czas żniw zdemontować. – Istotnym problemem, który uświadamiamy mieszkańcom zainteresowanym zamontowaniem progów, jest ich wpływ na budynki mieszkalne. Wibracje i uderzenia samochodów przejeżdżających przez nie mogą powodować tzw. szkody odkomunikacyjne (m.in. pęknięcia ścian) budynków znajdujących się w bezpośrednim sąsiedztwie progów. Wówczas to zarządca drogi zobowiązany jest do wypłaty odszkodowania właścicielowi – wyjaśnia Arkadiusz Łuszczak.Szukanie kompromisuPaweł Polok nie chce dać za wygraną. Jak mówi, będzie starał się przekonać wójta, jak i sąsiadów do skutecznego powstrzymania kierowców przed rozwijaniem na ul. Folwark nadmiernej prędkości. – Wcale nie muszą to być aż trzy progi, może być jeden, tuż przed moim domem. Chciałbym tylko, żeby nasza ulica stała się bezpieczna dla pieszych i dzieci tu mieszkających – mówi.On również wysłał pismo do mszańskiego urzędu gminy. Wyjaśnił, dlaczego nie zgadza się z argumentami przeciwników. „Ustawa o samorządzie w pierwszej kolejności nakłada na gminę obowiązek zapewnienia bezpieczeństwa, wskazuje jednocześnie na pierwszeństwo bezpieczeństwa przed wygodą użytkowników drogi publicznej. Stąd też domniemywać można, że argument, iż progi spowalniające powodują spadanie ładunku z przyczep ciągników, jest bezzasadny. Jednocześnie zgodnie z prawem o ruchu drogowym kierujący pojazdem jest obowiązany, by ładunek odpowiednio zabezpieczył przed przemieszczaniem się. Sytuacja ta w żadnym wypadku nie może być podstawą do demontażu progów zwalniających, ponieważ naruszenie norm i przepisów prawa nie powinno powodować przyzwolenia na takież działania” – czytamy w piśmie skierowanym do wójta Mszany, pod którym podpisało się 20 mieszkańców ulicy Folwark.Paweł Polok nie upiera się przy progach zwalniających. Jak mówi, każde inne rozwiązanie, które skutecznie wymusi ograniczenie prędkości przez kierowców, go zadowoli. Dla przykładu podaje, że mogłoby to być ustawienie kwietników, których część znajdowałaby się na jezdni, co wymuszałoby ich ominięcie i ograniczenie prędkości.Wójt jest zaskoczony, że z tak małej sprawy zrobił się z spory konflikt sąsiedzki. Mówi, że nie chce się mieszać, niech sąsiedzi sami rozwiążą tę sprawę. Zamierza jednak zorganizować spotkanie, na którym każda ze stron będzie miała okazję się wypowiedzieć i być może uda się wypracować kompromis. – Rolnicy to sól tej ziemi, ja się cieszę, że mam takich gospodarzy, a ziemia w gminie nie leży odłogiem, ale znam sytuację na tej drodze. I słuszne są obawy pana Poloka. Zresztą obu stronom leży na sercu bezpieczeństwo, tylko szkopuł w tym, by znaleźć ten złoty środek. Może na tym spotkaniu się uda – mówi wójt.Dodaje, że może zaproponować częstsze wysyłanie na ul. Folwark strażników miejskich z fotoradarem, którzy będą kontrolować prędkość aut. Być może to odstraszy co poniektórych od rozwijania tam zawrotnej prędkości.
Tekst i zdjęcie: BEATA KOPCZYŃSKA

Komentarze

Dodaj komentarz