Serce dla dzieci
Serce dla dzieci


Irena i Tadeusz Węgrzykowie prowadzą najstarsze stażem pogotowie rodzinne w mieście. W całym Rybniku są tylko trzy. Przez sześć ostatnich lat Irena i Tadeusz przyjęli pod swój dach 30 dzieci. Spośród nich sześcioro wróciło do naturalnych rodziców, 25 zostało adoptowanych, zaś jedno mieszka w rodzinnym domu dziecka. Zanim ich dom został pogotowiem rodzinnym, przez dwa lata byli rodziną zastępczą. Zdobyli więc ogromne doświadczenie. Ponadto cieszą się trojgiem swoich pociech. Krzysztof od listopada służy w wojskach rakietowych, Kasia ukończyła drugą klasę liceum profilowanego, a najmłodszy Marcin jest gimnazjalistą.Przez całą dobęZebrzydowiczanie mogą przyjmować dzieci w wieku od noworodka do siedmiu lat. O umieszczeniu w pogotowiu rodzinnym decyduje sąd. Przyczyny są różne. Zwykle złe traktowanie dziecka przez naturalnych rodziców, alkoholizm czy wreszcie molestowanie seksualne. Ale do pogotowia trafiają również noworodki, których nie chcą lub nie są w stanie wychować biologiczni rodzice. Obecnie Węgrzykowie opiekują się trojgiem maluchów. Dwumiesięczny zaledwie Kazimierz odpoczywa na rękach pani Ireny. Powoli ssie mleko z butelki. Czasem buzię dziecka rozpromienia lekki uśmiech. Jest zadowolony. Łukasz jest starszy o osiem miesięcy. Natomiast czteroletni Szymon bawi się przy stoliku i obserwuje otoczenie. – Teraz dzieci nie jest zbyt dużo, więc mamy dość komfortową sytuację – śmieje się pan Tadeusz. – Chyba pomogło becikowe. Rodzice coraz częściej zabierają noworodki ze szpitala do domu.Węgrzykowie opiekują się maluchami tak długo, dopóki sąd nie uzna, że dzieci mogą wrócić do naturalnej rodziny lub znajdą się dla nich rodzice zastępczy. Te, które mają najmniej szczęścia, idą do domu dziecka. Niestety najrzadsze są powroty do biologicznych rodziców. Zwykle uniemożliwia je trwała patologia.Pani Irena mówi, że praca w charakterze pogotowia rodzinnego to prawdziwa harówka. Trwa całą dobę. Trzeba być czujnym w dzień i w nocy. Tym bardziej iż niektóre dzieci cierpią na różnego rodzaju poważne schorzenia i dysfunkcje. Często wymagają specjalistycznej rehabilitacji, co małżonkom zabiera mnóstwo czasu. Na szczęście dużo pomagają Kasia i Marcin. – Zawsze możemy na nich liczyć – kwitują rodzice.Najważniejsza jest miłośćNajtrudniejsza jednak jest praca z rodziną biologiczną. Oczywiście rzecz dotyczy wyłącznie tych osób, które nie utraciły praw do dziecka. Węgrzykowie systematycznie spotykają się z rodzicami swoich małych podopiecznych. Nieraz usłyszą z ich strony przykre słowo. Niektórzy chylą czoło przed Węgrzykami. Potrafią przyznać się, że nie byli dobrymi ojcami i matkami.Nie każdy może wykonywać zadania pogotowia rodzinnego. Kandydaci nie mogą być karani. Jedno z małżonków musi pracować zawodowo. Pan Tadeusz jest zatrudniony w Elektrowni Rybnik na stanowisku mistrza wydziału elektrycznego. Pani Irena poświęca czas dzieciom. Wcześniej pracowała w ośrodku badań psychotechnicznych kierowców rybnickiego Peberowu. Oboje zapewniają, że kochają dzieci całym sercem.Węgrzykowie przebudowali cały dom. Z salonu na parterze zrobili kilka pomieszczeń. Jedno pełni funkcję pokoju małego dziecka. Obok jest jadalnia z dużym stołem. Wieczorami wszyscy gromadzą się przy kominku. Piętro zajmują pokoje do zabawy i sypialnia dla starszych dzieci. Najniższą kondygnację zaadaptowano na siłownię i pokój komputerowy, gdzie milusińscy spędzają sporo czasu. Jest jeszcze biblioteka z pięknymi książkami w pokoju młodszych dzieci. Wszystkie urządzenia na obu placach zabaw wykonał własnoręcznie pan Tadeusz.Węgrzykowie twierdzą, że społeczeństwo często nie rozumie osób prowadzących pogotowia rodzinne. Ludzie nie pojmują, iż ktoś bierze dziecko na pół roku, dwa lata, a potem oddaje rodzinie biologicznej lub zastępczej. Przecież to musi boleć... – Taka jest nasza rola – tłumaczy pan Tadeusz. Niemniej każde rozstanie z dzieckiem jest dla nich ciężkim przeżyciem. Prawie zawsze kończy się to łzami. Na szczęście kontakt z wychowankami nie urywa się na zawsze.Najpiękniejsze chwileWęgrzykowie opowiadają, że odwiedzają ich biologiczni rodzice z dziećmi. Dziękują za opieką. Powtarzają, jak to dobrze, że ktoś zajął się maluchem, kiedy oni walczyli z nałogiem. Chwalą się sukcesami swoich pociech. – To są dla nas jedne z najpiękniejszych chwil – zaświadczają zgodnie Irena i Tadeusz. Tradycją są już spotkania z rodzinami zastępczymi. Co roku Węgrzykowie zapraszają je do swego domu w Zebrzydowicach. Wspólnie spędzają tu kilka wspaniałych godzin. Spotkanie rozpoczyna msza św. w kościele pw. Matki Bożej Szkaplerznej w sąsiednich Jejkowicach. Ponieważ Węgrzykowie mieszkają na pograniczu Rybnika i wspomnianego sołectwa, do świątyni mają bardzo blisko.Następnie rozpoczyna się impreza. Stoły uginają się od ciast, które przywożą ze sobą goście. Dzieci śmigają po ogrodzie. Toczą boje przy grach planszowych i komputerze. Zajadają się pieczoną na ognisku kiełbasą. Dodatkową atrakcją bywa bryczka, którą ciągnie kucyk. A wolontariusze przeprowadzają konkursy z nagrodami. Dorośli wymieniają doświadczenia. W spotkaniach biorą udział pracownicy rybnickiego ośrodka pomocy społecznej, który koordynuje działalność pogotowi rodzinnych na terenie miasta, a nawet przedstawiciele magistratu. Fotografie z corocznych imprez można obejrzeć w opasłej kronice prowadzonej przez Irenę i Tadeusza. Dwa lata temu wiceprezydent Ewa Ryszka napisała w albumie: „Jestem pod wrażeniem tego, co dziś u Państwa zobaczyłam. Tak trzymać!”.Węgrzykowie życzyliby sobie, by w Rybniku powstał ośrodek adopcyjny. – Tego rodzaju instytucja bardzo ułatwiłaby nam pracę – wyjaśniają. Ośrodki przejmują bowiem całą procedurę adopcyjną dziecka. Zajmują się wyszukiwaniem rodziców zastępczych, zatrudniają psychologa i organizują szkolenia dla osób prowadzących pogotowie rodzinne. Tymczasem rybniczanie muszą szkolić się w Katowicach, Sosnowcu, a nawet Częstochowie.
Tekst i zdjęcia: IRENEUSZ STAJERPodpis pod zdjęcie: rodzina zastępcza1Irena i Tadeusz Węgrzykowie w pokoju dzieci młodszychPodpis pod zdjęcie: rodzina zastępcza1Pan Tadeusz wykonał wszystkie urządzenia placu zabaw własnoręcznieAPLAPotrzebne rodziny zastępczeOśrodek Pomocy Społecznej w Rybniku poszukuje osób gotowych do podjęcia się funkcji rodziny zastępczej. Wicedyrektor Halina Szymańska informuje, iż jest to forma opieki nad dzieckiem, które tymczasowo lub trwale nie może przebywać z rodzicami biologicznymi. Podstawowym zadaniem rodziców zastępczych nie jest zastępowanie biologicznej matki i ojca, ale pomoc dziecku w zażegnaniu sytuacji kryzysowej. W myśl ustawy o pomocy społecznej rodzina zastępcza powinna zapewnić dziecku odpowiednie materialne warunki wychowania oraz rozwoju fizycznego, psychicznego i społecznego. Musi umieć również zaspokajać indywidualne potrzeby dziecka.Zainteresowani powinni zgłosić się do siedziby OPS-u przy ulicy Żużlowej 25. Można też zatelefonować pod numery: 032 422 11 11 wew. 333 lub 032 423 77 42. (IrS)APLAPomoc pieniężnaRodziny zastępcze otrzymują z powiatu pomoc pieniężną na częściowe pokrycie kosztów utrzymania dziecka. Wielkość wsparcia jest zróżnicowana w zależności od wieku dziecka i stanu jego zdrowia. Podstawę jej ustalenia stanowi kwota 1621 zł.Na dziecko do siódmego roku życia przysługuje rodzinie zastępczej 60 proc. podstawy, czyli 972 zł 60 gr. Jeśli maluch jest niepełnosprawny, suma wzrasta do 80 proc., a więc 1296 zł 80 gr. Na starsze dzieci rodzice zastępczy dostają odpowiednio 40 proc. podstawy (648 zł 40 gr) i 60 proc. (972 zł 60 gr). Niespokrewnione rodziny zastępcze otrzymują dodatkowo 10 proc. podstawy (162 zł 10 gr) na każde dziecko z tytułu sprawowania opieki nad nim. Jeśli korzysta ono z alimentów, renty rodzinnej lub zasiłku pielęgnacyjnego, to z przysługującej pomocy odejmuje się 50 proc. kwoty stanowiącej dochód dziecka. (IrS)APLARodziny zastępcze w liczbachW Rybniku mieszka 107 rodzin spokrewnionych, w których przebywa 138 dzieci. Natomiast 23 niespokrewnione rodziny opiekują się 31 dziećmi. W trzech pogotowiach rodzinnych jest 14 maluchów. Jedna rodzina specjalistyczna opiekuje się trojgiem dzieci, a druga ma pod pieczą czworo milusińskich. Dane pochodzą z ostatniego dnia maja. (IrS)

Komentarze

Dodaj komentarz