Dzielnica bez zasilania
Dzielnica bez zasilania


Piotr Serafin mieszka i prowadzi w Popielowie firmę zajmującą się naprawą i serwisowaniem radiotelefonów. Zatrudnia pięć osób.– Te wyłączenia nas zabijają, boję się, że będzie to koniec mojej firmy – mówi zdenerwowany. Zanim zdążył przeczytać ogłoszenie, przyjął jeszcze 40 radiotelefonów z Zakładu Karnego w Opolu, serwisuje też telefony firmy zajmującej się naziemną obsługą lotniska na Okęciu.– Gdyby uprzedzono nas wcześniej, nie przyjmowałbym tych zleceń. Teraz, gdy dzwonię do kontrahentów i tłumaczę swoją sytuację, nikt nie chce uwierzyć, że można w dzisiejszych czasach być trzy tygodnie bez prądu. Co gorsza, czuję, że biorą mnie za kombinatora, który zwyczajnie się wykręca od odpowiedzialności.– Cóż mamy zrobić, trafiliśmy na monopolistę, który z nikim się nie liczy!Z powodu braku prądu skrócono też godziny urzędowania dzielnicowej poczty. Jest otwarta tylko do 12. Ze sporymi problemami borykają się też sklepikarze. Lady chłodnicze, wagi, kasy fiskalne – wszystko jest na prąd. I niewiele zmienia fakt, że czasem zasilanie przywracają o godz. 15.– Cały czas chodzi agregat, ale i tak nie zawsze starcza prądu. Wczoraj wyłączyła mi się kasa, na szczęście mamy do niej osobny akumulator. Z dnia na dzień jest gorzej. Niektórzy klienci wolą jechać na zakupy do miasta, bo tam mają pewność, że wszystko jest świeże – mówi Blandyna Smołka, ekspedientka ze sklepu spożywczego przy ul. Konarskiego.Łukasz Zimnoch, rzecznik prasowy Górnośląskiego Zakładu Energetycznego należącego do grupy Vattenfall, tłumaczy, że to konieczna, gruntowna wymiana sieci średniego napięcia, co zmusza do odcięcia zasilania w całej dzielnicy. – Znajdująca się w kiepskim stanie sieć została jeszcze uszkodzona w czasie listopadowej wichury i styczniowej śnieżycy. Obiecywaliśmy wtedy, że ją wymienimy. Po zakończeniu prac jakość zasilania powinna się poprawić – dodaje.Prace były zaplanowane na początek sierpnia, ale wtedy zaprotestowali miejscowi rolnicy ze względu na czas żniw, później na terenie dzielnicy roboty wykonywali gazownicy i termin rozpoczęcia prac znów się przesunął.– Mogę jedynie przeprosić wszystkich za niedogodności, ale powiadomiliśmy mieszkańców tak prędko, jak tylko było to możliwe – mówi rzecznik. Dodaje, że zbyt wczesne informowanie o planowanych robotach jest ryzykowne, gdyż wtedy dość często pojawiają się złomiarze, którzy kradną niepodłączone jeszcze kable.Wielu mieszkańców zbulwersował fakt, iż zanim dowiedzieli się o tygodniach bez prądu, w dzielnicy pojawiły się ogłoszenia prywatnej firmy o możliwości wypożyczenia spalinowych agregatów prądotwórczych.– Przygotowywaliśmy się do modernizacji sieci w tym rejonie i najwyraźniej ktoś, kto się o tym dowiedział, zwietrzył interes i postanowił to wykorzystać – domniemywa rzecznik GZE.Zadzwoniliśmy pod numer z ogłoszenia. Wynajęcie na dwa tygodnie agregatu, który mógłby zasilać dom jednorodzinny (6 kW) kosztuje ok. 1000 zł; dochodzą do tego koszty paliwa, którego w ciągu godziny zużywa blisko litr.Łukasz Zimnoch poinformował nas ostatecznie, że wymiana sieci i przerwy w zasilaniu potrwają krócej, niż planowano, i zakończą się ok. 10 września. Zapewnił też, że od pierwszego dnia roku szkolnego nie będzie problemów z zasilaniem w popielowskiej podstawówce.
Tekst i zdjęcie: WACŁAW TROSZKA

Komentarze

Dodaj komentarz