Budryk do jsw
Budryk do jsw


Zdezaktualizowała je tworzona właśnie na lata 2007-2015 nowa strategii dla górnictwa. Zakłada ona dokapitalizowanie jastrzębskiej spółki akcjami Budryka. Paweł Poncyljusz, wiceminister gospodarki odpowiedzialny za górnictwo, pomysł uważa za logiczny, tłumacząc, że ornontowicka kopalnia ma ogromne zasoby węgla typu 35, czyli koksowego, a największym w Europie producentem tego węgla jest JSW. W ten sposób ma powstać nowy holding węglowo-koksowy, w którego skład ma wejść również Kombinat Koksochemiczny „Zabrze”.Z takim stanowiskiem ministerstwa nie zgadza się Jerzy Markowski, dyrektor ds. technicznych w Budryku, który tę kopalnię budował. – Posiąść ogromny majątek i nie wydać na niego ani złotówki jest bardzo sensownym rozwiązaniem, tyle że dla JSW, która w sytuacji rosnącego zapotrzebowania na węgiel koksowy staje przed zagrożeniem utraty mocy produkcyjnych – mówi Markowski. Kopalnia Budryk jest nie tylko najmłodszą w Polsce, ale i jedną z najnowocześniejszych w Europie, mającą ogromne pokłady węgla. Złoża zapewniają jej wydobycie na co najmniej 50 lat. Dzisiaj fedruje przede wszystkim wysokiej klasy węgiel energetyczny i mniejsze ilości węgla koksowego typu 34. Atutem kopalni są pokłady najdroższego i najbardziej poszukiwanego w Europie węgla koksowego typu 35.2. Stąd dla holdingu węglowo-koksowego włączenie do JSW kopalni Budryk jest szansą na przyszłość. Szczególnie przy malejących zasobach jastrzębskich kopalń.Szefostwo Budryka obawia się, że „małżeństwo” z JSW nie przyniesie kopalni nic dobrego. Najlepszy węgiel typu 35.2 zalega na głębokości 1290 metrów. W celu sięgnięcia po te pokłady rozpoczęto już budowę szybu. A to kosztuje. Z własnych środków poziomu 1290 Budryk nie wybuduje. Kredyty o wiele łatwiej otrzyma pod szyldem samodzielnej kopalni niż jako składnik Jastrzębskiej Spółki Węglowej. Zwłaszcza że JSW również ma w planie wielkie inwestycje, jak budowa kopalni Bzie-Dębina. Dyrekcja Budryka ma więc uzasadnione obawy, czy realizacja tych planów nie ograniczy budowy poziomu 1290. – Skoro JSW nie ma kasy na realizację własnych inwestycji, to nie będzie jej mieć i na inwestycje w Budryku – uważa Jerzy Markowski.Obawy co do fuzji ma również ponaddwutysięczna załoga Budryka. Górnicy przypominają, że już raz w historii kopalni była sytuacja, kiedy włączono ją do Gliwickiej Spółki Węglowej. – Wtedy było to dla nas niezbyt pozytywne doświadczenie i nie wierzymy, że tym razem będzie inaczej. Chcemy, żeby kopalnia szła dalej własną drogą, bo nie potrzeba nam holdingów czy spółek – mówią górnicy. Ministerstwo Gospodarki stara się uspokoić atmosferę. Zapewnia, że załoga ornontowickiej kopalni może być spokojna, gdyż nikt nie ma zamiaru ograniczać ani rozwoju zakładu, ani wydobycia. Jednym z argumentów, którymi wiceminister Poncyljusz stara się przekonać do połączenia, jest to, że stworzenie holdingu byłoby z korzyścią dla prywatyzacji Jastrzębskiej Spółki Węglowej SA. Nie wyklucza się bowiem, że część akcji JSW w przyszłości trafi na giełdę, przy zachowaniu przez rząd pakietu kontrolnego. W odpowiedzi Jerzy Markowski stwierdza, że minister gospodarki to raczej Budrykowi powinien pozwolić wejść na giełdę – po to, by sprzedać mniejszościowy pakiet akcji skarbu państwa. Wtedy tymi pieniędzmi mógłby sobie dokapitalizować, co chce.Czy włączenie Budryka do Jastrzębskiej Spółki Węglowej jest więc dobrym rozwiązaniem? Jak uważa Jerzy Markowski – z punktu widzenia JSW bardzo dobrym, jednak z punktu widzenia Budryka – fatalnym. Były budowniczy kopalni ma nadzieję, że kopalnia nie trafi do JSW, a w ministerstwie oprzytomnieją. – Liczę, że wiceminister gospodarki Paweł Poncyljusz otrząśnie się z nienawiści do Śląska i górnictwa – mówi.
Tekst i zdjęcie: (MS)

Komentarze

Dodaj komentarz