Chleb naszpowszedni
Chleb naszpowszedni


W młynach skończyły się zapasy zboża, a nowe, które dostarczano, było coraz droższe. – Lipcowa susza i późniejsze deszcze sprawiły, że zboże w większość nadawało się na mąkę paszową, a nie spożywczą. Dlatego też ceny zboża spożywczego poszły o jakieś 40 proc. do góry – mówi Elżbieta Król, kierowniczka młyna Złoty Kłos w Wodzisławiu.Ze względu na brak surowca wiele młynów ma przestoje. Z problemem tym poradził sobie Złoty Kłos, który niedobory krajowe uzupełnia importem zboża z zagranicy, głównie z Czech. – Nie ma obaw, dla naszych klientów, wodzisławskich piekarni, a także innych w województwie mąki nie zabraknie. Mamy zobowiązania i wywiążemy się z nich – zapewnia kierowniczka młyna.Podwyżki dały się we znaki piekarzom, dla których wzrost cen mąki, a także coraz droższe paliwo to kolejne koszty, z którymi muszą się zmierzyć. W wodzisławskim Cechu Rzemiosł odbyło się spotkanie piekarzy. Głównym tematem rozmów był wzrost cen pieczywa. Zgodnie z wyliczeniami właścicieli zakładów piekarniczych i cukierniczych, średnio mąką piekarnicza podrożała o 48 proc., a bułkowa (typ 500) o 39 proc. – To niejedyne podwyżki, które nas dotknęły. Wystarczy tylko zauważyć, że cena cukru pudru wzrosła o 12 proc., drożdży o 11 proc., a przetworów owocowych o 17 proc. Nadto podrożały: energia, gaz, olej napędowy, paliwo, a my i tak mamy najniższe ceny w Polsce, ale dłużej przy takim ich poziomie nie jest możliwe utrzymanie zakładu – mówi Tadeusz Sobala, właściciel piekarni w Wodzisławiu.Wtóruje mu Bernard Muszer – sekcyjny branży spożywczej w wodzisławskim cechu. – Utrzymanie zakładu staje się coraz trudniejsze, koszty idą w górę. Jest ciężko, zwłaszcza że konkurencja w postaci dużych marketów jest bezwzględna, wymusza na dostawcach ceny poniżej kosztów lub też sama drastycznie obniża cenę. Stać je na to, bo dysponują ogromnym kapitałem. My, chcąc się utrzymać, musimy albo podnieść ceny, albo zamknąć zakład. W swoim zakładzie piekarniczym cenę pieczywa podniósł jedynie o 10 proc. Jak mówi, cen za drożdżówki nie podniósł, bo nikt by ich nie kupił. – Ludzie nie mają pieniędzy.Uczestnicy spotkania w cechu postanowili, że od ubiegłego tygodnia podniosą ceny swoich produktów o 20-30 proc. – Nie oznacza, to że w każdym miejscu w Wodzisławiu chleb będzie kosztował tyle samo. Ta umowna podwyżka polega na tym, że każdy z nas podniesie swoją dotychczasową cenę o te 20-30 proc. Ceny nadal będą zróżnicowane – mówi Sobala.Tak więc w Wodzisławiu za kilogramowy chleb trzeba zapłacić już około 3 zł, bułki podrożały o jakieś 5 groszy.Czy to koniec podwyżek? Nie wiadomo. Z równym niepokojem patrzą w przyszłość piekarze, młynarze, co zwyczajni zjadacze chleba. Tadeusz Sobala nie jest optymistą. – Teraz politycy milczą o planowanych podwyżkach akcyzy w niedługim czasie, bo to przecież czas wyborów. Ale samo paliwo ma zdrożeć o 25 groszy na litrze. Nie chcę być złym prorokiem, ale podejrzewam, że to nie koniec podwyżek.
Tekst i zdjęcie: (BK)

Komentarze

Dodaj komentarz