Magistrat bardzo podejrzany


– Firma Katarzyny G.-K. dostała możność wykonywania pewnych prac z wolnej ręki, choć pan naczelnik miał obowiązek przeprowadzić przetarg, ponieważ kosztorys inwestorski opiewał na 64091 zł – wyjaśnia prowadzący sprawę prokurator Marcin Felsztyński. Jak dodaje, Marek P. obniżył m.in. cenę rozbiórki zabytkowej oficyny w Palowicach do kwoty 28 tys. zł, bo zarezerwował to zadanie dla firmy pani G.-K. Grozi mu kara do ośmiu lat więzienia. Na razie wyszedł na wolność za poręczeniem majątkowym w kwocie 20 tys. zł. Objęto go też policyjnym dozorem i zatrzymano paszport. Marek P. jest czwartą osobą, którą prokuratura powiązała z korupcyjną aferą w magistracie. Jako pierwszej zarzuty postawiono Cecylii G., szefowej wydziału ekologii i zdrowia, potem jej mężowi, a następnie skarbnikowi Franciszkowi S., który siedzi za kratkami. Kilka dni temu przedłużono mu areszt i postawiono kolejne zarzuty. W prokuraturze nie ukrywają, że lista podejrzanych wkrótce może się jeszcze wydłużyć. (MS)

Komentarze

Dodaj komentarz